4/05/2013

Kto pocieszy Maciupka?













  



Kto pocieszy Maciupka?
Tove Jansson
Nasza Księgarnia 1980/ Eneduerabe 2013



 Pojawienie się nowego tłumaczenia "Kto pocieszy Maciupka?" to na pewno jedno z ważniejszych wydarzeń na rynku książki dla dzieci w tym roku. Czego po nim oczekiwaliśmy? Czy spełniło nadzieje? Bardzo jestem ciekawa jaki będzie jego odbiór.
Długo zastanawialiśmy się, czy kupić nowe wydanie. Wreszcie w rodzinnym gronie doszliśmy do wniosku, że chcemy je mieć, mimo że niektórzy z nas wychowali się na tym starym. I chyba właśnie to "niektórzy" zadecydowało. Tomek nigdy nie doczytał  tłumaczenia Teresy Chłapowskiej do końca. Było zbyt zawiłe, za bardzo rozwlekłe i melancholijne jak na cierpliwość kilkuletniego chłopca. My staraliśmy się nie dostrzegać drobnych mankamentów przekładu, skupiając się na atmosferze tekstu i ilustracji. Nowe tłumaczenie przyniosło nam zaskoczenie. Oprócz podstawowej różnicy o której wiedzieliśmy - zostało napisane wierszem, pozwoliło nam również na nowy odbiór samej treści. Okazało się, że opowieść o Maciupku wcale nie jest smutna. Jest na swój sposób straszna, trochę melancholijna, jak to u Tove, ale tematem książki nie jest samotność, jak nam się dotąd wydawało, a poszukiwanie miłości, tej jedynej, prawdziwej. Na jednym z amerykańskich portali książkowych "Maciupek" został nawet nazwany "romansem wszech czasów"! 

Ewa Kozyra-Pawlak zachowała dotychczasowe nazwy bohaterów, chociaż postacie Maciupka i Drobinki nie pojawiają się w innych opowieściach o Muminkach i swobodnie mogły zostać przemianowane.  "Vem ska trösta knyttet?" - "Kto pocieszy Maciupka?". Dzięki polskiemu przekładowi Teresy Chłapowskiej, Maciupek zyskał imię. Pisany po szwedzku z małej litery "knytt" nie jest bowiem imieniem własnym, ale określeniem wykreowanym przez Tove Janson na opisanie wszystkich stworzeń przewijających się na kartach jej książek: trolli, paszczaków, filifionek, mimbli i innych. "Knytt" powstał z przeformułowania obecnego w terminologii ludowej słowa "oknytt" - pod którym kryły się różne czasem niebezpieczne, złośliwe, podstępne stworzenia, zamieszkujące skandynawską mitologię. Pozbawienie słowa "oknytt" jednej literki, zlikwidowało zaprzeczenie i nadało mu pozytywny oddźwięk. 

 Tomek z przyjemnością wysłuchał całej książki. Przypadkiem natrafiliśmy również na film animowany o Maciupku (1980). Jego ścieżka dźwiękowa to de facto muzyczny audiobook wydany w 1978 r. pod tym samym tytułem. Autorami utworów są Peter Lundblad i Torbjörn Eklund. Prawdziwa uczta dźwięku i obrazu! Polecamy wszystkim, którzy książki jeszcze nie poznali. Na zachętę. A tym którzy poznali, na deser.


3/31/2013

Zakochany w Warszawie
















Zakochany w Warszawie
Edukacyjna gra planszowa
Granna (dla Miasta Stołecznego Warszawy) 2008


Syp, syp. Śnieg sypie z nieba, jakby chciał z nas sobie zażartować. Więc my na przekór pogodzie wyciągnęliśmy z szafy grę, którą latem zeszłego roku wygraliśmy podczas terenowej gry zorganizowanej przez księgarnię Badet. Od razu przypomniały nam się upalne chwile spędzone na poszukiwaniu Kłamczuchów ukrytych w zakamarkach warszawskiego Wilanowa. Mimo że wtedy pod nosem przeklinaliśmy skwar lejący się z nieba,

dzisiaj z przyjemnością wspominaliśmy ubiegłe lato.

Gra od razu przypadła do gustu 5-letniemu Tomkowi, mimo że na jego wiek jest trochę za trudna. Celem gry jest odnalezienie w jednym z obiektów zlokalizowanych na mapie Zakochanego w Warszawie, którym jest jeden z graczy. Zakochany w Warszawie porusza się po planszy bez pionka, przez co trudno go znaleźć.

Jedyny ślad jaki po sobie pozostawia stanowią wskazówki, które odczytuje z kart obiektów, w których aktualnie przebywa. Pozostali gracze, po uiszczeniu odpowiedniej kwoty, poruszają się po planszy pieszo, rowerem lub omnibusem. Wygrywa ten, kto pierwszy złapie Zakochanego.
Niezaprzeczalnym atutem gry jest  fotograficzna mapa Starego Miasta i okolic oraz karty z historycznym opisem zabytków. Grę uatrakcyjniają karty z zadaniami w dwóch specjalnych pulach: dla Zakochanego i dla pozostałych graczy.

Gra jest niestety trochę niedoinwestowana. Przydałaby się czytelniejsza plansza, dodatkowa mapka dla Zakochanego, tak żeby śledząc swój ruch po dużej planszy, nie zdradzał wzrokiem, w której okolicy aktualnie się znajduje i lepszej jakości kostki - oczka powoli się zdrapują. Mimo to warto zdobyć "Zakochanego w Warszawie", bo kupić tej gry chyba się nie da. Gwarantowane emocje i dużo ciekawych informacji do zdobycia zupełnie mimochodem.



3/29/2013

Auto








Auto
J.M. Brum
il. Jan Bajtlik
Dwie Siostry 2013
www.wydawnictwodwiesiostry.pl


Postanowiłam w przedświątecznym zamieszaniu napisać kilka słów o "Aucie". Może ktoś jeszcze szuka prezentu od króliczka i czerwone auto oczaruje go tak jak nas... Dawno nie miałam w ręku tak dobrej książki dla najmłodszych. Zaskakuje prostotą zarówno ilustracji jak i tekstu. Można czytać w kółko i wcale się nie nudzi. Zwłaszcza zakończenie wywołuje uśmiech, ale nic nie zdradzę, nie chcę psuć niespodzianki. To książka z gatunku dla wszystkich, bo miło się z nią obcuje. Kartonowe, matowe kartki przyjemnie trzyma się w palcach. Długo szukałam fajnej książki o samochodach dla moich małych siostrzeńców i wiem, że w tym temacie nie ma z czego wybierać. "Auto" nie ma póki co konkurencji. Przy okazji, może ktoś wie czy J.M. Brum to pseudonim ilustratora?

 Błogosławionych, zaczytanych Świąt Wielkiej Nocy i wielu łask płynących ze Zmartwychwstania. Żeby wiara, nadzieja i miłość były w Nas zawsze, niezależnie od okoliczności.







3/26/2013

Co ty mówisz?!














Co ty mówisz?! magia słów
czyli retoryka dla dzieci

Aneta Załazińska, Michał Rusinek
il. Joanna Rusinek
Literatura 2013
www.wyd-literatura.com.pl


Co to za temat?! - chciałam zawyć z przerażenia, kiedy dowiedziałam się o tej książce. Retoryka - tego chyba uczą na studiach prawniczych? Po co zanudzać tym dzieci? Jednak nie taki diabeł straszny jak go malują. Po pierwsze ładna typografia, po drugie dowcipny tekst, po trzecie udane ilustracje, no i komiks, tworzą bardzo ciekawy efekt końcowy. Do tego czarne matowe tło okładki miło koresponduje ze śliskimi kolorowymi elementami. Za projektem typograficznym stoi pracownia grafiki użytkowej kreska i kropka, która przygotowała również dorosły odpowiednik "Co ty mówisz?!" - "Retoryka codzienna", tych samych autorów.

Książka podzielona jest na kilka historyjek, które opowiadają o pewnej Zośce i jej problemach z komunikacją. Każdy rozdział składa się z dowcipnego opowiadania, krótkiego podsumowania i kilku ćwiczeń. Tematyka dotyczy wypowiedzi ustnych: dobór argumentów, przygotowanie przemówienia, dostosowanie przekazu do treści i stylu do sytuacji, radzenie sobie z tremą, ale też pisemnych: dobór stylu, stosowanie przenośni, rozróżnianie języka mówionego od pisanego. Myślę, że zwłaszcza ten pierwszy aspekt książki, związany ze skuteczną argumentacją, powinien przypaść mojej Córce to gustu.


Podobnie jak rodziców głównej bohaterki i nas trudno jest do wielu rzeczy przekonać. Zwłaszcza jeżeli nad argumentami słownymi biorą górę emocje.



Z opowiadań można wyłuskać sporo praktycznych rad, a czego tam nie ma trzeba szukać w komiksie o wdzięcznym tytule "Historia retoryki Profesora O'rety". To dopiero tu pada mnóstwo mądrych słów i nazwisk takich jak.: figura retoryczna, Churchill, Renesans, Demostenes.
Jedno czego mi w książce brakuje, to indeks haseł. Lubię mieć wszystko poukładane.
Po przeczytaniu książki zaczęło mnie męczyć pytanie: dlaczego właściwie retoryki nie uczy się w szkole?
Pani Aneto, Panie Michale, chyba mnie macie po swojej stronie.



3/21/2013

Wszystkie koty mają zespół Aspergera








Wszystkie koty mają zespół Aspergera
Kathy Hoopmann
Wydawnictwo Linia 2012
www.wydawnictwolinia.pl