1/01/2023
Ładna historia
Ładna historia, Zuzanna Orlińska, il. Aleksandra Fabia, Kropka 2022.
O tej książce, dość nietypowo, świat usłyszał chwilę przed oficjalną premierą. Latem 2022 roku Aleksandra Fabia za ilustracje do "Ładnej historii" otrzymała III nagrodę Krakowa Miasta Literatury UNESCO. W październiku książka ukazała się nakładem wydawnictwa Kropka.
"Ładna historia" to cały las. Las drzew genealogicznych różnych polskich rodów, poczynając od Mieszka I na Piłsudskim kończąc, a w tle ciekawostki dotyczące ich zawiłych losów i czasów, w których żyli. Nie brak tu spisków, intryg, miłosnych zawodów, świetlistych planów i kompletnych porażek. Precyzyjnie narysowane portrety nieżyjących sław i tych zupełnie nierozpoznawalnych krewnych zajmują całe rozkładówki. Jak wyglądała Emnilda, trzecia żona Bolesława Chrobrego? Jaką fryzurę nosił Jakub Ludwik Sobieski, syn Jana? Imponujący research! Obok portretów krótkie biogramy. Historyczny pudelek.pl w pełnej krasie. Dla tych, którzy lubią wiedzieć, kto, z kim i dlaczego.
Skąd się wzięły przydomki polskich władców, która księżniczka została polską i czeską królową, ile lat miała Jadwiga, gdy została królem, skąd się wziął Zamość? Zuzanna Orlińska z typową dla siebie wprawą sortuje ciekawostki historyczne, wydobywa smaczki, porządkuje chronologię. Czytając naprawdę można uwierzyć, że historia to bułka z masłem i przy odrobinie wprawy i zaangażowania da się ją opanować równie skutecznie jak robią to autorki.
Można czytać na wyrywki, albo godzinami biegać palcem po genealogicznych gałęziach. Nie sposób się tu nudzić. "Ładna historia" pięknie porządkuje wiedzę, która na lekcjach historii często miesza się i nie składa w całość. Ale przede wszystkim to niezła zabawa.
12/09/2022
Cudowne lekarstwo i inne bajki ludowe. Podkarpacie
Cudowne lekarstwo i inne bajki ludowe. Podkarpacie, Joanna Papuzińska, il. Jola Richter-Magnuszewska, NIKiDW 2022.
Ostatnimi czasy ukazuje się dużo książek z pogranicza kultury ludowej. A jedna lepsza od drugiej. "Cudowne lekarstwo" wybitnego duetu autorskiego zabiera nas na Podkarpacie. Jeśli kochacie gwarę i tradycyjne ludowe bajki, to książka dla Was.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przede mną książkowa perełka. Od pomysłu na spisanie opowieści lokalnych bajarek, poprzez staranną literacką adaptację, wysmakowany projekt graficzny, nawiązujące do lokalnej sztuki ludowej ilustracje, aż po perfekcyjną oprawę z kwiatową tasiemką. Książka powstała z inicjatywy Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi i być może to wolniejszy proces wydawniczy instytucji kultury miał znaczenie dla jej ostatecznego, dopracowanego kształtu. Wyobraźcie sobie tradycyjne opowieści ludowe, zebrane i nagrane, udostępnione za pomocą kodów QR – do słuchania, oraz przetłumaczone na ogólnopolską polszczyznę przez Joannę Papuzińską – do czytania. Nie sposób przecenić możliwości poznania tej treści w dwóch formach przekazu. Lokalne gwary Podkarpacia mogą okazać się trudne do zrozumienia, ale możliwość posłuchania ich oryginalnego brzmienia jest tak ożywcza i inspirująca.
Bajki zebrane w tym zbiorze pochodzą z różnych rejonów Podkarpacia i reprezentują różne bajkowe gatunki. Załączona mapka pozwala szybko zorientować się, gdzie pozyskiwali drewno Lasowiacy, gdzie uprawiali ziemię Pogórzanie i Dolinianie, a gdzie bydło i owce wypasali Łemkowie. O zróżnicowanej kulturze tego obszaru opowiada bogaty, ale nieprzegadany wstęp. Trudne słowa tłumaczy słowniczek na końcu każdej opowieści.
Wśród zgromadzonych bajek znalazły się ogólnie znane, jak "O czym dudni woda w studni", szerzej znana pod tytułem "Dwie Dorotki", ale też typowo regionalne, jak ta o lasowiackim sercu. Co ciekawe, motyw serca jest też głównym elementem graficznym książki, pojawia się na okładce, ale też kilkakrotnie w środku wydania. Na ilustracjach Joli Rychter-Magnuszewskiej pojawiają się też typowe dla regionu stroje ludowe, architektura i wnętrza. Książkę zamykają łemkowskie przysłowia i tradycyjna pieśń w łemkowskim języku. Jedyne czego żal, to że nie można jej posłuchać.
Książka dostępna jest również online: tutaj!
4
11/29/2022
Antosia w bezkresie
Antosia w bezkresie, Marcin Szczygielski, Latarnik 2022.
Wraz z "Antosią w bezkresie" wraca Szczygielski, jakiego lubię najbardziej - zanurzony w historii wytrawny śledczy, szczery komentator, uważny obserwator dziecięcej wrażliwości. Wiele lat po premierze "Arki czasu" znowu dostajemy do rąk beletrystykę historyczną, która ma szansę trafić z ważnym przekazem do szerokiego grona młodych czytelników.
Najpierw jest tytuł. Zwiastuje przygodę: frapującą, tajemniczą. Potem okładka. Antosia zamknięta w ruskiej babuszce jak w kapsule czasu albo kosmicznej rakiecie. Być może właśnie zaczyna swoją podróż. Czy to będzie prawdziwa przygoda? Z pewnością. Czy przyjemna? Niekoniecznie.
10-latka Antosia to typowe dziecko wojny. Polska ziemianka, kresowianka, którą w wyniku agresji sowieckiej na Polskę zostaje brutalnie pozbawiona domu i zesłana na wschodnie rubieże Rosji. W tej podróży do "bezkresu" towarzyszymy dziewczynce od samego początku, jesteśmy obok w trudnych emocjach, bolesnych momentach, nieludzkich doświadczeniach. "Antosia w bezkresie" to na swój sposób książka drogi. Swoistej drogi, nieprzyjemnej, okrutnej, której cel jest niepewny, a przykre wspomnienia niechciane. Marcin Szczygielski zdaje się rozumieć, że tylko szczerością jest w stanie kupić czytelnika, który sam z siebie może nie chciałby być świadkiem tych wydarzeń. Tu nie dzieje się żadna magia, nie ma szczęśliwych zwrotów akcji, a bezkres oznacza NIC a nie WSZYSTKO.
Obserwacja świata z perspektywy dziecka, podobnie jak w "Arce czasu" pozwala ustrzec fabułę od niepotrzebnego epatowania okrucieństwem, ale jednocześnie to właśnie dziecięca spostrzegawczość zwraca uwagę na to, co inne, trudne, niecodzienne. Kilkutygodniowa podróż bydlęcym wagonem na wschód jest dla bohaterki jak szybka winda do dorosłości, ale przyspieszone dojrzewanie nie sprawia, że Antosia oddala się od czytelnika. Wręcz przeciwnie, wspólnota doświadczeń, które przeżywamy na kartach książki jest tak silna, że nie sposób odłożyć ją na bok i zostawić bohaterkę samą sobie.
Ktoś w recenzji napisał, że fabuła nie porywa, a mimo to od książki nie sposób się oderwać. Siła przekazu, wartkość narracji i niezwykle trudny temat sprawiają, że ta z pozoru monotonna historia wysforowała się na dobrą powieść z mocnym antywojennym przesłaniem. I tak jak w 2014 roku "Arka czasu", tak "Antosia" w 2022 r. jest głośnym wołaniem o pamięć historyczną. Także u najmłodszych pokoleń.
11/18/2022
Geo-grafiki
Geo-grafiki, Regina Giménez, tł. Karolina Jaszecka, Druganoga 2022.
Zaskakujący mariaż sztuki i geografii. Katalońska artystka, Regina Giménez, rozkłada geografię na czynniki pierwsze za pomocą graficznych kompozycji, kreślących łańcuch zależności między różnymi obiektami i zjawiskami na Ziemi. Wnikliwa analiza idzie w parze z artystyczną refleksją. Podwójnie wciągające.
Gęsta siatka informacji, ubrana w bardzo czytelne i przemawiające do wyobraźni schematy i diagramy, na drugim biegunie pokazuje swoje artystyczne oblicze. "Geo-grafiki" to pierwsza książka Reginy Giménez,
uznanej hiszpańskiej artystki tworzącej obrazy przemawiające za pomocą
geometrycznych kształtów i wyrazistych kolorów, inspirowanych
architekturą i kosmologią. Charakterystyczny minimalizm szuka inspiracji
w dwudziestowiecznym stylu Bauhaus i konstruktywizmie, ale w pewnym
celowym niedopracowaniu jest jednocześnie bardzo ludzki i przyziemny. To
sztuka przed duże SZ, która ma jednocześnie wysoki walor użytkowy i
jest przyjazna w odbiorze.
Pomysł na picturebook, dzięki któremu dzieci będą mogły dowiedzieć się, obejrzeć, a na koniec porównać, to coś
świeżego i nowego na rynku książek non-fiction. Mało tekstu, duży format
i czytelne obrazy, a jednocześnie ogromna baza informacji, którą można z
łatwością przyswoić stanowi duży atut. Biletem do tej podróży jest umiejętność
przejścia od konkretu do abstraktu - umiejscowienia zróżnicowanej
wielkości kształtów na skali, która pozwoli stworzyć wzajemne punkty
odniesienia. Giménez jest w tym dokładna, uporządkowana i uczciwa.
Książka została podzielona na pięć działów (wszechświat, Ziemia, rzeźba powierzchni, woda i klimat). Na każdy z nich składają się rozdziały utrzymane w podobnej proporcji tekstu do obrazu. Czytelniczą gratyfikacją jest tu zaskoczenie, którego doświadczyć mogą wszyscy czytelnicy, nie tylko ci najmłodsi. Można pokochać statystykę, gdy razem z Reginą Giménez zerknie się pod podszewkę świata i namacalnie sprawdzi różnicę w wielkości oceanów, stosunku ich głębokości do wysokości najwyższych szczytów górskich, czy skalę zaludnienia kontynentów. Warto zanurzyć się w ten świat na dłużej.

11/09/2022
Iskry w mojej głowie
Iskry w mojej głowie, Elle McNicoll, tł. Małgorzata Glasenapp, Dwie Siostry 2022.
Drugi tytuł dwusiostrzanej "Serii z Poczwarką" zabiera nas do świata autystycznej jedenastolatki Addie. Debiutancka powieść Elle McNicoll to świadectwo jej osobistej diagnozy i wielu lat życia poza schematem neurotypowości. Powieść uhonorowana licznymi nagrodami stanowi udany i rzadki głos osoby ze spektrum autyzmu skierowany do młodszych czytelników.
"Będę nadal pisała o osobach nieneurotypowych i nigdy się tym tematem nie zmęczę" - zapowiedziała Elle McNicoll w jednym z wywiadów dla brytyjskiego Narodowego Stowarzyszenia Autystycznego. Od czasu debiutu w 2020 roku, w Wielkiej Brytanii ukazały się dwie kolejne powieści autorki, które starają się przełamać utarte schematy myślenia. McNicoll wydobywa z cienia te dzieciaki, które ze względu na swoją inność nie zasługiwały na zauważenie i akceptację, o problemach, których literatura milczy od lat.
Jedenastoletnia Addie jest wrażliwa, bystra i dociekliwa. Kocha czytać. Zwłaszcza o rekinach. Ma kochającą rodzinę i niezbyt udane relacje z rówieśnikami. Może byłoby inaczej, gdyby umiała dostrzegać aluzje, patrzeć ludziom w oczy i być mistrzem szybkich ripost. Ale tak nie jest. Jej głos nie wybrzmiewa głośno na forum klasy, a gdy szczególnie się czymś rozemocjonuje, często przestaje panować nad swoimi reakcjami. Jest inna.
Niewielka miejscowość na przedmieściach Edynburga, w której mieszka skrywa tragiczne tajemnice, które dla Addie stają się punktem zapalnym do przejęcia społecznej inicjatywy. Gdy dowiaduje się o egzekucjach czarownic, zaczyna rozumieć, że inność zawsze była źle widziana.
Przejmująco, szczerze i wnikliwie pokazane emocje bohaterki pozwalają wejść w sytuacje i sposób myślenia autystycznej dziewczynki, poznać jej motywacje i trudności z jakimi się mierzy. Książka jest też ważnym głosem w sprawie mobbingu szkolnego ze strony nauczycieli, cichej przemocy, która odbywa się za zamkniętymi drzwiami szkolnych klas.
Książka oczekuje na swoją filmową adaptacją. Telewizja BBC zapowiada premierę na 2023 rok.
Seria z Poczwarką:
11/02/2022
11 palców. O tym jak zniknęłam w dżungli
11 palców. O tym jak zniknęłam w dżungli, Simon van der Geest, il. Karst-Janneke Rogaar, tł. Marta Talacha, Format 2022.
Kilka lat po premierze "Pajątyla" wydawnictwo Fomat powraca do twórczości holenderskiego pisarza, Simona van der Geest. Dostajemy do rąk przejmującą powieść o współczesnych mediach i dziecięcej determinacji, napisaną w sprawnej pierwszoosobowej narracji.
Gruby tom nieco mnie zaskoczył - niemal czterysta stron powieści, w założeniu dla młodszych nastolatków (10+), choć moja dzielnicowa biblioteka, pewnie ze względu na miejscami ostentacyjne traktowanie kwestii damsko-męskich (również na ilustracjach), wrzuciła ją do czwartego poziomu katalogu bibliotecznego. Długość to jeden poważny zarzut, bo książka miejscami się ślimaczy, drugi to słaba korekta. Widać, że zabrakło dodatkowej pary oczu.
12-letnia Eva, samotnie wychowywana przez sławną piosenkarkę, postanawia odnaleźć swojego ojca. Motywacją do poszukiwań staje się szkolny projekt, który dziewczyna postanawia przeprowadzić, za temat wybierając sobie "biologicznych ojców". Jednak jak znaleźć tatę, o którym nic się nie wie? Odpowiedzią staje się reality show "Stracony czas", które pomaga w szukaniu zagubionych krewnych. Nieco abstrakcyjna historia jeszcze bardziej nabiera rumieńców, kiedy dziewczyna odkrywa, że jej ojciec najprawdopodobniej mieszka w Surinamie, byłej holenderskiej kolonii w Ameryce Południowej. Pod czujnym okiem kamer wyrusza w nieznane z nadzieją, że ta podróż odmieni jej życie.
Simon van der Geest podszedł do tematu z iście skandynawskim luzem i dystansem. Mimo poważnego problemu, skroił ciepłą, przygodową powieść, w której nie brak celowej refleksji, ale podanej tak, że nie przytłacza. Co się dzieje, gdy kamera wkracza w najbardziej intymne sfery życia i czy mamy zgodę na to, by media ingerowały w naszą prywatność? Autor jest uważnym obserwatorem dziecięcych emocji. W pierwszoosobowej narracji nie czuć dorosłego mentorstwa. Przekonały mnie dialogi i wiarygodne relacje między rówieśnikami.
Długi tekst powieści przełamują odręcznie zapisane strony projektu, korespondencja mailowa bohaterki i utrzymane w swobodnym stylu ilustracje. Dzięki tym urozmaiceniom, fabularne dłużyzny nie będą straszne nawet największym maruderom.