11/28/2013

Lalo gra na bębnie

Lalo gra na bębnie
Eva Susso
il. Benjamin Chaud
Zakamarki 2012












Sadzonka od kilku tygodni uczęszcza na zajęcia umuzykalniające dla dzieci do lat dwóch! Każdy z łatwością wyobrazi sobie dziesiątkę maluchów z opiekunami, przekrzykujących się w sali o niezbyt dużej kubaturze i próbujących doprowadzić do sytuacji, w której dwie panie będą mogły poprowadzić zajęcia. Absurd, myślałam i ja, idąc na pierwsze spotkanie. A tu szok, zaskoczenie, magia jakaś! Towarzystwo do lat dwóch przez 45 minut siedzi zasłuchane i bynajmniej nikt nie trzyma ich za nogę. Niektóre próbują nawet klaskać, przytupywać, a te które już umieją chodzą do rytmu, podskakują. To magia sylab! Panie niezmordowanie śpiewają proste piosenki NA SYLABACH okraszone rytmem, rymem i towarzyszeniem prostych instrumentów i rekwizytów. Rodzice starają włączyć się w muzykowanie i zarazić nim dzieci. Te sylaby to zdaniem twórcy metody, Edwina Gordona, klucz do sukcesu i gwarant, że dzieci po pewnym czasie włączą się do zabawy. Sadzonka rozkwitła. Wprawdzie na zajęciach udaje niewzruszoną, w domu daje znać, że jednak jej się podobało. Zaczyna śpiewać na sylabach i wciąga w to całą rodzinę.

"Lalo gra na bębnie" to nasze literackie przedłużenie "gordonkowej" przygody. Lalo gra na bębnie PIM PIM POM, deszcz pada KAP KAP KAP, słońce wstaje TIN TIN TIN, tata gra na bębnie PAM PIDI PAMPAM POMPOM! Sadzonka jest oczarowana tą prostą, rytmiczną historyjką. Z równym zaangażowaniem słucha, co ogląda rysunki. Próbuje podśpiewywać. Kończymy i zaczynamy od nowa. A Lalo gra, a Sadzonka śpiewa...



Czytaj także

9 komentarzy:

  1. Jedna z naszych najulubieńszych (cała seria). Na tapecie bez przerwy odkąd synek miał pół roku do niedawna (ostatnio mu się jakoś odwidziało, ale ma bunt na wszystkie książki, pewnie za jakiś czas znów wrócimy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w tej chwili "Lalo" i "Naciśnij mnie" są absolutnym hitem, "Kurczę blade" hitem i codziennie pojawia się dodatkowo hit dnia. :)

      Usuń
    2. Hehe :) "Kurczę blade" też wałkowaliśmy, ale nie mamy swojego egzemplarza i już wróciło do biblioteki. Całe szczęście, bo wstyd mi dziecko przy ludziach robiło ;)

      Usuń
    3. :) Ja "Kurczę blade" też mogę na okrągło. Uwielbiam.

      Usuń
  2. My tylko Lalo nie mamy z tej serii, ale już zamówiony w księgarni:) Dwie pozostałe są u nas hitem! Coś te książeczki w sobie mają, że maluchy wariują na ich punkcie:))

    Też chodziliśmy na umuzykalniające Gordona, zaczęliśmy jak mała miała pół roku. Świetne zajęcia! Ubolewam, że w tym roku, z powodu przeprowadzki prowadzącej, umuzykalniania nie ma.. dlatego zazdrościmy wam tych zajęć!

    OdpowiedzUsuń
  3. A Ajsza zdaje się lewitować na ostatnim zdjęciu ;)
    basca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiałabym, gdyby to Lalo lewitował, jak się nawąchał tych dziwnych kwiatków. ;)

      Usuń
  4. Jeszcze chwil parę i wyciągnę Lalo, Bintę i Babo z kartonu! Juuuuuupi! Uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń