8/17/2013

Oto jest Paryż

„Oto jest Paryż”
Miroslav Šašek
Wydawnictwo Dwie Siostry 2013

















Ktoś w sieci zareklamował „Oto jest Paryż” jako album zamiast podróży. Sprytne, bo przecież zamiast podróży oznacza, że w każdej chwili: po powrocie, przed wyjazdem, przed snem, po spacerze, dla tych, którzy byli, będą albo Paryża nigdy nie zobaczą. Przed nami miejmy nadzieję kilkanaście spotkań z miejską serią Šaška, a ja od podróży wolę głęboki fotel i podróżniczą książkę na kolanach. No dobrze, Paryż widziałam i mogę go skonfrontować z książkową wersją, czy to jednak oznacza, że odpowiednia liczba stempelków w paszporcie jest konieczna do polubienia tej serii?
„Oto jest Paryż” to książka na wskroś magiczna. Przeglądam ją kolejny raz i nadal nie mogę oderwać oczu. Jej siła tkwi we wspaniałej kresce Šaška, to po pierwsze i najważniejsze oraz lekkim, żartobliwym ujęciu tematu, dzięki któremu czytelnik nie zostaje przytłoczony nadmiarem informacji. Jest raczej jak album, pokazuje różne ujęcia niczym w obiektywie dobrego fotografa. Moje dzieci przyrównały styl ilustracji autora do polskich mistrzów: Stannego i Pokory.

Zamiast mapy dostajemy obrazek Paryża z lotu ptaka. Na nim tylko pięć wyraźnych elementów. Niby nic, a wszystko już wiemy. Gdzie leży Łuk Triumfalny, katedra Notre Dame oraz Sacre Coeur i jak całość spina swoją wstęgą Sekwana. A potem można dać się porwać nastrojowi miasta: jego zabytkom, mieszkańcom, zwyczajom. I naprawdę nie jest ważne, że to Paryż sprzed 50 lat. Takim chyba chcielibyśmy go widzieć i dzisiaj. Drobne różnice można wyprostować, korzystając ze swoistej erraty na końcu wydania: Oto jest Paryż – dziś, czyli o tym co się zmieniło.

Doświadczenia z niezliczonych podróży i uważnej obserwacji Šašek z sukcesem przeniósł do swoich książek, przyjmując, co wydawało mu się najważniejsze, dziecięcą perspektywę patrzenia na świat dorosłych. Jednocześnie wziął na siebie rolę przewodnika, objaśnił, zauważył, odszukał, porównał. Nie zawahał się zwrócić uwagę na szczegóły, które dorosłym mogły wydać się niestosowne: dziwny czepiec siostry szarytki, paryżanka z bardzo długą bagietką, czy psi cmentarz.

Ta obrazkowa opowieść o mieście bez nadęcia snuje swoją niebanalną narrację i naprawdę można ją swobodnie czytać do poduszki. Wyobrażam sobie, że mając całą serię da się bez biletu zwiedzić pół świata. W komplecie z „Mapami”, „Mapownikiem” i „Dokąd iść? Mapy mówią do nas” może też stanowić podstawę wielu interesujących lekcji w szkole.














miroslavsasek.com

Czytaj także

11 komentarzy:

  1. Dla mnie tego typu książki są wstępem i zachętą do zwiedzania świata. Mój apetyt na podróżowanie i chęć zobaczenia miejsc "na własne oczy" po ich lekturze tylko rośnie... Nie zastępują podróży, ale je inicjują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ten książkowy Paryż jakoś bardziej według mnie na plus wypada niż ten prawdziwy. Taki czysty jest i przyjazny.

      Usuń
  2. Mamy i bardzo lubimy :) Podczas lektury tej książeczki syn "wchłonął" mnóstwo ciekawych informacji, a ilustracje są wspaniałe, uwielbiam taki styl :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już niebawem czeka nas Londyn i nowe książkowe emocje. Pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Nie możemy się doczekać :) Te książki-albumy to prawdziwe cacka i sądzę, że powinien się z nimi zapoznać każdy młody, ciekawy świata czytelnik :) Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Z podglądu jaki znalazłam na sieci wnioskuję, że Londyn będzie jeszcze lepszy niż Paryż. Mówi się, że to najlepsza część tej serii. Zresztą nie będę gołosłowna:

      http://ageofuncertainty.blogspot.com/2013/01/saseks-london.html

      Usuń
    4. Wow! Naprawdę świetna :) Dziękuję za ciekawy link :) Będę czekać z niecierpliwością na polskie wydanie. Rozbawiła mnie pierwsza ilustracja z podpisem : "Well, this is London" :D. Ta seria jest genialna :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Po naklejce zgaduje, że książka z biblioteki i powiem tyle: zazdroszczę takiej biblioteki! Widzę że co rusz jakieś nowe zdobycze z tego roku :)
    Książkę tylko szybko przeglądałam, ale lubię taką elegancję w rysunku.
    basca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co racja, to racja. Może tak jak na niektórych bloga dziękują wydawnictwu za udostępnienie książki, ja powinnam dziękować bibliotece. ;)

      Usuń
    2. I to jest naprawdę piękne,że Twoja biblioteka działa tak prężnie i dba o czytelnika w każdym wieku.

      Usuń
    3. Chwała im za to. Oby tylko nie dotknęły nas cięcia budżetowe, tak jak w sąsiednich placówkach.

      Usuń