Antonino w walce z czasem
Antonino w walce z czasemJuan Arjona
il. Lluïsot
Wydawnictwo Tako 2013
Póki co, najlepiej z nas wszystkich walka z czasem wychodzi Antoninowi. Jest w tej dziedzinie bezkonkurencyjny. "Antonino ma tylko pięć minut". Trochę jak James Bond, albo japońscy turyści w objazdowej wycieczce po Europie, w nierealnym czasie ratuje Niedźwiedzia, przemierza las, górę, bagna i rzekę, aby dotrzeć do szpitala z rannym misiem. (Widać, że moje szczęście do absurdalnych historii nadal trwa). I choć opowieść jest prosta, wręcz banalna, ma swój urok. Świetnie się ją czyta z młodszakami w trybie "zdarta płyta". Ma mało tekstu i wysmakowane, sugestywne ilustracje, funkcjonujące w dużej części na pierwszym planie. Czekam na kolejne przygody Antonina. Wydawnictwo zapowiada jeszcze dwie książki. W "Antonino tam i z powrotem" główny bohater pobije może kolejny rekord, tym razem w obie strony...
Powiem tylko tyle, że chłopaki rosną, a ja już żałuję, bo włącza mi się przelicznik ilość tekstu/cena, którego wcześniej nie stosowałem, a od jakiegoś czasu zacząłem. Nadzieja w bibliotece :D
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię i również bez zahamowań korzystam z bibliotek. Niestety nie da się wszystkiego mieć na własnej półce.
UsuńMożna podarować koledze, który ma kłopoty z punktualnością. ;)
OdpowiedzUsuńTo może być koniec znajomości. ;)
UsuńHa! jeśli chodzi o walkę z czasem ( i korkami ulicznymi) to w Toruniu za tydzień otwiera się nowy most- i wszyscy wierzą, że staniemy się miastem bez korkowym:)) ciekawe tylko, co mieszkańcy zrobią z tym zyskanym czasem wolnym? Może zaczną czytać książki?;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki. Będziecie miastem erudytów. ;)
Usuń