6/24/2013

Wizyta Iwony Chmielewskiej

Pamiętnik Blumki
Iwona Chmielewska
Media Rodzina 2011

O wędrowaniu przy zasypianiu
Iwona Chmielewska
Hokus-Pokus 2006

Domowe duchy
Dubravka Ugrešić
il. Iwona Chmielewska
Znak 2010


Wymarzył mi się czerwcowy weekend z Iwoną Chmielewską. Wyobraziłam sobie gorący dzień, promienie słońca tańczące po ścianach werandy, las, komary, my i ona. Tuż przed wyjazdem postanowiłam ją zaprosić. Tak na ostatnią chwilę. Nie byłam pewna, czy się uda. Popędziłam do biblioteki. Na półkach znalazłam trzy książki. Wypożyczyłam, ułożyłam ostrożnie w koszyku spacerówki i z poczuciem sukcesu wróciłam do domu.

Nie wiedziałam tylko jak przedstawić ją dzieciom. Jednego spotkania z żelazkowym "Kłopotem" nie mogłam uznać za wystarczającą gwarancję pogłębienia dobrze zapowiadającej się znajomości.

Przyszło samo. "Pamiętnik Blumki" zaczęłam czytać bez słowa komentarza, szukając nici porozumienia. Nie spodziewałam się, że znajdę ją tak szybko. Na szczęście Doktor Korczak okazał się nam bardziej bliski niż myślałam. Oswojone od lat z pedagogiką Marii Montessori i jej wizją dzieciństwa moje dzieci poczuły się jak u siebie. Pierwsze zaskoczenie: To tam też każde dziecko miało szufladkę, której nikomu nie wolno było otwierać? A potem następne: dzieciom należy się taki sam szacunek jak dorosłym, dzieci mogą same wybierać, nagrody są ważniejsze od kar i nikogo nie można do niczego zmuszać. Poczuliśmy się jak u siebie. Przeczytaliśmy od razu dwa razy.

Dom sierot na Krochmalnej 92 nigdy dotąd nie był mi tak bliski. Poczułam, że niepotrzebnie zwlekałam z sięgnięciem po "Pamiętnik Blumki". Chmielewska napisała o Korczaku odrzucając powielany tak często pryzmat tragicznego końca jego życia i skupiając się wprost na jego pracy i miłości do dzieci. Doceniam to bardzo. "Pamiętnik Blumki" to książka o trudnym, ale pięknym dzieciństwie. To także pełne szacunku spojrzenie na dorosłego, który potrafi trwać przy dziecku, nie wznosząc się ponad nie.

Pochłonęły nas ilustracje. Autorka po raz kolejny dała dowód swojej ogromnej wyobraźni i talentu do zaskakujących skojarzeń. Z mistrzowskim zacięciem i olśniewającą lekkością tworzy z nich swoisty znak firmowy, bawiąc się obranym motywem przewodnim. Papier w linię, który co chwila staje się czymś innym: pościelą w paski, żeberkami kaloryfera, sznurami do suszenia bielizny, czy szkieletem świecznika. Twarze dzieci, które opowiadają ich historię, przedmioty, które je otaczają. Czy Blumka była naprawdę? - pytają moje i razem zastanawiamy się nad odpowiedzią.
Duży format książki dodatkowo potęguje wrażenie i klimat tworzony przez ilustracje. Dzięki niemu czytelnik może fizycznie zanurzyć się w świecie wspomnień, którego już nie ma.

A wieczorem przed snem czytamy razem "O wędrowaniu przy zasypianiu" i "Domowe duchy" i choć jest późno przedłużamy co chwila o kolejny rozdział. Patrzę na wysunięte spod kołdry stopy moich dzieci i cieszę się, że Doktor Korczak od dziś będzie i moim Panem Doktorem.




Czytaj także

6 komentarzy:

  1. O wędrowaniu była pierwszą, ktorą kupiłam, wieki temu. Nadal do niej wracamy.
    Blumka przeniosła nas kilka poziomów wyżej, jest piękna, mądra i ważna
    Duchy wciąż czekają na swój moment.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Duchy" też są warte przeczytania. To lektura na kilka wieczorów. Muszę się bliżej zainteresować Ugrešić.

      Usuń
  2. Znam tylko genialny "Pamiętnik Blumki". Z chęcią przyniosłabym do domu TAKIE biblioteczne skarby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście zacny komplecik. A Chmielewska jest nieoceniona. W każdym wydaniu.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. To prawda. Wspaniałe jest zwłaszcza to, że Jej prace są tak doskonale przemyślane.

      Usuń