Laszlo boi się ciemności
Laszlo boi się ciemności, Lemony Snicket, il. Jon Klassen, tł. Michał Rusinek, Frajda 2022 (Filia 2013).
9 lat po polskiej premierze "Laszlo boi się ciemności" ukazuje się właśnie wznowienie tego bestsellerowego picturebooka. Tym razem pod szyldem Wydawnictwa Frajda (imprint Filii). Postanowiłam przypomnieć małoczcionkową recenzję tej jednej z moich ulubionych książek dla najmłodszych. Nadal aktualna, a książka nadal zachwyca.
Kiedy wiosną (2013 roku) po raz pierwszy zobaczyłam filmowy zwiastun
anglojęzycznej książki "The Dark", wiedziałam że chcę ją mieć na swojej
półce. Jakie było moje zaskoczenie, gdy "The Dark" ukazało się po polsku
jeszcze w tym samym roku i to w tłumaczeniu Michała Rusinka. "Laszlo boi się ciemności" leży
przede mną, a ja ślę zdalne, transoceaniczne ukłony do Lemony Snicketa i
Jona Klassena, bo książka nie zawiodła moich oczekiwań.
"Laszlo boi się ciemności" to książka dialog. Bohaterów jest dwóch -
chłopiec i ciemność. O czym rozmawiają? Gdzie mieszka ciemność? Co się
za nią kryje? Co się stanie, gdy się podąży za jej głosem? Wszystko
zaczęło się od ilustracji narysowanej przez Klassena, przedstawiającej
chłopca stojącego w kompletnej ciemności, na szczycie schodów
prowadzących do piwnicy. Lemony Snicket, genialny autor "Serii
niefortunnych zdarzeń" dopisał do obrazka historię, niemniej straszną i
równie intrygującą. Obaj autorzy odżegnują się jednak od podejrzeń, że
chcą kogokolwiek straszyć. Ale o tym można się przekonać dopiero po
przeczytaniu całości. Chodziło wyłącznie o zdobycie uwagi czytelników.
Genialnie im się to udaje. "Laszlo boi się ciemności" to w istocie
czarna komedia, w której element suspensu prowadzi nas nieuchronnie do
zabawnego zakończenia. Ale nie zdradzę już więcej ani słowa.
Klassen i Snicket oddają do naszych rąk książkę świetnie wyważoną, jeśli
chodzi o proporcję tekstu i ilustracji. Czytając ją przekonujemy się,
że historia opowiedziana tylko za pomocą tekstu lub pozbawiona go
całkowicie, zostałaby za każdym razem odarta z połowy jej wartości. Nie
chodzi mi tylko o walor estetyczny, który jest niezwykle istotny, ale o
dwubiegunowość książki, kryjącą się za stroną wizualną i słowną. Obraz
odpowiada za suspens, tekst zaś stanowi o jej dowcipie. W przypadku tej
książki tych dwóch rzeczy nie da się rozłączyć.
"Laszlo boi się ciemności" to książka, która ma szansę spodobać się
wszystkim. Dorośli docenią jej przewrotny humor, a dzieci ucieszą się,
że choć napięcie sięga zenitu, w istocie nie dzieje się tu nic
strasznego. Można spać spokojnie.
(październik, 2013 r.)
0 Komentarze:
Prześlij komentarz