Przekręt na van Gogha
Przekręt na van Gogha, Deron R. Hicks, tł. Maria Kabat, Widnokrąg 2019.
Widnokrąg po raz kolejny proponuje czytelnikom powieść wzbogaconą kodami QR. Przerabialiśmy już tę formułę w "Ja, Jonasz i cała reszta". Wtedy narzekałam na spadek tempa czytania, bo w "Jonaszu" kodów jest zdecydowanie więcej, a książka dla młodszych czytelników przeznaczona jest raczej do głośnego czytania. W "Przekręcie na van Gogha" formuła kodów okazała się na szczęście całkiem udana. Jest ich mniej i odsyłają do dzieł sztuki, które przywoływane są w powieści.
Nastoletni chłopak błąkający się po waszyngtońskiej Narodowej Galerii Sztuki okazuje się cierpieć na amnezję. Nie pamięta nic ze swojej przeszłości. Przygarnięty przez kobietę z pomocy społecznej i jej kilkuletnią córkę szybko orientuje się, że nawet pod jej opieką nie może czuć się bezpiecznie. Kiedy przypadkowo odnalezione tropy łączą go z dziełami van Gogha, a szajka przestępców z niewiadomych powodów zaczyna deptać mu po piętach, pozostaje tylko ucieczka.
Tło powieści jest wprawdzie jedynie zarysowane, za to intryga ciekawa, a zagadka dobrze skonstruowana. Tempo wydarzeń i nieprawdopodobne zbiegi okoliczności ocierają się wprawdzie o koncepcję powieści Iana Fleminga, ale książce dla młodszych nastolatków można wybaczyć, że bohater odzyskuje pamięć w nieoczekiwanych okolicznościach, a Narodowa Galeria Sztuki nie ma żadnego systemu alarmowego.
Mimo lekkiej i przystępnej fabuły, przez pierwsze rozdziały brnęłam z mozołem. Z czasem dotarło do mnie, że kłopot sprawia mi dosłowność tłumaczenia, które miejscami kurczowo trzyma się schematu angielskiej składni, co daje się we znaki zwłaszcza w dialogach. Za to atut powieści bez wątpienia stanowią lekko podane wiadomości z historii sztuki. Nie jest ich wiele, ale właśnie dzięki temu w głowie pozostaje sporo informacji i QRowe fotografie dzieł van Gogha i nie tylko.
0 Komentarze:
Prześlij komentarz