Ciekawe, co myśli o tym królowa
Ciekawe, co myśli o tym królowaPaweł Mildner
Wydawnictwo Dwie Siostry 2013
Trzymam przed sobą "Ciekawe, co myśli o tym królowa" i kręcę głową. Czuję się zapędzona w kozi róg. Sadzonka posunęła się dzisiaj do tego, że wyjęła mi z ręki "Jak kochać dziecko" Korczaka, którą właśnie czytałam i wepchnęła mi kartonową "Królową". Już wiem jak kochać dziecko, więc po raz enty zaczęłam czytać, a ona zajęła się swoimi sprawami. Oczywiście, że nic nie rozumie. Mogłam czytać od końca albo od środka, nie koniecznie od początku. Sens nie ma znaczenia, tak i tak się przecież rymuje. Najważniejszy jest rytm. Wcale nie ilustracje, ani nie rym. Tylko właśnie rytm. Sadzonka chyba też tak uważa. I to, że można podstawić absolutnie dowolną treść, byle rytm się zgadzał.
"Gustaw czaruje grą na fortepianie.
Pod wodą słychać tylko bulgotanie".
Ta książka nas oczarowała. Jej format wskazywałby na beletrystykę dla dorosłych (19x13). Tymczasem pod palcami czuć gruby karton, a ze środka wyskakują duże ilustracje z dominacją podstawowych barw. I nie wiadomo jak ją rozgryźć. Jej absurd przekreśla wszelką interpretację. Dlatego jest świetna dla rocznej Sadzonki. To pierwsza książka, w którą nie wbiła swoich zębów. Chyba zauważyła, że nie ma szans.
Mój 4-latek uwielbia tę książeczkę :) Pisałam o niej niedawno u siebie na blogu. "Ciekawe..." zamysłem trochę przypomina mi "W kraju Baj-Baju" Tadeusza Kubiaka, którą ja sama uwielbiałam jako dziecko. Pozdrawiam Julia
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Kubiak też szedł w takie absurdalne klimaty. Koniecznie muszę sprawdzić.
UsuńOczywiście jest u nas na wish-liście :-)
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie, że nie wbiła ząbków... oj, muszę przetestować, bo u nas jak dotychczas w każdą wbite!
Rzadko dostaje do łapek książkę z biblioteki. Może poczuła respekt i powagę sytuacji. ;) A tak serio, myślę, że swoje zrobiła folia na okładce. Sadzonka żuje tylko papier.
UsuńSwoją drogą wyczekuję już momentu, kiedy przestanie pakować książki do buzi.
Nie wiem, czego napił się autor przed przystąpieniem do pracy, ale mój dwulatek też uwielbia tę książkę, czytamy kilkanaście razy dziennie :D
OdpowiedzUsuńTo fakt, facet odpłynął, ale wyszło zaskakująco dobrze.
Usuń