3/15/2019

Jak ciężko być królem


Jak ciężko być królem, Janusz Korczak & Iwona Chmielewska, Wydawnictwo Wolno 2018.

Kanoniczna, wizualna interpretacja postaci Króla Maciusia, w wykonaniu Jerzego Srokowskiego towarzyszy nam już od ponad półwiecza. Migdałowe, właściwie pozbawione tęczówki oczy, niemal niewidzące, melancholijne spojrzenie, długa szyja i duża głowa. Srokowski-lalkarz zasklepił odbiorców w myśleniu o Maciusiu jako o chłopcu-marzycielu, bezwolnej pacynce na scenie nietrafionych decyzji i manipulujących nim dorosłych. Czy Chmielewska odczaruje małego króla?

Chciałabym zobaczyć minę Korczaka, gdyby pokazać mu "nowego" Maciusia, czyli właściwie jego samego, skopiowanego z portretu, wybranego, przez samego Goldszmita, do pierwszego wydania książki w 1923 r. Dobrze skrojony, czerwony (może w nawiązaniu do barw narodowych) mundurek nabiera faktury, biały kołnierzyk lśni czystością jeszcze lepiej niż na sepiowej fotografii. Korczak patrzy śmiało. Jakby wiedział, że w XXI-wiecznej interpretacji swojej powieści stanie się Maciusiem. Odważnym chłopcem bez wad, ale i bez siebie dla siebie.

Iwona Chmielewska podjęła się trudnej misji. W toku przygotowań do obchodów 100-lecia niepodległości i związanej z nimi wystawy realizowanej przez Muzeum POLIN, stworzyła cykl obrazów, których celem było przybliżenie trudu jaki wiąże się z odbudową państwowości i władzy jako takiej. Kluczem miał być Korczak i "Król Maciuś Pierwszy", swoisty manifest odrodzeniowej ufnej nadziei na lepsze jutro, ubranej w powierzchowność małego dziecka. To z tych obrazów powstała książka, bazująca na cytatach z powieści Korczaka, oraz korespondująca z nią wystawa, która od listopada 2018 do lipca 2019 roku stanowi główną atrakcję Muzeum POLIN.

Chmielewska okazała się właściwą osobą na właściwym miejscu. Organizatorki wystawy - Anna Czerwińska i Tamara Sztyma - w jednej z rozmów przyznały, że ten wybór był niemal oczywisty. Skojarzenie Chmielewskiej z Korczakiem już od 2011 roku, czyli od premiery "Pamiętnika Blumki" jest jednoznaczne. Autorka nie omieszkała skorzystać z tego atutu. Nie dość że nowatorsko wykorzystała wizerunek Starego Doktora, naznaczając go i tak należnym mu piętnem tragicznego wojownika o sprawiedliwość, to jeszcze korzystając z okazji, zdecydowała się na wzajemne wywołanie "Jak ciężko być królem" i "Pamiętnika Blumki".

Wielopoziomowe ilustracje pozwalają dostrzec motywy graficzne obecne w "Blumce": niezapominajki, lilia, poliniowane kartki. Wreszcie sama dziewczynka. Ale jest też nowy, stale przewijający się motyw: korona - podczas gdy Srokowski unikał jej niemal jak ognia, Iwona Chmielewska używa korony jak swoisty fetysz. I jak każdy fetysz również korona Maciusia kończy tragicznie, na stałe wrośnięta w drzewo, na którym dwóch Korczaków - duży i mały - siedzą obejmując się i beztrosko machając nogami.

Autorka urywa opowieść zgodnie z jej dystopijnym scenariuszem, bo i sama dylogia Korczaka jest pierwszą lekcją gorzkiej prawdy, że z niektórymi decyzjami losu po prostu wypada się pogodzić. Książka dodatkowo zamknięta jest w ramach scenerii okna, które w otwierającej letniej odsłonie budzi nadzieję, zaś w kończącej, zimowej wizji opuszczonych chat jeszcze raz pozwala poczuć bolesny zawód niespełnienia.

Melancholijny król Maciuś z ilustracji Srokowskiego u Chmielewskiej nie odchodzi w niebyt. Autorka nie porzuca wizji bezradnego chłopca, jakby bała się, że jeśli bohater wykaże się większym hartem ducha, my czytelnicy, nie będziemy czuli powinności  wzmacniania go własnym optymizmem i pomysłami. Maciuś rośnie w siłę za naszą sprawą. Ma też specjalnego pomocnika - Starego Doktora.  Korczak w podwójnej roli wstępuje do książki o swoim własnym bohaterze. Rękawy jego fioletowego fartucha znowu przypominają o "Pamiętniku Blumki". Dzieci z sierocińca nie zostały same. Maciuś też nie.







 




Czytaj także

0 Komentarze:

Prześlij komentarz