Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nominacjaplebiscytulokomotywa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nominacjaplebiscytulokomotywa. Pokaż wszystkie posty

11/16/2023

Jak Grinch skradł święta!


 Jak Grinch skradł Święta!, Dr. Seuss, tł. Michał Rusinek, Wydawnictwo Kropka 2023.

Nie każdy książkowy bohater zyskuje popularność dzięki literaturze. Czasem jest to film. 65 lat po premierze "How the Grinch Stole Christmas!" ukazał się właśnie pierwszy polski przekład tej klasycznej amerykańskiej opowieści, którą polskie dzieci znają z licznych filmowych adaptacji. Tłumaczenia podjął się niezastąpiony Michał Rusinek, który nie raz już udowodnił, że w anglosaskiej poezji dla dzieci czuje się jak ryba w wodzie.

Dr. Seuss, a właściwie Theodor Seuss Geisel (1904-1991) napisał i zilustrował kilkadziesiąt książek dla dzieci, które weszły do kanonu amerykańskiej literatury i do dziś dnia cieszą się niegasnącą popularnością. Kariera literacka Dr. Seussa nie była usłana różami. Pierwsze książki dla najmłodszych, opublikowane jeszcze przed II Wojną Światową, nie spotkały się z ciepłym przyjęciem. Dopiero w latach 50. nastąpił ten przełomowy moment, kiedy to autor, znudzony pracą w agencji reklamy, podjął się stworzenia elementarza dla dzieci. Książka miała być przede wszystkim wciągająca, ale tekst musiał ściśle ograniczać się do listy trzystu pięćdziesięciu prostych, przeważnie jednosylabowych słów, przygotowanych przez wydawcę.W twórczych bólach poszukiwania weny i odpowiednich narzędzi powstał "Cat in the Hat", czyli polski "Kot Prot".

Od tego momentu kariera Dr. Seussa potoczyła się lawinowo. Jego książki nie tylko nauczyły czytać pokolenia Amerykanów, ale przede wszystkim otworzyły im drzwi do świata wyobraźni. Absurdalny humor, niepokorni bohaterowie i perfekcyjne, galopujące frazy przełamały marazm na półkach zapełnionych dydaktyzującymi książeczkami z nudnymi ilustracjami. W 1984 r. Dr. Suess został uhonorowany Nagrodą Pulitzera za "szczególny wkład w edukację i zabawę amerykańskich dzieci i rodziców".

W Polsce pierwsze tłumaczenia książek Dr. Seussa ukazały się dopiero na początku XXI wieku nakładem wydawnictwa Media Rodzina. Warto było jednak czekać, bo przekładu dokonał sam Stanisław Barańczak i mimo że teksty te czasem daleko odbiegają od oryginału, stanowią genialny popis językowej sprawności i poetyckiego talentu. "Jak Grinch skradł Święta!" to pierwsze "niebarańczakowe" tłumaczenie z uniwersum Sama, Kota Prota i słonia Hortona. Michał Rusinek bardzo sprawnie poradził sobie z trudnym rytmem wiersza, nie tracąc nic żartobliwego tonu i ciekawych gier słownych charakterystycznych dla poezji Dr. Seussa. Ciężko poprzestać na jednym czytaniu, bo wiersz, czyta się gładko i przyjemnie, bez żadnym poetyckich zgrzytów. 

Historia Grincha to tak naprawdę przewrotna próba odkomercjalizowania Świąt Bożego Narodzenia. Postać zielonego stwora, który wściekły na coroczne obchody z premedytacją kradnie mieszkańcom Ktosiowa wszystkie atrybuty Bożego Narodzenia, ma przypomnieć czytelniom, co tak naprawdę jest istotne.  Wymyślone przez Seussa imię bohatera na stałe weszło do słownika języka angielskiego na określenie osoby bojkotującej świętowanie. Ta swoista antyikona Świąt dla wielu Amerykanów stanowi jednak uosobienie świąteczności na równi ze Świętym Mikołajem.




 

 

 

 



11/11/2023

Esperanza


 Esperanza, Jakob Wegelius, tł. Agnieszka Stróżyk, Zakamarki 2023.

 "Esperanza" to mój pierwszy kontakt z prozą Wegeliusa. Jednocześnie mam wrażenie, że jego styl znam od dawna. Nie o to chodzi, że jest sztampowy, powtarzalny, czy przebrzmiały. Raczej przypomina wszystko to, co przekazane drukiem ukształtowało moją literacką wrażliwość. 

Jakob Wegelius jest pisarzem i rysownikiem. Jak sam twierdzi najpierw rysownikiem a potem pisarzem. Jeśli wierzyć jego własnej intuicji na temat swojej twórczości, to ilustracja pokazuje, co dokładnie chce przekazać, a tekst próbuje za nią nieudolnie nadążyć. Wegelius z wyboru maluje świat jakiego już nie ma. Ubrany w mroczną powierzchowność, przepuszczony przez delikatny filtr surrealizmu, pozostawia wrażenie przejmującej i niezwykłej tajemniczości. 

"Esperanza" buduje napięcie atmosferą. Tkliwa historia małego akrobaty, który na jednokołowym rowerze przemierza nocne miasto w poszukiwaniu zaginionego przyjaciela nie byłaby równie ekscytująca, gdyby autor nie zaprzągł do jej stworzenia szeregu mrocznych postaci i czającego się za rogiem zwątpienia. Owładnięty żądzą wygranej hazardzista, miejski hycel Kulawiec, niezbyt rozgarnięty Posterunkowy. Wpadamy w macki historii z pogranicza snu i jawy, która prowadzi nas między nadzieją a zwątpieniem. Melancholijny ton opowieści nie opuszcza głównego bohatera do samego finału i choć książka kończy się dobrze, w finale nie czytelnik nie otrzyma happy endu, co najwyżej łagodne pocieszenie.

Patos romantycznej przyjaźni, motyw podróży i samotności (niekoniecznie z wyboru) czynią z "Esperanzy" książkę ponadczasową. Prosty język i uniwersalne przesłanie pozwalają zaś by dotarła do czytelnika w niemal każdym wieku.





11/06/2023

Milion dobrych uczynków


 Milion dobrych uczynków
, Arnfinn Kolerud, il. Marta Ruszkowska, tł. Katarzyna Tunkiel, Agora 2023.

Czego spodziewalibyście się po książce o norweskiej rodzinie, która wygrywa w Lotto pokaźną sumę pieniędzy? Kultura masowa przyzwyczaiła nas do przyjemnych skojarzeń związanych z niespodziewaną poprawą statusu materialnego: luksusowy samochód, dalekie podróże, wykwintne jedzenie. Arnfinn Kolerud wybiera inną ścieżkę fabuły i to nie będzie komfortowa lektura. Przygotujcie się na skrajne emocje.

W małej miejscowości, w której rozgrywa się akcja powieści wiadomości rozchodzą się szybko. Niesamowity fart, jaki spotyka Franka i jego mamę staje się powszechnym tematem i każdy chce uszczknąć dla siebie trochę z tego niewiarygodnego uśmiechu losu. Co jednak jednym wydaje się pełnią szczęścia, dla innych szybko okazuje się bożym dopustem. Mama Franka nie od razu umie się odnaleźć w nowej sytuacji. Nie stara się na siłę zmieniać swojego życia, raczej powoli rozeznawać w nowej sytuacji. Jak pogodzić nagłe wzbogacenie z chęcią zaspokojenia społecznych oczekiwań, których siła dotyka nie tylko ją, ale również, a może przede wszystkim, 10-letniego Franka? Odpowiedzią chwili staje się organizacja konkursu, w którym za wyjątkową życzliwość wobec innych można wygrać milion norweskich koron. Czy jednak gra fair wszystkim mieszkańcom miasteczka wyda się opłacalna?

Arnfinn bardzo ciekawie niuansuje kwestię stosunku bohaterów do pieniądza. Padają pytania o sprawiedliwość społeczną, etos pracy, dojrzałość do dysponowania swoim majątkiem, ale również o prozaiczne wydawałoby się przeznaczanie gotówki na własne przyjemności. Pokazuje, że są osoby, które przy pomocy pieniędzy potrafią manipulować innymi, ale również takie, które manipulacją zdobywają pieniądze. Dla Franka wygrana w loterii staje się szkołą życia, dla czytelników obserwacja ludzkiej małostkowości niepokojącym doświadczeniem. Nieoczywiste zakończenie nie przynosi uspokojenia emocji.

Trudno mi jednoznacznie określić odbiorcę tej powieści, ale celuję raczej w czytelników 10+ niż starszych nastolatków. Tym bardziej uważam, że warto docenić staranny, lekko nobilitujący odbiorcę projekt graficzny. Marta Ruszkowska postawiła na subtelne, utrzymane w niebiesko-pomarańczowej kolorystyce szkice skoncentrowane na ludzkich postaciach. Rysunki znakomicie podkreślają, że "Milion dobrych uczynków" to tylko z pozoru książka o pieniądzach, to raczej opowieść o każdym z nas.

 

9/29/2023

Ten ptak, co mieszka we mnie, leci, dokąd chce

 

Ten ptak, co mieszka we mnie, leci, dokąd chce, Sara Lundberg, tł. Anna Czernow, Wytwórnia 2023.

Ta piękna, malarsko przedstawiona biografia dzieciństwa szwedzkiej artystki  XX wieku, Berty Hansson, wbiła mnie w fotel. Podeszłam do niej nieufnie, przeczuwając, że ktoś tu będzie chciał zagrać na czytelniczych emocjach. I nie myliłam się.

Ta historia pozornie nie ma w sobie nic wyjątkowego. To, że opowiada o Bercie Hansson, jednej z najznamienitszych malarek ekspresjonizmu, nie ma większego znaczenia. Pod jej postacią kryje się właściwie każda dziewczynka, która kiedykolwiek próbowała wyrwać się na niepodległość: w Szwecji, w Polsce, w Wielkiej Brytanii, na całym świecie. Sara Lundberg sięgnęła po biografię Berty z uwagi na podobieństwo do losów swojej własnej babci, utalentowanej dziewczynki wychowanej na skandynawskiej wsi. Książka, która zrodziła się w jej głowie miała być namacalnym dowodem determinacji, świadkiem historii, ale też hołdem dla tych wszystkich, które z różnych względów musiały zrezygnować ze swoich ambicji.

Lundberg udało się coś wyjątkowego. Zaczarowała tę opowieść, korzystając z motywów artystycznych obecnych w twórczości Hansson. To dzięki temu, suche fakty, które zaczerpnęła z autobiografii artystki, nabrały szczególnej lekkości. Praca w gospodarstwie, ciężka choroba mamy, marzenia o dalszej nauce zostały symbolicznie przedstawione za pomocą pojawiającego się na kartach picturebooka glinianego ptaka, wyrywającego się do lotu. Motyw ptaka, tak charakterystyczny dla twórczości Berty, tak jej bliski przez wszystkie lata tworzenia, a pod koniec życia praktycznie jedyny po jaki sięgała, pozwolił Lundberg przekuć tę historię w subtelny, do głębi poruszający i uniwersalny przekaz. 

Akwarele Sary Lundberg zdają się zaglądać Bercie Hansson przez ramię. Dorosły czytelnik, nawet ten jedynie pobieżnie znający jej twórczość, od razu dostrzeże, że obecność białych krów z czarnymi oczami i nakrapianymi bokami nie jest tu przypadkowa. Podobnie obrazy natury, czy nieco karykaturalnie wykrzywione portrety dzieci. Lundberg czerpie z Hansson z rozmysłem, ładnie wpisuje jej styl we własną malarską kreskę.

"Ten ptak, co mieszka we mnie, leci, dokąd chce" to piękny coffee table book, ale też picturebook do wspólnej lub samodzielnej lektury dla nastolatka. Dla wszystkich tych, co cenią poruszające historie, inspirujące obrazy, a co najważniejsze spójny dopracowany przekaz, który nie pozostawia obojętnym. Mimo że zwykle unikam czytelniczych wzruszeń z obawy przed nadmierną ckliwością i emfazą, tym razem nie poczułam się emocjonalnie zmanipulowana. Moja jedenastoletnia córka także przyjęła tę książkę z dużym zachwytem.






9/18/2023

Beret i Kapot

 

Beret i Kapot, Maida Koren & Damijan Stepančič, tł. Marta Cmiel-Bażant, Druganoga 2023

Beret i Kapot, a po słoweńsku, czyli w języku oryginału, Czapka i Kurtka to para zakręconych prosiaków, których determinacja jest zdecydowanie ich największą zaletą. Chłopaków spotykamy w pierwszej części totalnie odpalonego komiksu dla wszystkich od 6 lat w górę. Żadna tam ambitna literatura, po prostu świetna zabawa.

Autorka scenariusza, Majda Koren, pojawiła się już na polskim rynku za sprawą zilustrowanej przez Agatę Dudek książki dla najmłodszych pt. "Ugotuj mi bajkę"* (nominacja graficzna PS IBBY 2017). Damijan Stepančič, zadebiutował w Polsce, również za sprawą wydawnictwa Ezop, książką o zwariowanym zwierzęcym cyrku, w którym główną rolę grają pchły**. I to na różnych scenach. ;)

Współpraca Koren i  Stepančiča przy "Berecie i Kapocie" rodzi coś totalnie nowego i zaskakującego. Szalona pogoń, szybkie zwroty akcji, dynamiczne dialogi – tu dzieje się tak dużo, że zatrzymujemy się dopiero na ostatniej stronie. Jest przygoda, niebezpieczeństwo, pościgi, złodziejskie wybryki, a co pewien czas wizyta w areszcie, bo po piętach depcze bohaterom nieustannie nieustraszony inspektor Anton. Jeśli pamiętacie duński "Gang Olsena" i ich spektakularne powroty do więzienia, Beret i Kapot co chwila kończą w podobny sposób. Na szczęście dla czytelników nie brak im pomysłów, jak się stamtąd wydostać. 

Rysunki w stylu Nadii Budde ("Ze zwierzyną pod pierzyną") – z pozoru niedbałe, na swój sposób brzydkie – świetnie wpisują się w charakter niepokornych bohaterów i ich szemranego światka. Co ciekawe, Damijan Stepančič stworzył tę konwencję specjalnie na potrzeby tej komiksowej serii. Jak przyznał w jednym z wywiadów, nie lubi trzymać się jednego stylu, bo tylko eksperymentowanie pozwala mu w pełni się rozwijać.

Zarówno w tekście jak i w obrazie pojawiają też zabawne nawiązania do popkultury (np. Pustynna Róża, Easy Rider), czyli mrugnięcia okiem w stronę dorosłego czytelnika. Odjechane zakończenie powinno zaś zadowolić najmłodszych czytelników. Ucieszą się też pewnie fani Muppetów. ;)




* Ugotuj mi bajkę, Maida Koren, il. Agata Dudek, tł. Mariusz Biedrzycki, Ezop 2017.

** Cyrk Antoniego, Peter Svetina, il. Damijan Stepančič, tł. Katarina Šalamun-Biedrzycka, Ezop 2015.

 

 


8/30/2023

Ziemianie


 Ziemianie, Ewa Solarz & Robert Czajka, Druganoga 2023.

Ewa Solarz – promotorka sztuki i kuratorka wielu wystaw, Robert Czajka – ilustrator i projektant grafiki użytkowej. W duecie stworzyli już jeden wspólny projekt – "Wszystko widzę jako sztukę" – książkę dla dzieci o współczesnej sztuce, towarzyszącą wystawie prezentowanej w Galerii Zachęta kilka lat temu. Powracają z picturebookiem, w tematyce zgoła odmiennej, w stylistyce pozostającej zaś w nurcie książki artystycznej.

 "Ziemianie" to książka z odwróconą perspektywą, bowiem to Międzyplanetarna Ekspedycja Badawcza opisała Ziemię i zwyczaje jej mieszkańców. Zrobiła to w specjalnym raporcie i z podziwu godną drobiazgowością, koncentrując się na szczegółach, które na co dzień umykają naszej uwadze. Ile kurczaków przypada na jednego Ziemianina? Ile szklanek wody tracimy w ciągu jednego dnia? Jakie zwierzę rodzi największe noworodki? Czego ludzie używają do mycia zębów zamiast szczoteczki? Dzięki temu niecodziennemu zaciekawieniu z jakim raport przygląda się Ziemi, książka stanowi nie tylko encyklopedię ciekawych faktów, ale również, a może przede wszystkim, dowcipne i pozbawione cenzury sprawozdanie z naszej ziemskiej ekscentryczności. Działa na wyobraźnię fakt, że kosmici, obserwując nas, nie tylko skrzętnie wszystko zapisują, ale również na tej podstawie wyrabiają sobie o nas zdanie. Ratunku!

Tekst jest wyczerpujący, ale nieprzegadany. Ewa Solarz w sposób bezpretensjonalny naśladuje dziecięcą ciekawość świata. Ilustracje Czajki utrzymane w stylistyce retro, przypominają mi stare amerykańskie leksykony dla dzieci z lat 60. ubiegłego wieku. Rysunki skreślone czarnym cienkopisem, podstawowa paleta barw z dodatkiem zieleni, pozostawiają dużo miejsca dla wyobraźni. Wyglądają jak szkicowane na gorąco przez cierpliwego kosmitę schowanego za drzewem.

Jedyne, co w lekturze tej dopracowanej pozycji zazgrzytało mi boleśnie to uwaga, że Francuzi zawdzięczają "długowieczność słabości do czerwonego wina". W obliczu ostatnich badań, które dowodzą, że nawet niewielka ilość alkoholu może spowodować nieodwracalne szkody dla organizmu, sądzę, że to hipoteza nie tylko mocno na wyrost, ale wręcz szerząca  szkodliwe stereotypy. Szkoda, że znalazła się w książce dla dzieci. Podobno autorzy nie wykorzystali jeszcze wszystkich swoich pomysłów, które zamierzali umieścić w międzyplanetarnym raporcie. Dowodzi tego również uwaga zamieszczona w przedmowie. Postuluję rozdział o zdrowiu i cierpliwie czekam na dalszy ciąg. ;)

 





8/04/2023

Szkoła szpiegów / Baza księżycowa Alfa

 


Seria Szkoła szpiegów, Stuart Gibbs, il. Mariusz Andryszczyk, tł. Jarek Westermark, Agora 2021 (pierwsze wydanie).

Seria Baza księżycowa Alfa, Stuart Gibbs, il. Marta Krzywicka, tł. Aleksandra Szkudłapska, Agora 2023 (pierwsze wydanie).

 

James Bond w krótkich spodenkach i Star Trek dla początkujących. Gdybym miała wymienić dwie najbardziej amerykańskie serie, z jakimi miałam ostatnio do czynienia, wybrałabym właśnie książki Gibbsa. Uwaga, to naprawdę wciąga!

Pewna znajoma księgarka taśmowo polecała Gibbsa wszystkim rodzicom nietykających książek młodszych nastolatków. Dopóki sama nie przeczytałam "Śledztwa w kosmosie", a potem rzutem na taśmę "Szkoły szpiegów", wydawało mi się, że to gruba przesada. Nic z tych rzeczy. Po prostu, wpadając w sam środek akcji, trudno ot tak przerwać czytanie. I o to przecież chodzi.

Stuart Gibbs nie jest mistrzem skomplikowanych fabuł, ale potrafi tak sprawnie prowadzić akcję, że wszelkie nieprawdopodobieństwa i odautorskie naciągactwa przestają mieć znaczenie. Tak, "Szkoła szpiegów" jest może nieco naiwna, ale za to bomby wybuchają tu naprawdę, obcy agenci giną od celnych strzałów, a listy z pogróżkami naprawdę trzeba brać na serio. To nie jest fasadowy thriller dla dzieci, tu sprawy toczą się na poważnie. I choć dziecięcy agenci, Ben i Erica, z tajnej szkoły CIA, nie są może nieomylni, ale działając wspólnie potrafią zmylić terrorystyczną organizację Pająk, a nawet przechytrzyć naiwnego dyrektora i uratować agenta premium, Alexandra Hale'a. 

Za to w "Bazie księżycowej Alfa" Gibbs chwyta za wątki kryminalne, ale też zręcznie przemyca cały arsenał wiadomości o życiu w kosmicznej bazie. Akcja toczy się wolniej, zamknięta przestrzeń nie generuje tylu niebezpiecznych momentów, za to na plecach cały czas czujemy oddech zabójcy, a brak możliwości ucieczki tylko potęguje to uczucie. Główni bohaterowie to znowu dwójka dzieciaków, umiarkowanych entuzjastów kilkuletniego pobytu w przestrzeni kosmicznej i wszelkich niewygód z tym związanych. Dzięki nim możemy poczuć na własnej skórze, że kosmiczne życie to nie bajka. Kosmiczna przygoda otwiera jednak cały wachlarz nieodkrytych możliwości, które ostro działają na wyobraźnię.

Ps. Na koniec dodam tylko, że gdyby przyszło mi oceniać wyłącznie pod okładce, prawdopodobnie po książki Gibbsa nigdy bym nie sięgnęła. ;)

 



4/07/2023

Butelka taty

 

Butelka taty, Artur Gębka, il. Agata Dudek, Widnokrąg 2023.

Kwaśny zapach z butelki rozchodzi się po całej książce. Artur Gębka, jak polski Gro Dahle, wnikliwie i bez taryfy ulgowej przedstawia młodym czytelnikom rodzinę uwikłaną w problem alkoholowy. Książka poruszająca, szczera, ale pozostawiająca nadzieję. Ważny i ODważny głos w trudnej sprawie.

Butelka pojawia się w domu znienacka. Nie zajmuje dużo miejsca i przy odrobinie wysiłku Wojtkowi udaje się nie zwracać na nią uwagi. Tata wydaje się interesować butelką nieco bardziej niż inni domownicy. Co więcej, tylko jemu jej obecność zupełnie nie przeszkadza. Z czasem butelka co raz bardziej przesuwa się w stronę środka pokoju i zaczyna rosnąć. Wszelkie próby wyrzucenia jej z mieszkania kończą się niepowodzeniem. Mama i Wojtek czują się bezsilni wobec zaskakującej relacji jaka zaczyna powstawać między tatą a butelką. Tata jest inny niż dotychczas. Trochę nieobecny, dziwny, chwilami straszny. A butelka coraz większa. Kiedy tata do niej wpada, wszystko wskazuje na to, że utknie w niej już na dobre.

Początkowo miałam duże obawy związane z wyborem taty na ofiarę nałogu. Może lepszy byłby dziadek, w ostateczności nawet mama. Kryzys ojcostwa i tak dotkliwie daje nam się we znaki. Po co dorzucać kolejny kamyczek. Tkwię gdzieś w połowie drogi między moimi wątpliwościami a uspokajającą konstatacją, że książka jednak zgrabnie oddziela ojca od jego nałogu. To butelka jest sprawczynią całego zła. Za sprawą udanej metafory z przedmiotu przeobraża się w podmiot. To na niej czytelnik koncentruje swoją uwagę. To ona staje się dominantą historii, aż do momentu gdy poza nią nie ma już niemal nic.

Tym tropem idzie również ilustratorka, Agata Dudek. Butelkowa zieleń rozlewa się po książce, by w kulminacyjnym momencie pokryć całe strony tak skutecznie, że z trudem odczytujemy tekst. Z przestrzeni domu powoli znika świat dziecka przedstawiony za pomocą różnokolorowych klocków. W perspektywie radosnej okładki, konieczność zanurzenia się w szmaragdowej zieleni jest jeszcze bardziej przytłaczająca i niepokojąca. Efekt wizualny wzmaga siłę przekazu bardzo wyważonego emocjonalnie tekstu.

Jestem pod ogromnym wrażeniem "Butelki taty". Z jednej strony podziwiam harmonijną fabułę, która bezstronnie, nie siląc się na mentorski ton relacjonuje wydarzenia, z drugiej jestem oczarowana świetną robotą ilustratorki. Pozostaję jednak z retorycznym pytaniem o odbiorcę tej książki. Czy trafi do dzieci żyjących w rodzinach z problemem alkoholowym, czy tylko do tych, które jak moja córka o nadużywaniu alkoholu wiedzą tylko z książek, filmów i spacerów pośród upstrzonych małpkami po wódce nadrzecznych krzaków w naszej ulubionej letniskowej miejscowości.

Nie będę zdradzać zakończenia książki. Powiem tylko, że Artur Gębka zgrabnie doprowadził historię do końca, a Agata Dudek pięknie pozbyła się wszechogarniającej zieleni. Świetna robota i ważna książka do postawienia na półce w kategorii "trudny temat".



 


3/21/2023

Życie Mrówki

 

Życie Mrówki, Linn Gottfridsson, il. Emma Adbåge, tł. Barbara Janowska, Zakamarki 2023.

Mrówka ma sześć lat, najlepszą przyjaciółkę Henię, nowego sąsiada Diego i marzy o własnym kocie. Mrówka tak naprawdę ma na imię Morgan, ale rodzice zadecydowali, że będą nazywać go Mrówką. Zadecydowali też, że będą ze sobą mówić po angielsku. Nawet, jeśli Mrówka tego nie cierpi, bo robią to zawsze wtedy, kiedy się kłócą.

Pierwsza część zakamarkowej serii Linn Gottrfidsson to książka pretekst. Nie lubię patrzeć na literaturę zadaniowo, ale "Życie Mrówki" wydaje się naprawdę świetnie skrojoną książką "na temat". Linn Gottfridsson znana jest w Szwecji głównie jako scenarzystka filmowa. Bywalcy festiwalu Kino Dzieci mieli być może okazję obejrzeć film "Comedy Queen", na podstawie bestsellerowej powieści Jenny Jägerfeld (nominacja w plebiscycie Lokomotywa), o dziewczynie walczącej z traumą po samobójczej śmierci matki. Gottfridsson jest bardzo uważną i wrażliwą scenarzystką. Również w książkach dla młodszych dzieci te cechy wysuwają się na pierwszy plan. W "Życiu Mrówki" dokładnie wie, gdzie uderzyć, żeby w niepozornej książce dla wczesnoszkolniaków celnie trafić w czułe punkty fabuły.

Kiedy poznajemy Mrówkę, mieszka jeszcze z obojgiem rodziców i początkowo nie zauważamy, że za kulisami ich małżeńskiej relacji coś zaczyna się już psuć. Linn Gottrfidsson idzie małymi kroczkami. Najpierw sprzeczka rodziców, potem Mrówka rysuje eksplodującego kota, ślimaki na farmie ślimaków mają problemy w związku... Rodzice kłócą się po angielsku, ale Mrówka nie zna angielskiego. My też nie znamy. Dialogi w książce napisane są tak, że słowa tylko z pozoru brzmią na angielski. Jestem pod wrażeniem, jak świetny to zabieg i ile szczególnej atmosfery przydaje historii. 

"Życie Mrówki" napisane jest z typową szwedzką lekkością, która pozwala autorowi zejść z piedestału  i pokazać świat widziany oczami dziecka. Świat autentyczny, ale niekiedy smutny i rozczarowujący. Z trudem przechodzę do porządku dziennego nad korzyściami, które autorka stara się zaakcentować w nowej sytuacji rodziny po rozwodzie. Miejscami nawet daję się na nie nabrać, a wtedy myślę sobie, że najważniejsze, żeby na te benefity nabrali się zwłaszcza ci mali czytelnicy, których ten problem dotyczy osobiście.




3/10/2023

Kot o burczącym brzuchu


 Kot o burczącym brzuchu, Magdalena Hai, il. Teemu Juhani, tł. Iwona Kiuru, Widnokrąg 2023.

Czy tylko ja mam wrażenie, że ta słodka okładkowa ilustracja zwodzi nas na manowce? Miły kotek, rezolutna dziewczynka, baśniowy świat pachnący przygodą? Nie dajcie się oszukać. W środku rządzi głęboka metafora i mocne przesłanie. Przygotujcie się na petardę.

Przede wszystkim kolor. Ten spotkacie tylko na okładce. Na stronach książki wygodnie rozsiadły się nastrojowe, czarno-białe grafiki autorstwa nieznanego dotąd w Polsce fińskiego ilustratora, Teemu Juhani. Przywołują na myśl feeryczne prace Magdy Wosik, czy groteskowe wyobrażenia Chrisa Riddella. Jesteśmy w samym środku niesamowitego świata, który kryje w sobie niezmierzoną głębie i aż prosi, żeby podrapać mocniej i zajrzeć pod spód.

Sama historia z pozoru wydaje się zwykłą baśniową opowieścią o kocie i dziewczynce. Znamy je i lubimy. Ale tutaj nie chodzi tylko o bezinteresowną przyjaźń i obiecującą przygodę. Od pierwszych stron w grę wchodzi poważna umowa. Kot, który zjadł już prawie cały świat nadal jest głodny, chce zjeść również dziewczynkę. Tylko pod warunkiem, że ta znajdzie mu coś do pożarcia, gotów jest darować jej życie. Apetyt kota jest nieposkromiony, burczący brzuch ciągle rośnie, a łagodna kocia natura walczy z czymś, co najwyraźniej steruje jego pragnieniami. Czy dziewczynce uda się uratować świat, czy marzenia, którymi żywią się ostatni ocaleńcy przetrwają?

Apokaliptyczne, nieco absurdalne opisy  przyjemnie łechcą wyobraźnię, ogromny kociak wywołuje rozbieżne słodko-gorzkie uczucia, ale samo metaforyczne przesłanie, które wydaje się być clue opowieści, niekoniecznie wysuwa się na pierwszy plan. Książka domaga się dorosłego czytelnika, który pomoże wgryźć się w szereg znaczeń, które niesie fabuła: o histerii konsumpcjonizmu, źle rozumianym postępie, nierównościach ekonomicznych, czy rabunkowej gospodarce przestrzennej. Aż niewiarygodne, że ten krótki, zaledwie kilkudziesięciostronicowy tekst jest tak gęsty i wielowarstwowy. 

Jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że misja ocalenia świata spada na barki małej dziewczynki i że ta dziewczynka, przy swoich licznych ograniczeniach, okazuje się być idealną supermanką: wrażliwą, troskliwą, empatyczną. Bo dobro zawsze zwycięża, a przyjaźń jest w stanie przetrwać wszystko.

 


 


3/01/2023

Od stóp do głów. Ilustrowany elementarz ciała


Od stóp do głów. Ilustrowany elementarz ciała, Katharina von der Gather, il. Anke Kuhl, tł. Anna Magdziarz, Dwie Siostry 2023.

Mała czcionka ocenia nie tylko po okładce, ale tej okładki akurat nie można przeoczyć.  Wiecie, że pod obwolutą tej książki kryje się tłumek przechodniów bez ubrań? Pomysłowy zabieg edytorski pobudza apetyt na czytanie. O ciele można i trzeba jak na każdy inny temat. Tak jak w "Od stóp do głów".

Pierwsza książka duetu Katharina von der Gather & Anke Kuhl o intymnym życiu zwierząt ukazała się nakładem Prószyńskich w 2018 roku. Chwilę potem za ciosem poszło wydawnictwo Dwie Siostry, wydając "Odpowiedz mi!" - zbiór dziecięcych pytań i eksperckich odpowiedzi dotyczących seksualności ludzi. Tym razem autorki powracają ze zgrabnym oraz jak zwykle świetnie i dowcipnie zilustrowanym leksykonem o ciele.

Na instagramie napisałam, że urzekła mnie golizna w tej książce: ani erotyczna, ani obsceniczna. Anke Kuhl tak potrafi. Jej ilustracje wychodzą poza zwykłe odwzorowanie faktów, są reporterskiej, żywe, niezwykle uważne i przenikliwe. Satyryczne lecz z szacunkiem dla ludzkiej godności i wrażliwości odbiorcy dają szerokie spektrum tematu. Ta szczerość procentuje: wzbudza zaufanie czytelnika, intryguje, w magiczny sposób likwiduje barierę onieśmielenia.

Również w warstwie tekstowej to książka bardzo wyważona. Świetnie sprawdzi się u dzieci wchodzących w wiek dojrzewania, bo oprócz podstawowej wiedzy na temat anatomii i fizjologii porusza również kwestie związane z kanonem piękna, samoakceptacją czy mową ciała. Nie lubię książek dla dzieci, które z seksualności robią temat tradycyjno-postępowych przepychanek ideologicznych. Kontrowersyjne dyskusje światopoglądowe mają oczywiście swoją wartość, ale szkoda, gdy przesłaniają clou tematu. Katharina von der Gather trzyma się faktów, jest rzetelna i obiektywna. Opowiada z zacięciem, ale nie z pozycji eksperta.

Ciało prezentuje tu różne swoje aspekty: te związane z wiekiem, niepełnosprawnością, dojrzewaniem czy chorobą. Jego odmienność to również kwestia indywidualnych wyborów: piercing, fryzura a może tatuaż. "Od stóp do głów" patrzy na temat ciała przekrojowo, wzmacnia pozytywne myślenie o sobie i przekonuje, że różnorodność jest wartością. Ja wiem jedno, po lekturze tej książki już nigdy nie spojrzę na brwi swojego rozmówcy w zwyczajny sposób.

* Książkę recenzuję dzięki uprzejmości wydawnictwa Dwie Siostry.



2/05/2023

Detektyw wróbel i złamane pióro

Detektyw wróbel i złamane pióro, Tomasz Samojlik & Adam Wajrak, Agora dla Dzieci 2023.

Pamiętam moje początkowe wątpliwości związane z westernowym anturażem pierwszej ptasiej, komiksowej serii Samojlika i Wajraka, a potem entuzjazm, gdy razem z Najmłodszą zgłębiałyśmy tajniki białowieskiego ekosystemu. Powrót autorów z nową ptasią serią przyjęłam ciepło. Tym razem w miejskiej odsłonie? Czemu nie.

Pierwszy zachwyt – zintegrowana oprawa – "twardsza niż miękka, miększa niż twarda", mówi obiegowa charakterystyka, a ja powiem trwalsza niż miękka, lżejsza niż twarda. I zajmuje mniej miejsca na półce. Jeżeli oczekuję jakiejś zmiany na rynku książki dziecięcej, to właśnie krok w stronę zintegrowanej oprawy byłby tą pożądaną. Postulat powracający, ale nadal jakoś niezauważany przez wydawców. Brawo wydawnictwo Agora!

W środku koncept znany i lubiany: kryminalna zagadka, ptasie animozje, duża dawka wiedzy przyrodniczej. Autorzy jak zwykle umiejętnie budują napięcie, stronią od dydaktyzmu, lekko i dowcipnie prowadzą dialogi. Niewymuszony styl narracji  – dobry balans między literackością a potoczną, żywą mową – to atut, który buduje popularność komiksowych serii Samojlika i Wajraka. Kolejna, to szerokie spektrum świetnie wymyślonych postaci, od koncepcji do rysunku.

Główny bohater, detektyw Wróbel (dla przyjaciół Domikuś), z dużym prawdopodobieństwem wykreowany na alter ego animowanego Ćwirka ;), przypomina też poprzednich samojlikowych protagonistów: ryjówkę Dobrzyka i dzięcioła Triko. Nieustraszeni, ambitni, zuchwali. Detektyw Wróbel zna swoją pozycję w herarchii miejskiej dżungli, ale żeby poznać prawdę, potrafi sprzeciwić się nawet ptasim drapieżnikom. Kto atakuje ptaki, spadające z dużej wysokości? Jak odnaleźć sprawcę zamachów? Z fascynacją przyglądamy się miejskim sporom i zależnościom. Kto się z kim nie lubi i dlaczego? Skąd wziąć uliczny fastfood? Gdzie można się przespać, a które miejsca lepiej omijać?

Pomiędzy rozdziałami komiksu autorzy starym zwyczajem umieszczają przyrodnicze pogadanki, tym razem z ciekawostkami o miejskim życiu ptaków: dlaczego wrony siwe wyniosły się ze wsi? Dlaczego dzięcioły stukają w latarnie? Dlaczego szyby bywają niebezpieczne dla życia? Upakowane jak kompleks dobrych witamin w tabletkach informacje, jak zwykle zaskoczą małych i dużych. Przy okazji recepta na dobrą zabawę.

Umarły las / Nieumarły las

 


 

 



 

1/01/2023

Ładna historia


 Ładna historia, Zuzanna Orlińska, il. Aleksandra Fabia, Kropka 2022.

O tej książce, dość nietypowo, świat usłyszał chwilę przed oficjalną premierą. Latem 2022 roku Aleksandra Fabia za ilustracje do "Ładnej historii" otrzymała III nagrodę Krakowa Miasta Literatury UNESCO. W październiku książka ukazała się nakładem wydawnictwa Kropka. 

"Ładna historia" to cały las. Las drzew genealogicznych różnych polskich rodów, poczynając od Mieszka I na Piłsudskim kończąc, a w tle ciekawostki dotyczące ich zawiłych losów i czasów, w których żyli. Nie brak tu spisków, intryg, miłosnych zawodów, świetlistych planów i kompletnych porażek. Precyzyjnie narysowane portrety nieżyjących sław i tych zupełnie nierozpoznawalnych krewnych zajmują całe rozkładówki. Jak wyglądała Emnilda, trzecia żona Bolesława Chrobrego? Jaką fryzurę nosił Jakub Ludwik Sobieski, syn Jana? Imponujący research! Obok portretów krótkie biogramy. Historyczny pudelek.pl w pełnej krasie. Dla tych, którzy lubią wiedzieć, kto, z kim i dlaczego.

Skąd się wzięły przydomki  polskich władców, która księżniczka została polską i czeską królową, ile lat miała Jadwiga, gdy została królem, skąd się wziął Zamość? Zuzanna Orlińska z typową dla siebie wprawą sortuje ciekawostki historyczne, wydobywa smaczki, porządkuje chronologię. Czytając naprawdę można uwierzyć, że historia to bułka z masłem i przy odrobinie wprawy i zaangażowania da się ją opanować równie skutecznie jak robią to autorki.

Można czytać na wyrywki, albo godzinami biegać palcem po genealogicznych gałęziach. Nie sposób się tu nudzić. "Ładna historia" pięknie porządkuje wiedzę, która na lekcjach historii często miesza się i nie składa w całość. Ale przede wszystkim to niezła zabawa.

 



 

 

 


12/09/2022

Cudowne lekarstwo i inne bajki ludowe. Podkarpacie

 

Cudowne lekarstwo i inne bajki ludowe. Podkarpacie, Joanna Papuzińska, il. Jola Richter-Magnuszewska, NIKiDW 2022.

Ostatnimi czasy ukazuje się dużo książek z pogranicza kultury ludowej. A jedna lepsza od drugiej. "Cudowne lekarstwo" wybitnego duetu autorskiego zabiera nas na Podkarpacie. Jeśli kochacie gwarę i tradycyjne ludowe bajki, to książka dla Was.

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przede mną książkowa perełka. Od pomysłu na spisanie opowieści lokalnych bajarek, poprzez staranną literacką adaptację, wysmakowany projekt graficzny, nawiązujące do lokalnej sztuki ludowej ilustracje, aż po perfekcyjną oprawę z kwiatową tasiemką. Książka powstała z inicjatywy Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi i być może to wolniejszy proces wydawniczy instytucji kultury miał znaczenie dla jej ostatecznego, dopracowanego kształtu. Wyobraźcie sobie tradycyjne opowieści ludowe, zebrane i nagrane, udostępnione za pomocą kodów QR – do słuchania, oraz przetłumaczone na ogólnopolską polszczyznę przez Joannę Papuzińską – do czytania. Nie sposób przecenić możliwości poznania tej treści w dwóch formach przekazu. Lokalne gwary Podkarpacia mogą okazać się trudne do zrozumienia, ale możliwość posłuchania ich oryginalnego brzmienia jest tak ożywcza i inspirująca.

Bajki zebrane w tym zbiorze pochodzą z różnych rejonów Podkarpacia i reprezentują różne bajkowe gatunki. Załączona mapka pozwala szybko zorientować się, gdzie pozyskiwali drewno Lasowiacy, gdzie uprawiali ziemię Pogórzanie i Dolinianie, a gdzie bydło i owce wypasali Łemkowie. O zróżnicowanej kulturze tego obszaru opowiada bogaty, ale nieprzegadany wstęp. Trudne słowa tłumaczy słowniczek na końcu każdej opowieści. 

Wśród zgromadzonych bajek znalazły się ogólnie znane, jak "O czym dudni woda w studni", szerzej znana pod tytułem "Dwie Dorotki", ale też typowo regionalne, jak ta o lasowiackim sercu. Co ciekawe, motyw serca jest też głównym elementem graficznym książki, pojawia się na okładce, ale też kilkakrotnie w środku wydania. Na ilustracjach Joli Rychter-Magnuszewskiej pojawiają się też typowe dla regionu stroje ludowe, architektura i wnętrza. Książkę zamykają łemkowskie przysłowia i tradycyjna pieśń w łemkowskim języku. Jedyne czego żal, to że nie można jej posłuchać.

Książka dostępna jest również online: tutaj!


 4


11/29/2022

Antosia w bezkresie


 Antosia w bezkresie, Marcin Szczygielski, Latarnik 2022.

Wraz z "Antosią w bezkresie" wraca Szczygielski, jakiego lubię najbardziej - zanurzony w historii wytrawny śledczy, szczery komentator, uważny obserwator dziecięcej wrażliwości. Wiele lat po premierze "Arki czasu" znowu dostajemy do rąk beletrystykę historyczną, która ma szansę trafić z ważnym przekazem do szerokiego grona młodych czytelników.

Najpierw jest tytuł. Zwiastuje przygodę: frapującą, tajemniczą. Potem okładka. Antosia zamknięta w ruskiej babuszce jak w kapsule czasu albo kosmicznej rakiecie. Być może właśnie zaczyna swoją podróż. Czy to będzie prawdziwa przygoda? Z pewnością. Czy przyjemna? Niekoniecznie.

10-latka Antosia to typowe dziecko wojny. Polska ziemianka, kresowianka, którą w wyniku agresji sowieckiej na Polskę zostaje brutalnie pozbawiona domu i zesłana na wschodnie rubieże Rosji. W tej podróży do "bezkresu" towarzyszymy dziewczynce od samego początku, jesteśmy obok w trudnych emocjach, bolesnych momentach, nieludzkich doświadczeniach. "Antosia w bezkresie" to na swój sposób książka drogi. Swoistej drogi, nieprzyjemnej, okrutnej, której cel jest niepewny, a przykre wspomnienia niechciane. Marcin Szczygielski zdaje się rozumieć, że tylko szczerością jest w stanie kupić czytelnika, który sam z siebie może nie chciałby być świadkiem tych wydarzeń. Tu nie dzieje się żadna magia, nie ma szczęśliwych zwrotów akcji, a bezkres oznacza NIC a nie WSZYSTKO.

Obserwacja świata z perspektywy dziecka, podobnie jak w "Arce czasu" pozwala ustrzec fabułę od niepotrzebnego epatowania okrucieństwem, ale jednocześnie to właśnie dziecięca spostrzegawczość zwraca uwagę na to, co inne, trudne, niecodzienne. Kilkutygodniowa podróż bydlęcym wagonem na wschód jest dla bohaterki jak szybka winda do dorosłości, ale przyspieszone dojrzewanie nie sprawia, że Antosia oddala się od czytelnika. Wręcz przeciwnie, wspólnota doświadczeń, które przeżywamy na kartach książki jest tak silna, że nie sposób odłożyć ją na bok i zostawić bohaterkę samą sobie.

Ktoś w recenzji napisał, że fabuła nie porywa, a mimo to od książki nie sposób się oderwać. Siła przekazu, wartkość narracji i niezwykle trudny temat sprawiają, że ta z pozoru monotonna historia wysforowała się na dobrą powieść z mocnym antywojennym przesłaniem. I tak jak w 2014 roku "Arka czasu", tak "Antosia" w 2022 r. jest głośnym wołaniem o pamięć historyczną. Także u najmłodszych pokoleń.


11/18/2022

Geo-grafiki

 

Geo-grafiki, Regina Giménez, tł. Karolina Jaszecka, Druganoga 2022.

Zaskakujący mariaż sztuki i geografii. Katalońska artystka, Regina Giménez, rozkłada geografię na czynniki pierwsze za pomocą graficznych kompozycji, kreślących łańcuch zależności między różnymi obiektami i zjawiskami na Ziemi. Wnikliwa analiza idzie w parze z artystyczną refleksją. Podwójnie wciągające.

Gęsta siatka informacji, ubrana w bardzo czytelne i przemawiające do wyobraźni schematy i diagramy, na drugim biegunie pokazuje swoje artystyczne oblicze. "Geo-grafiki" to pierwsza książka Reginy Giménez, uznanej hiszpańskiej artystki tworzącej obrazy przemawiające za pomocą geometrycznych kształtów i wyrazistych kolorów, inspirowanych architekturą i kosmologią. Charakterystyczny minimalizm szuka inspiracji w dwudziestowiecznym stylu Bauhaus i konstruktywizmie, ale w pewnym celowym niedopracowaniu jest jednocześnie bardzo ludzki i przyziemny. To sztuka przed duże SZ, która ma jednocześnie wysoki walor użytkowy i jest przyjazna w odbiorze.

Pomysł na picturebook, dzięki któremu dzieci będą mogły dowiedzieć się, obejrzeć, a na koniec porównać, to coś świeżego i nowego na rynku książek non-fiction. Mało tekstu, duży format i czytelne obrazy, a jednocześnie ogromna baza informacji, którą można z łatwością przyswoić stanowi duży atut. Biletem do tej podróży jest umiejętność przejścia od konkretu do abstraktu - umiejscowienia zróżnicowanej wielkości kształtów na skali, która pozwoli stworzyć wzajemne punkty odniesienia. Giménez jest w tym dokładna, uporządkowana i uczciwa.

Książka została podzielona na pięć działów (wszechświat, Ziemia, rzeźba powierzchni, woda i klimat). Na każdy z nich składają się rozdziały utrzymane w podobnej proporcji tekstu do obrazu. Czytelniczą gratyfikacją jest tu zaskoczenie, którego doświadczyć mogą wszyscy czytelnicy, nie tylko ci najmłodsi. Można pokochać statystykę, gdy razem z Reginą Giménez zerknie się pod podszewkę świata i namacalnie sprawdzi różnicę w wielkości oceanów, stosunku ich głębokości do wysokości najwyższych szczytów górskich, czy skalę zaludnienia kontynentów. Warto zanurzyć się w ten świat na dłużej.

 

 


 

11/09/2022

Iskry w mojej głowie

 

iskry w mojej głowie

Iskry w mojej głowie, Elle McNicoll, tł. Małgorzata Glasenapp, Dwie Siostry 2022.

Drugi tytuł dwusiostrzanej "Serii z Poczwarką" zabiera nas do świata autystycznej jedenastolatki Addie. Debiutancka powieść Elle McNicoll to świadectwo jej osobistej diagnozy i wielu lat życia poza schematem neurotypowości. Powieść uhonorowana licznymi nagrodami stanowi udany i rzadki głos osoby ze spektrum autyzmu skierowany do młodszych czytelników.

"Będę nadal pisała o osobach nieneurotypowych i nigdy się tym tematem nie zmęczę" - zapowiedziała Elle McNicoll w jednym z wywiadów dla brytyjskiego Narodowego Stowarzyszenia Autystycznego. Od czasu debiutu w 2020 roku, w Wielkiej Brytanii ukazały się dwie kolejne powieści autorki, które starają się przełamać utarte schematy myślenia. McNicoll wydobywa z cienia te dzieciaki, które ze względu na swoją inność nie zasługiwały na zauważenie i akceptację, o problemach, których literatura milczy od lat. 

Jedenastoletnia Addie jest wrażliwa, bystra i dociekliwa. Kocha czytać. Zwłaszcza o rekinach. Ma kochającą rodzinę i niezbyt udane relacje z rówieśnikami. Może byłoby inaczej, gdyby umiała dostrzegać aluzje, patrzeć ludziom w oczy i być mistrzem szybkich ripost. Ale tak nie jest. Jej głos nie wybrzmiewa  głośno na forum klasy, a gdy szczególnie się czymś rozemocjonuje, często przestaje panować nad swoimi reakcjami. Jest inna.

Niewielka miejscowość na przedmieściach Edynburga, w której mieszka skrywa tragiczne tajemnice, które dla Addie stają się punktem zapalnym do przejęcia społecznej inicjatywy. Gdy dowiaduje się o egzekucjach czarownic, zaczyna rozumieć, że inność zawsze była źle widziana.

Przejmująco, szczerze i wnikliwie pokazane emocje bohaterki pozwalają wejść w sytuacje i sposób myślenia autystycznej dziewczynki, poznać jej motywacje i trudności z jakimi się mierzy. Książka jest też ważnym głosem w sprawie mobbingu szkolnego ze strony nauczycieli, cichej przemocy, która odbywa się za zamkniętymi drzwiami szkolnych klas.

Książka oczekuje na swoją filmową adaptacją. Telewizja BBC zapowiada premierę na 2023 rok.

 

Seria z Poczwarką: