6/09/2017

Jaś Ciekawski. Podróż do serca oceanu


Jaś Ciekawski. 
Podróż do serca oceanu
Matthias Picard
Kultura Gniewu 2013

































Nie przez przypadek piszę o "Jasiu Ciekawskim" właśnie w tym momencie. Temat wywołała sama Kultura Gniewu, która zapowiedziała kolejne wydanie tego genialnego picture booka. Właściwie nie sposób przejść obok tej książki obojętnie, niezależnie od tego czy pokocha się ją miłością szczerą i bezwarunkową, czy też będzie nam się ona kojarzyć głównie z lekkimi mdłościami.

Patrząc na załączone zdjęcia nie dostrzeżecie zbyt wiele. Sekret książki kryje się w dołączonych do niej dwóch parach okularów 3D, które pozwalają razem z Jasiem porzucić płaski krajobraz nad powierzchnią wody i zanurzyć się w trójwymiarowej głębi. Z pozoru niewiele się tu dzieje. Ilustracje są ciemne, miejscami sprawiają wrażenie zamazanych, z trudnością się je śledzi. Zanurzamy się coraz głębiej, robi się coraz bardziej dziwnie i niepokojąco. Trójwymiarowy obraz świetnie imituje wrażenie przebywania pod wodą. Miejscami kręci się w głowie i brakuje tchu. Trudno powiedzieć czy to wyobraźnia płata figla, czy też fizycznie nie jesteśmy przyzwyczajeni do obrazu 3D w takim natężeniu. Migają przed oczami najdziwniejsze ryby, wraki okrętów pełne skarbów, zaginione miasto. Aż  do momentu przedziwnej przemiany, która całkowicie odwraca logiczność kontekstu zdarzeń.

Uwiodło mnie skojarzenie Jasia Ciekawskiego z Ciekawskim Georgem. Nie mogę się od niego uwolnić. Zwłaszcza powiedziane po angielsku Jim i George wchodzą ze sobą w szczególną interakcję. Być może doszukuję się, widząc w brązowym skafandrze z dziwnymi uszami nawiązanie do wyglądu bezogoniastej małpki przywiezionej z dżungli. Obie książki zostały po raz pierwszy wydane we Francji, a Ciekawski George miał nawet swój krótki epizod nieplanowej kąpieli w Oceanie Atlantyckim, więc może jest coś na rzeczy.

O emocjach picture book mówi w bardzo ograniczony sposób, a jednak mimo szczelnego skafandra Piccardowi udaje się przemycić dość wyraźną mimikę twarzy Jasia. Radość, ciekawość, strach, zdziwienie opisane zostają prostymi, wręcz ikonicznymi obrazami. Jaś ma w sobie coś z ożywionego ludzika lego. W pierwszych kadrach jeszcze bez twarzy, pod wpływem wody rozbudza się, zyskuje osobowość, jakby wracał do domu. Piccard konsekwentnie trzyma się czerni i bieli, nawet tam gdzie obraz jest płaski i mógłby zaszaleć z kolorami. Jego ilustracje napędza dynamika tkwiąca w szybkiej zmianie planów (przechodzenie od zbliżenia do ujęć ogólnych) oraz doskonałym wykorzystaniu potencjału trójwymiaru. Głębia oceanu naprawdę jest bezkresna. Czytelnik czuje jak z każdą stroną woda pochłania go co raz bardziej.

Przesłanie książki nie jest jasne. Lubię gdy literaturę daje się odczytać na wiele sposobów. Występuje tu pewien rodzaj zapętlenia, jak w "Sam i Dave kopią dół" Maca Barnetta. Takiego, które jednocześnie niesie ze sobą mniej lub bardziej widoczną zmianę. Świetna pozycja do wspólnego oglądania i porywającej rozmowy. W dwóch parach okularów nad jedną książką.

 







Czytaj także

2 komentarze:

  1. Książka wygląda przepięknie. Nawet bez okularów czuć niezwykły klimat ilustracji.
    I proszę mi wybaczyć czepialstwo... "Coraz głębiej", "coraz bardziej dziwnie".
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Korekta nie wyłapała. ;)
      Również pozdrawiam!

      Usuń