6/09/2013

Chrupek i Miętus - dzikie zwierzęta












Chrupek i Miętus - dzikie zwierzęta
Delphine Bournay
Wydawnictwo Dwie Siostry 2013 
"Chrupek i Miętus" dostali się wreszcie w nasze ręce, więc czym prędzej, całą rodziną, zasiedliśmy za kuchennym stołem i zabraliśmy się do lektury. Po pierwszym opowiadaniu zapadła znacząca cisza. Po drugim niektórzy zdecydowali się na niezbyt pochlebne oceny, po trzecim ja byłam już całkiem zażenowana i czym prędzej chciałam zakończyć spotkanie z apodyktyczną żabą i głupiutkim królikiem. Zanim zaczęliśmy czytać wydawało mi się, że dobór kolorów będzie największym minusem "Chrupka i Miętusa", po skończeniu, zrozumiałam, że projekt graficzny to zaledwie zadra na całościowym wizerunku. Nie miałam wątpliwości, że książka, która trafiła w nasze ręce nie jest z naszej bajki.  I choć zdaję sobie sprawę, że ta ocena jest czysto subiektywna, nie mogę nie zadać sobie pytania, co wpłynęło na nasz odbiór? 
 
Pierwsze wrażenie podobieństwa do "Felka i Toli" odpłynęło już po chwili. Poczucie humoru, o wiele cięższe niż u Sylvii Vanden Heeede, zbliżone było raczej do przekomarzanek rodem z kiepskich kreskówek. Nie chciałabym zrzucać odpowiedzialności na francuskie poczucie humoru, ale może powinnam pójść w tym kierunku. W końcu Roland Topor jako mistrz groteski i purnonsensu, świetnie wpisuje się w chrupkowo-miętusową scenerię. I choć bardzo cenię sobie Topora i lubię francuski dowcip, to wieszanie sroki za nogę i wylewanie na nią gorącego sosu, szczególnie w kontekście książki adresowanej do bardzo młodego odbiorcy, jakoś zupełnie nie przypadło mi do gustu.

Nie chciałabym tym stwierdzeniem zabierać głosu w dyskusji na temat granic dydaktyzmu w literaturze dziecięcej, bo zupełnie nie w tym rzecz. Kluczowym błędem tej książki nie jest bowiem dosadny charakter niektórych wątków, ale całkowity brak humoru. To znów subiektywny odbiór, który jest być może uwarunkowany kulturowo, a być może po prostu nie bawi nas to samo, co panią Bournay. Niewiele pomaga zgrabny skądinąd przekład. Efekt końcowy jest taki, jakby książkę napisała i zilustrowała nieco przemądrzała uczennica szkoły podstawowej.

Całościowy odbiór utrudnia również brak czytelnego klucza. Pierwsze opowiadanie ma wydźwięk nieco filozoficzny, jednak kolejne gubią ten trop i zmierzają w zupełnie innym kierunku. A ostatni gwóźdź do trumny dobijają końcowe wersy:
"Tak naprawdę, to dobrze nam,
 gdy jesteśmy wszyscy razem...
Kochamy się.
Jesteśmy dzikie,
ale się kochamy".

Czytaj także

9 komentarzy:

  1. Książka ma specyficzny humor, to fakt. My nie ocenilismy jej tak surowo, ale jak widac ilu czytelników tyle różnych opinii po lekturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, zresztą pisząc myślałam o Tobie i o tym jak różny może być odbiór tej samej książki.

      Usuń
    2. No tak to jest z książkami. I sama dobrze znam to uczuciem z naszych doświadzeń z książką. Ktoś polecił, a my przebrnęliśmy raptem kilka stron... Albo odwrotnie, przeciętna książka, która przeszła bez echa, nas akurat chwyciła za serce. Rozczarowania i zaskoczenia.
      Może czasem jest po prostu tak, że książka musi trafić na odpowiedni moment, w którm jesteśmy. Może.

      pozdrawiam Was:)))

      Usuń
  2. Nudno by było, gdyby wszyscy myśleli tak samo.
    My też pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ufff, to się cieszę, że nie tylko ja myślę podobnie. zaczęliśmy czytać i.... co tu dużo mówić, odłożyliśmy książkę, bo męczyłam się nie tylko ja, ale i dzieci... było nudno, ciężko i ... o co tyle hałasu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ciężko" to dobre słowo. Ja też się cieszę, że nie jestem jedynym sceptykiem w gronie zachwyconych.

      Usuń
  4. Rzeczywiście wrażenia daaalekie od naszych! Tak to już bywa choćby z poczuciem humoru; ważne, by w morzu różnorodności odnaleźć własne sympatie, spotkać też osoby, które myślą podobnie jak my. Bez odmienności byłoby nieciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie, które myślą inaczej. ;) Pozdrawiam i będę zaglądać do Kokonu.

      Usuń
    2. Odwaga wyrażania własnych myśli, szanowanie cudzych są ważne. Cenię wrażliwość i umiejętność wypowiadania się, będę więc do Ciebie zaglądać! Również pozdrawiam;)

      Usuń