8/31/2017

Lolek


Lolek
Adam Wajrak
il. Mariusz Andryszczyk
Agora 2017



















Mam wrażenie, że trafiłam na książkę nie z tej epoki i dobrze mi z tą jej niecodziennością. Moim dzieciom też. Jej niezwykłość paradoksalnie tkwi w zwyczajności.  Poszukajcie w pamięci Metki, Perełki, Puca i Bursztyna. Lolek jest pośród nich.

 Historia opowiedziana przez Adama Wajraka oparta jest na autentycznych przeżyciach psa-uciekiniera, uratowanego przez autora i jego żonę i na powrót udomowionego.  Lekko sfabularyzowana, na potrzeby odtworzenia nieznanych wątków z życia psa, opowieść o Lolku, niezwykle starannie i z dbałością o detale, zwłaszcza te dotyczące uczuć, toczy się w klasycznym kluczu historii, jakie znamy ze starych książek o zwierzętach.

Wajrak daje nam do rąk książkę, która chwyta za gardło zarówno młodszych jak i starszych czytelników. Jest szczery i bezkompromisowy, ale jednocześnie delikatny i wrażliwy. Nie przypadkiem podczas lektury przypominają mi się "Wilki", w podobnie trafny sposób ujmujące wszystko to, co może wydarzyć się między człowiekiem a zwierzęciem lecz nie zawsze powinno. Czytając "Lolka" z pięciolatką, czułam, że mówiąc tak bardzo wprost o cierpieniu psa, dotykam niezwykle czułych strun, a tym samym rozpinam pewną trwałą siatkę wartości i zasad, które dzięki takiej literaturze pozostają w sercu na całe życie.

"Takich książek już się nie pisze" - powiedział z żalem mój mąż - dając mi tym samym sporo do myślenia. Jest Baltic, Dżok, Klifka, ale historie spisane przez Gawryluk, mimo że również zahaczające o reportaż, mówią o tych bardziej jasnych odcieniach relacji ze zwierzętami. Grzeczny pies czy Elf to już zupełnie inna półka literackich bohaterów. Wajrak faktycznie przywraca ten dawny styl opowiadań o zwierzętach, w którym przed laty przodował Jan Grabowski, ale odświeża go, wrzuca we współczesne ramy i aktualny język.

Mało brakowało a "Lolka" byśmy nie przeczytali, zresztą nadal nie mogę pogodzić się z typografią książki. Na szczęście pokonałam swój opór, choć nadal staram się nie poświęcać jej powierzchowności zbyt wiele uwagi. Sama historia natomiast zasługuje na nią z całą pewnością. Od pierwszej do ostatniej strony.

Czytaj także

0 Komentarze:

Prześlij komentarz