6/05/2014

Ptaki. Świat wokół nas


Spośród wszystkich gier stolikowych memo ma chyba najwięcej odsłon. Na dodatek jest jak chleb, nigdy się nie nudzi i można nim obdzielić praktycznie dowolną liczbę graczy, byle tylko starczyło miejsca przy stole. Moje pierwsze memo-wspomnienie ma swoje źródło w podstawówce, kiedy na luźniejszych lekcjach niemieckiego mogliśmy grać całą grupą, łącząc ze sobą kilka pudełek importowanego cudu. Mimo że od tamtego czasu przez moje ręce przewinęło się sporo różnych zestawów, wciąż czuję niedosyt. Przeszłam już nawet przez etap samodzielnej produkcji pomocy memopodobnych. Największą ich zaletą jest idealne dopasowanie do aktualnych potrzeb i preferencji graczy. Jednak zafoliowane karteczki to nie to samo, co twarde, miłe w dotyku kartoniki.
Moja montessoriańska natura nieustannie szuka takich zestawów, które nie tylko ćwiczą pamięć, ale dają również zastrzyk informacji. Sprawa wydawałaby się prosta, ale zdecydowanie taką nie jest. Chociaż żyjemy w czasach zalewu zabawek "edukacyjnych", które grają, tańczą i śpiewają, to prawdziwa edukacja nie zajrzała jeszcze pod zabawkarskie strzechy.
"Ptaki" kusiły mnie już od dawna swoją ascetyczną formą: na białym tle wyraźne nieprzerysowane fotografie dwudziestu gatunków ptaków z podpisami. W tym wypadku świetny pomysł poszedł w parze ze starannym wykonaniem. "Ptaki" są wreszcie u nas, a wieczorne rozgrywki sprawiają nam niemałą frajdą od kilku dni. Zaintrygowani informacją na spodzie pudełka, że niebawem pojawią się również "Owady", trzymamy bardzo mocno kciuki za niewielką firmę Jacobsony, a Ravensburger z nieśmiertelnym Disneyem niech się tylko wstydzi.





Czytaj także

2 komentarze:

  1. Świetnie wygląda. A co z zawartością "merytoryczną" - jaka rozpiętość gatunków? Tylko rodzime? (jak oceniasz przedział wiekowy/poziom?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy z jakiego poziomu startujemy. Dwadzieścia gatunków polskich (tak, tylko rodzime!) ptaków to niewiele, ale jeśli ktoś tak jak ja nie odróżnia gila od sikory, to jest z czym pracować. ;) Oczywistych gatunków jest mało (dzięcioł, wróbel). Za to można porównać z bliska gawrona i kawkę i sprawdzić, że nie są identyczne. Jest sikora uboga i bogatka. Nie ma już modraszki. Jest bażant i kuropatwa. Pewnie znawcy tematu nie odkryją tu Ameryki, ale moim zdaniem do ok. 10 lat jest jak najbardziej w porządku.

      Usuń