Zapadły pałac
Zapadły pałac, Marta Kisiel, il. Joanna Kencka, Wydawnictwo Mięta 2025.
Marta Kisiel w nowej, młodzieżowej odsłonie pokazuje nieco inną niż dotąd twarz. Wprawdzie rzeczywistość nadal chętnie flirtuje tu z fantastyką, a bohaterowie chętnie poddają się jej działaniu, na plan pierwszy wysuwa się próba zmierzenia z problemami współczesnych nastolatków, w dodatku w perspektywie baśniowych archetypów.
Rekrutacja uzupełniająca do liceum, tajemniczy pałac w środku dzikiego boru, który sam wyznacza zadania do wykonania i grupka nastolatków, którzy za wszelką cenę chcą pokazać, że miejsce w szkole ostatniej szansy po prostu im się należy. Nie pada tu słowo przegrywy, ale poczucie własnej wartości szoruje tu po ziemi, nikt nie ma opieki kuratora, choć rodzice nie zawsze stają na wysokości zadania, nikt nie chwali się opiniami poradni psychologicznych, jednak bohaterów neuroatypowych tu nie brakuje. Marta Kisiel gasi prąd, kasuje łączność i stawia dzieciaki przed szeregiem wyzwań, których oni zupełnie się nie spodziewają, a dodatkowo – każe im się dogadać. Patrząc na reakcje mojej nastoletniej córki, dialogi są śmieszne i brzmią bardzo autentycznie, a dawka grozy momentami naprawdę przyprawia o porządną gęsią skórkę.
Słabszym aspektem książki były baśniowe archetypy, które z jednej strony stanowiły główny budulec zadań rekrutacyjnych, przed którymi stawali bohaterowie, z drugiej zaś okazywały się momentami nieczytelne, przez co kibicowanie bohaterom mogło być utrudnione. Czekam z niecierpliwością na drugi tom powieści, który mam nadzieję rozwinie motywy jedynie zasygnalizowane w tomie pierwszym. Ciekawe okazało się za to włączenie w fabułę postaci głuchej bohaterki. Jakie bariery stawia taka niepełnosprawność, zwłaszcza gdy na przeszkodzie komunikacji staje dzika leśna głusza i niedziałający aparat?


0 Komentarze:
Prześlij komentarz