10/28/2013

Potwór


Potwór
Grzegorz Kasdepke
il. Piotr Socha
Wydawnictwo Dwie Siostry 2012















"Potwór" Grzegorza Kasdepke kusił mnie już od roku. Kusiły atrakcyjne jak zwykle ilustracje Piotra Sochy i przychylne opinie z blogów książkowych. Dałam się zwieść i gorzko się rozczarowałam. Czasem rozczarowanie bywa słabe i wtedy jakoś można przełknąć gorzką pigułkę, ale tym razem dałam sobie spokój i "Potwora" oszczędziłam swojemu synowi. Krótko mówiąc: szkoda czasu.

Książka powstała z inicjatywy Tatrzańskiego Parku Narodowego i może dlatego spodziewałam się więcej. Z założenia "Potwór" miał mieć cechy książki przygodowej i edukacyjnej. Udanym przykładem takiego mariażu są komiksy Tomasza Samojlika. Czekałam na podobny poziom przekazu. Tymczasem "Potwór" zirytował mnie i wynudził. Zdaje się, że nie odbieramy z autorem na tych samych falach poczucia humoru.

Akcja książki w dużej części rozgrywa się w samochodzie, którym czteroosobowa rodzina jedzie na urlop w Tatry. Podczas podróży mała pasażerka Zosia, narrator opowieści, usypia i budzi się już w górach. Szczyty gór budzą u niej skojarzenie z zębami i stąd w jej głowie rodzi się pomysł, że zostali połknięci przez potwora. Reszta książki to już łańcuch skojarzeń związanych z potworem. Z początku można sądzić, że bohaterka tylko żartuje, jednak czym dalej w las, tym więcej potwora w potworze: niedźwiedź i świstak to bakterie, deszcz to ślina, burza to głos potwora. Zaczyna się gonitwa myśli: może dziewczynka jest chora? może ma gorączkę? może to książka fantasy? może chce wciągnąć rodziców w zabawę? Myślę, że niewiele zdradzę, jeśli powiem, że żadna z tych hipotez się nie potwierdza. Być może byłabym bardziej skłonna zaakceptować pomysł z zębatym potworem, gdyby odbiorca książki miał mieć trzy lata, a nie jak podaje wydawca pięć.

Gdzieś między wierszami Kasdepke przemyca informacje, o tym jak się zachowywać w górach, jak zareagować podczas spotkania z niedźwiedziem, kim są toprowcy, ale w głowie ciągle dzwoni POTWÓR TATRY. Nie mogę pozbyć się wrażenie, że to niezbyt udana promocja regionu.

Czytaj także

5 komentarzy:

  1. Jak dla mnie, masz klasyczne objawy Kasdepkowstrętu. Cierpię nań od jakiegoś roku. W ramach sprawdzania czy minął, przeczytałam jakiś czas temu to o tym zwierzątku, co mieszka w brzuchu. Dało radę, ale poczułam się zwolniona od sprawdzania kolejnych pozycji przez kolejnych kilka lat:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie Kasdepke nudzi i widzę, że moich chłopaków też. Przestałam sięgać po jego książki, nie kupuje, nie pożyczam. Potwora nie znam i innych ostatnich też - a jest ich dużo. to co piszesz, przekonuje mnie, że nie tracimy zbyt wiele. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że nie czytamy Kasdepke jakoś nałogowo, ale na przykład Najstarsza zawdzięcza mu znajomość mitów greckich (i Grażynie Barszczewskiej, która przygotowała audiobooki). Całkiem nieźle wyszedł mu też "Romans palce lizać", o "Detektywie Pozytywce" nie wspominając, bo to dawne dzieje. Wygląda na to, że faktycznie mam kasdepkowstręt, ale tak to bywa jak twórca zamienia się w wytwórcę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie akurat "Potwór" też się nie podobał, aczkolwiek z innych względów. Wg mnie promowanie postawy, ucieknij se dziewczynko do lasu, bo TOPR nie ma nic innego do roboty niż szukanie ciebie, to jakieś słabe jest. Ale bardzo być może, że dopatruję się czegoś czego w książce tak naprawdę nie ma i to tylko piękna opowieść o sile dziecięcej wyobraźni :P Jeśli chodzi o ilustracje, to chłopaki najbardziej ziały z telefonu górala :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest promowanie postaw obywatelskich. Dzieci już się nie boją "chłopców radarowców" (moje nadal nie darzą ich sympatią), nie wypatrują żółtych blokad w samochodach strażników miejskich, bo to przecież działanie dla wspólnego dobra, a toprowcy ,... no przecież jest książka "Mam przyjaciela ratownika górskiego".

      Usuń