11/30/2024

Tajemnica Świętego Mikołaja

 

Tajemnica Świętego Mikołaja, Mac Barnett, Jon Klassen, tł. Karolina Iwaszkiewicz, Dwie Siostry 2023.

Tę książkę znalazłam pod choinką w zeszłym roku, stąd na recenzję przyszło jej trochę poczekać. Nadrabiam zatem w pierwszej świątecznej polecajce. 

Barnett i Klassen znani są doskonale jako autorzy takich bestsellerów jak "Sam i Dave kopią dół", serii o czapeczce (w Polsce wyszły dwa tomy z trzech), czy zekranizowanej przez Apple TV trylogii o kształtach. Niewątpliwie trudno o lepiej zgrany duet autorski. Ich książki charakteryzuje przemyślana i dobrze spuentowana fabuła, inteligentne poczucie humoru i wysmakowane ilustracje. Jona Klassena łatwo rozpoznać: przenikliwe spojrzenia jego bohaterów mówią więcej niż niejedno słowo. Obaj panowie mają zresztą dar do wychwytywania istotnych szczegółów i bawienia się nimi nie gorzej niż zwolennicy bressonowskiej koncepcji decydującego momentu.

"Tajemnica Świętego Mikołaja" to książka, która w dużej mierze składa się właśnie z takich momentów. Momentów – i to chyba buduje klimat tej historii – które przecież nigdy nie miały szansy się wydarzyć. Barnett i Klassen mnożą pomysły na to, w jaki sposób Święty Mikołaj może dostać się do domu. Sposoby z jakich korzysta, każdy czytelnik w zależności od wieku oceni własną miarą. Co ciekawe tajemnica Świętego Mikołaja pozostanie na zawsze tajemnicą. Autorzy nie podsuwają nam bowiem ostatecznej odpowiedzi na kluczowe pytanie.

W jednej z zagranicznych recenzji przeczytałam, że "Tajemnica Świętego Mikołaja" powstała najprawdopodobniej z pobudek finansowych. Istotnie, nie trudno zauważyć, że książka, mimo iż piękna wizualnie, nie daje tyle satysfakcji co inne dzieła autorów. Tekst, zarówno w oryginale jak i w polskim przekładzie, czyta się ciężko, a wspomniany brak puenty nie rekompensuje tej czytelniczej jazdy pod górkę. Marudzę w sposób świadomy, bo wiem skądinąd na co autorów stać i czego nam w tym picturebooku nie dali. Za odrywanie kuponów od popularności nie grozi jeszcze żaden sąd, więc Barnett i Klassen także zasługują na łagodne potraktowanie. Na pocieszenie jedna z fajniejszych ilustracji z książki: widzieliście kiedyś Mikołaja wykapującego się z kranu? :)

 



 

11/23/2024

Kurzol. Kto ukradł pamięć?

 

Kurzol. Kto ukradł pamięć?, Boguś Janiszewski & Nikola Kucharska, Agora 2024.

Połączenie komiksu i klasycznej narracji w biologiczno-anatomicznym anturażu – trzecia odsłona współpracy Bogusia Janiszewskiego z Nikolą Kucharską nabiera skrzydeł. 

Koncepcja kłębka kurzu spod łóżka, który w magiczny sposób ożywa i zabiera kilkuletniego Antka na wycieczkę po wnętrzu organizmu, od początku wydała mi się nieco przekombinowana. Dlaczego akurat kurz ma być dla czytelników przewodnikiem po książce o zdrowiu? Zanim przyzwyczaiłam się do tego pomysłu i przestał mnie irytować, minęły trzy premiery i w ten sposób trzymam w ręku tom dotyczący zgubnych skutków uzależnienia od elektroniki.  Mam poczucie, że w konwencji zdołali też osiąść sami twórcy, bo w trzecią część wchodzi się gładko, bez dłuższego namysłu nad sensem. Faktycznie, kiedy odstawi się na bok kwestię zasadności istnienia głównego bohatera, sama historia wciąga, daje potężny zastrzyk wiedzy i zwyczajnie bawi. 

Mieliśmy już tom dotyczący skutków niewyspania i taki o radzenia sobie ze strachem. Autorzy bezbłędnie wybierają tematy, które żywotnie dotyczą młodych czytelników i osadzają je w skądinąd znanej i lubianej przez dzieci koncepcji przestrzeni ludzkiego organizmu, zamieszkanej przez upersonifikowane krwinki, hormony, neuroprzekaźniki i inne składniki organizmu. Boguś Janiszewski, jak zwykle przenikliwie inteligentny i pomysłowy, nie pozwala się nudzić, sprytnie i ciekawie łącząc wiedzę medyczną z wciągającą przygodą. Nikola Kucharska dba o dynamikę akcji za pomocą kadrów. Ta dwoistość "Kurzola" to jego niezaprzeczalny atut i gwarancja, że nie utkniemy w naukowej wiedzy, a dzięki barwnym postaciom (Dopamina Michalina, Felicjan – Starszy Inspektor Układu Nagrody, Glutaminiany i ich koleżanki Acetylocholiny) mamy szansę zapamiętać znacznie więcej niż ze zwykłej książki nonfiction.

W zapowiedziach kolejny tom serii. Tym razem chyba o kichaniu. A może o wirusach. Dajmy się zaskoczyć.






11/15/2024

Tyle się wydarzyło i tyle jeszcze nas czeka

 

Tyle się wydarzyło i tyle jeszcze nas czeka, Johanna Schaible, tł. Agata Teperek, Widnokrąg 2024.

Przemyślany w każdym szczególe, niezwykle subtelny i dający do myślenia picturebook ukazał się właśnie nakładem wydawnictwa Widnokrąg. Perełka, która nie powinna zginąć w zalewie przedświątecznych nowości.

Na początku zaskakuje formą, choć dopiero w połączeniu z treścią odkrywa cały swój czar. Standardowy format strony z każdym kolejnym przełożeniem kartki staje się coraz mniejszy, a po dotarciu do środka zaczyna z powrotem rosnąć. Kolory od ciemnych zmierzają do coraz bardziej kolorowych, aż powtórnie gasną w okolicach środka, by za chwilę znowu rozbłysnąć. Szwajcarska artystka, Johanna Schaible, wymyśliła tę książkę jako swoistą podróż przez życie: w wymiarze ogólnym – od narodzin świata do teraźniejszości, i osobistym – od świtu do zmierzchu życia. Format stron wykorzystała do podkreślenia szerokiej i wąskiej perspektywy, kolor do zaakcentowania etapów.

"Tyle się wydarzyło" to książka otwarta. Pierwsza połowa bazuje na zdaniach twierdzących, druga na skłaniających do namysłu pytaniach. Sprawdzi się zarówno u operujących na konkretach kilkulatków, jak i podejmujących głębszą refleksję nastolatków. Książka bez daty ważności. Barwne kolaże świetnie współgrają z surowym, szorstkim papierem. Lapidarne zdania pozostawiają przestrzeń do delektowania się obrazem. Dzięki uporządkowanej, przemyślanej strukturze można czytać i oglądać na okrągło, kończąc i wracając do początku.

 










11/08/2024

Góry

 

Góry, Regina Giménez, tł. Karolina Jaszecka, Druganoga & Tatrzański Park Narodowy 2024.

Regina Giménez powraca z nową odsłoną geografii w artystycznym anturażu. Tym razem koncentruje się wyłącznie na górach. Hipnotyczna magia trójkątów i potężna dawka wiedzy.

Koncept jest w zasadzie ten sam. Książka nie zaskoczy nas niczym nowym i to chyba dobrze.  Giménez jest artystką skali. Lubi duży format i czyste przestrzenie. Jednocześnie w pisaniu jest konkretna i zorientowana na to, co w istocie chce przekazać. Ona nie objaśnia świata, tylko go systematyzuje. To nie jest książka, która wdraża w pojęcia, raczej, bazując na zdobytej wiedzy próbuje zaintrygować, zaskoczyć, zmusić do zastanowienia. Kiedy patrzę na "Góry" z boku, wydają mi się nawet nieco trudniejsze w odbiorze niż wprowadzające w temat "Geo-grafiki". Prawdopodobnie taki sam wniosek wysnuł wydawca, bo książka polecana jest dla czytelników 12+, a nie jak poprzednio 8+.

Autorka stara się wydobyć na światło dziennie głównie to, co w górach policzalne: wiek, wysokość, zajmowaną powierzchnię, dane klimatyczne, polityczne i wszelkie wzajemne odniesienia. Na bazie tych informacji tworzy geometryczne schematy, które z artystycznym wyczuciem upina na kartce niczym najpiękniejsze obrazy w galerii sztuki nowoczesnej. Wykonane ołówkiem szkice, jak z zeszytu do geometrii, pociągnięte kolorową farbą magicznie przeskakują w inny wymiar. Patrząc z daleka odnosi się wrażenie, że geografia jest tylko pretekstem do pobawienia się mapą hipsometryczną, przekrojem stratygraficznym, czy wykresem kołowym. Wszystko staje się sztuka, a sztuka wszystkim.