6/21/2016

Teatr Niewidzialnych Dzieci


Teatr Niewidzialnych Dzieci
Marcin Szczygielski
Latarnik 2016

















Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że każda następna książka Szczygielskiego to wyjątkowe wydarzenie. Można wątpić w jakość kolejnej edycji Windowsa albo atrakcyjność mega promocji w ulubionym markecie, jednak trudno uwierzyć w to, że powieść Szczygielskiego będzie zwyczajnie kiepska. "Teatr Niewidzialnych Dzieci" to nie pierwszy tytuł pisarza, który zgarnia nagrodę w Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren, pozostawiając autora czarnym koniem tej rywalizacji. Powoli zresztą, a może z coraz większym przytupem,  Szczygielski staje się twarzą Konkursu i nie wiadomo kto komu przydaje splendoru. Jestem przekonana, że nadszedł już ten moment, kiedy nowy tytuł sprzeda się dobrze nawet bez rozgłosu spowodowanego przyznaniem nagrody. Zwyczajnie: Szczygielski stał się marką na półkach z literaturą dziecięcą i młodzieżową.

"Teatr Niewidzialnych Dzieci" wyswobodził się z macek realizmu magicznego, w którym dziecięce powieści autora tkwią właściwie od samego początku. Mamy zatem do czynienia z książką nieco inną niż dotychczas, silnie osadzoną w realiach historycznych schyłku PRL-u, pozbawioną nawet epizodycznych wycieczek w stronę świata fantazji, a mimo to na swój sposób zabawną, niezwykle wzruszającą i do bólu prawdziwą. Ten niewyretuszowany autentyzm z jakim opisane jest życie w domu dziecka, emocje jego wychowanków i problemy z jakimi borykają się na co dzień, zaskakuje i wprawia w podziw. Pierwszoosobowa narracja głównego bohatera pogłębia wiarygodność fabuły i pozwala na jeszcze silniejsze jej przeżywanie. W tym wszystkim Szczygielski dowodzi, że jest mistrzem precyzji w doborze słów, tworzeniu historii i budowaniu napięcia. Bezpiecznie wiedzie czytelnika od nieco bardziej opisowych scen pierwszej części książki, do dynamicznych rozdziałów skoncentrowanych wokół przedstawienia, którego premiera ma się odbyć 13 grudnia 1981 r. Opowieść znakomicie trzyma tempo, język doskonale oddaje charakter bohaterów, a nieco groteskowe przerysowanie wydarzeń i postaci staje się kluczem do pozostawienia książki z czytelnikiem na nieco dłużej niż trwa sama lektura. Szczygielski wyprowadza również ciekawą zależność między wychowankami domu dziecka a wszystkimi obywatelami Polski Ludowej, którzy w przededniu Stanu Wojennego wyszli walczyć o swój byt.

"... każdy z nas jest tylko małym, nieistotnym kamykiem, który można bezkarnie kopnąć. [...] Ale małe kamyki, nawet tak małe jak ziarnko piasku, mają moc, gdy jest ich dużo i zamieniają się w lawinę, a wtedy nic ich nie powstrzyma".
Ten cytat można odczytywać jako nawiązaniem do refrenu "Psalmu stojących w kolejce", pochodzącego z albumu do musicalu Ernesta Brylla "Kolęda nocka", tworzonego na fali nastrojów, po sierpniowych strajkach na Wybrzeżu. A sam tytuł, mam wrażenie, że brzmi w nim echo "Niewidzialnego chłopca" Tymoteusza Karpowicza, sztuki związanej z wydarzeniami marca 1968 r. Tyle dla rodziców, jest też miły akcent dla dzieci: cytat z "Lata Muminków", który pojawia się w wypowiedzi jednego z bohaterów. Nie zdradzę jednak gdzie, poszukajcie sami. 

Czytaj także

4 komentarze:

  1. Przepiękna jest ta okładka projektu Emilii Dziubak. A do lektury powoli dorastamy (wiekowo). Na razie notuję tytuły. "Teatr Niewidzialnych Dzieci" już na liście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem Emilia Dziubak jest zaledwie drobnym dodatkiem do fantastycznej lektury, ale dobrze że jest. I nie odkładaj Szczygielskiego na później. Jego powieści zadowolą nawet wymagającego dorosłego czytelnika.

      Usuń
  2. Mam wrażenie, że o ile na polską ilustrację dziecięcą nie możemy w ostatnich latach narzekać, to dobrych tekstów, zwłaszcza dla starszych dzieci, mamy ciągle jak na lekarstwo. Dobrze, że jest Szczygielski! Po tę książkę też na pewno sięgnięmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne odczucia. Może problem w tym, że w Polsce nie kształci się pisarzy, nie odkrywa pisarskich talentów na szeroką skalę. Tu i ówdzie pojawiają się pomysły na kursy profesjonalnego pisania książek, ale potrzebne jest pospolite ruszenie na etapie szkoły i studiów. Tymczasem dzieciaki piszą co raz mniej. Pisanie przestało być modne?

      Usuń