Skunks i Borsuk
Skunks i Borsuk, Amy Timberlake, il. Jon Klassen, tł. Barbara Łukomska, Mamania 2021.
Kojarzycie książki, których siłą jest zestaw bohaterów, a zwłaszcza to jak się od siebie różnią? Cięte riposty, inteligentna ironia, inność rozciągnięta pomiędzy dwoma przeciwnymi biegunami na skali nieskończoności. Taki jest skuns i borsuk. Prima sort!
Trzeba przyznać, że to nie jest szalenie odkrywcza historia, ani szczególnie wyważona pod względem przesłania. Można by dyskutować na temat tego, na ile własna strefa komfortu jest czymś z czego powinniśmy umieć zrezygnować i czy w tym konflikcie wina leży faktycznie tylko po jednej stronie. Kiedy Skunks pojawia się w domu Borsuka (a ściślej rzecz ujmując w domu, w którym borsuk mieszka), żaden z nich do końca nie ma pojęcia na czym polega szanowanie cudzych granic i przyzwyczajeń. Borsuk to introwertyk, naukowiec pochłonięty "ważną pracą nad kamieniami". Skunks to łagodny hedonista, wydawałoby się nieszkodliwy, ale i on ma swojego na pozór niewinnego fioła - kury. Ciocia Lula, właścicielka feralnej nieruchomości, w której do tej pory, samotnie i szczęśliwie, zamieszkiwał borsuk, ewidentnie nie zdawała sobie sprawy do czego doprowadzi, przysyłając skunksa na współlokatora. A może przeciwnie, miała w tym swój chytry plan?
Wyznaczenie wspólnych granic przy tak skrajnych różnicach charakterów okazuje się karkołomne, dla czytelników to jednak świetna lekcja budowania relacji, nawet tych trudnych, podana z fantazją i dystansem. "Skunks i borsuk" to jedna z tych książek, które ujmują wdziękiem i bezpretensjonalnością. Przeważnie monochromatyczne rysunki Jona Klassena jak zwykle znakomicie współtworzą nastrój powieści. Lubię światłocień, którym Klassen po mistrzowsku operuje, eksponując to co istotne. Lubię niepozorne oczy w kształcie migdałków, którymi bohaterowie tak wiele potrafią wyrazić. Amy Timberlake nie pozostaje dłużna ilustratorowi. W tej książce wiele dzieje się nie wprost. Nastrój tworzą atrybuty: walizka, stado kur, ukulele, regały z kamieniami. Dialogi są żywe, spontaniczne, pozwalają sporo wyczytać między słowami. Do tego duża dawka sensualnych wrażeń, które czają się w opisach: aromat gofrów, powietrze przesycone obłokami kurzego pierza, nastrojowe światło księżyca, a wreszcie odór skunksowej wydzieliny przypominający "zapach zgniłych jaj, starej kawy i grzybowej".
Drugi tom przygód niepokornych bohaterów pojawia się już w jesiennych zapowiedziach za oceanem. Tym razem czeka nas wyprawa po agat oraz niecodzienne znalezisko w postaci jaja dinozaura. Przekład Barbary Łukomskiej znakomicie buduje klimat powieści, dlatego, niczego nie przyspieszając, z niecierpliwością czekam na polskie wydanie.
0 Komentarze:
Prześlij komentarz