Radio zapomnianych dzieci
Radio zapomnianych dzieci, Anja Portin, il. Miila Westin, tł. Katarzyna Aniszewska, Widnokrąg 2023.
Czym zachęcić do czytania 11-letnią dyslektyczkę? Niech będzie Harry Potter, albo Zwiadowcy, ostatnio też "Sekrety Humli Hansson", no i "Radio zapomnianych dzieci".
U dwójki moich dyslektycznych dzieci wakacje zawsze były momentem czytelniczego pobudzenia. Przychodzi wolne, jest przestrzeń na "czilowanie", znikają rozpraszacze codziennego życia. Książka wchodzi naturalniej, łatwiej o skupienie. To straszne, ile przeszkód musi pokonać dyslektyk, żeby dokonać tego, co inni bez problemu robią w zatłoczonym autobusie, pod ławką w czasie lekcji, czy przy włączonym telewizorze. Przeczytać książkę.
"Radio Zapomnianych Dzieci" to ciepła, na poły współczesna, na poły baśniowa opowieść o mieście, w którym grupa osób o wrażliwych uszach słyszy westchnienia zapomnianych dzieci. Wśród nich Amanda Liścianka, tajemnicza gazeciarka, posiadaczka kota, kruka i jabłkowego sadu udziela schronienia zapomnianemu Alfredowi. Amanda co noc wyrusza do miasta, by przy okazji roznoszenia gazet udzielić doraźnej pomocy samotnikom porzuconym w mieszkaniach, domach, sypialniach. Jabłko, ciepłe skarpetki, kanapka stanowią pierwszą pomoc i wyraźny sygnał, że jest ktoś, kto czuwa i na kim można polegać.
Książka w subtelny sposób porusza problem dzieci zaniedbanych, jest miłym, krzepiącym, nie ocennym, ale może nieco naiwnym głosem dającym nadzieję, badającym teren różnych form społecznego sieroctwa. Fińska autorka, Anja Portin tworzy świat bardzo sensoryczny, pełen smaków i zapachów, a przez to wręcz namacalny i bliski. W wykreowanej przez nią rzeczywistości dzieciaki wykazują się ogromnym hartem ducha i siłą woli. Za sprawą tajemniczego nadajnika radiowego, który Alfred znajduje na strychu u Amandy, powstaje nocna audycja Radia Popow, która skupia przy odbiornikach wszystkie samotne dzieci z okolicy i tworzy osobliwą społeczność.
Zauważyłam, że Najmłodszą zwyczajnie oczarowała ta opowieść, jak wzruszająca piosenka albo miła wizyta przyjaciółki. Niemal 300 stron "Radia Zapomnianych Dzieci" pochłonęła w mgnieniu oka i namówiła mnie, żebym już dłużej nie zwlekała tylko zaczęła czytać. Więc polecam i Wam, bo choć okładka nie zachęca, środek naprawdę wart jest uwagi.