Morele rozkwitają nocą
Morele rozkwitają noc, Ola Rusina, tł. Joanna Majewska-Grabowska, Dwie Siostry 2024.
Wojna na Ukrainie jeszcze na dobre się nie zaczęła, kiedy Ola Rusina pisała "Morele". Od kilku lat trwała już jednak okupacja Donbasu. Aktualność książki uderza z ogromną siłą. Subtelna a jednocześnie do bólu szczera – baśniowa a przy tym tak realna.
![fot. Stary Lew](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcKXtIufoViprjfV6eyVtMEQYvmWDGVLPavl9ttfQyngEm2ghbGuGg6du0HG0N89Ra2Z97vDDxQlF354mI4D3n7xsm7EM16fuT9JIRbfV8gVl7FQikxKSO0VG6cnUuTo7Uunyj5iKUp1V_AT5wTJ9H5K5P3QWvi4NgW_KPaCOVhKSJ1lT6UrKzrUF32hg/w200-h200/morele_ukr_1.webp)
Baśniowa fabuła nakreślona piórem Oli Rusiny jest jednocześnie magiczna i na wskroś realna. Im bardziej przestajemy wierzyć w prawdziwość niektórych wątków, tym bardziej rzeczywistość wojny wysuwa się na pierwszy plan. Może dron wcale nie wlatywał do pokoju i nie opowiadał o tym, co przeżył i co widział. Z pewnością jednak mały Ustym siedział w piwnicy podczas nalotów i kisił się jak pomidory w słoiku, a tymczasem w okopach stale ktoś stał na warcie. Autorka bardzo silnie koncentruje się na nadziei i eksponuje wśród trudnych wojennych okoliczności zwykłą codzienność, za którą bohaterowie tak bardzo tęsknią. Przecież morele zakwitną (choćby nocą) i będzie można wreszcie wrócić do domu (choćby za kilka lat).
Bolesna, poruszająca, a jednocześni krzepiąca i bardzo ożywcza powieść o byciu ludzkim w nieludzkich okolicznościach, sile wyobraźni i wciąż kwitnącej nadziei.
0 Komentarze:
Prześlij komentarz