Piękno Teo
Piękno Teo, Agata Królak & prof. Leszek Koczanowicz, Hokus-Pokus 2020.
"Piękno Teo" otwierałam po raz pierwszy z dużą ostrożnością. Mam w sobie głęboko zakorzenione rozumienie piękna jako wartości obiektywnej. Czy picturebook Agaty Królak pozwoli mi poczuć się komfortowo podczas lektury? Czy każdy rodzic znajdzie w niej przestrzeń do rozmowy ze swoim dzieckiem?
Mały Teo, zafascynowany swoim rysunkiem, szuka odpowiedzi na pytanie, czym jest piękno. Początkowo wiąże je z osobą patrzącego. Ale czy fakt, że coś podoba się mamie jest wystarczającym argumentem za stwierdzeniem, że jest piękne. A może wystarczy, że to coś istnieje albo wręcz przeciwnie: że tego nie ma. Tata podchodzi do sprawy nieco bardziej przyziemnie. Piękno się czuje, nie rozumie. Wystarczy być cierpliwym a samo do nas przyjdzie. Tylko czy wtedy wszystko będzie już jasne?
Książka ostatecznie ujęła mnie swoją lekkością i finezją artystyczną oraz zaskakującym nieco przewrotnym finałem. Dość zgrabnie prześlizgując się między rozumowym a zmysłowym postrzeganiem piękna, ostateczny akcent postawiła na piękno rozumiane bardziej jako estetyka. Niestety zamieszczony na końcu książki komentarz autora tekstu, profesora Leszka Koczanowicza, ostatecznie zaburzył w miarę stabilny tok rozważań bohatera. Profesor, nie siląc się na obiektywizm, wskazuje swoich własnych ekspertów od piękna. Są nimi artyści, a sztuka jest najdoskonalszym źródłem inspiracji na drodze do poznania piękna. To łopatologiczne stwierdzenie wyjątkowo nie licuje z książką, która zadaje pytania i skłania do szukania odpowiedzi.
Ilustracje Agaty Królak stanowią atrakcyjny wizualnie, a co najważniejsze dowcipny komentarz do historii. Z mojego punktu widzenia są najmocniejszą stroną książki i tym co sprawia, że ciepło o niej myślę. Czy zatem "Piękno Teo" to już piękna książka, a może jeszcze nie do końca?
0 Komentarze:
Prześlij komentarz