Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komiks. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komiks. Pokaż wszystkie posty

1/28/2018

Umarły las / Nieumarły las


Umarły las, Tomasz Samojlik & Adam Wajrak, Agora 2016
Nieumarły las, Tomasz Samojlik & Adam Wajrak, Agora 2017

Jeżeli podobnie jak ja, nieco z boku śledziliście dotąd poczynania ministerialnych urzędników oraz aktywistów Greenpeace, ten komiks jest właśnie dla Was. Samojlik i Wajrak zdradzają, jak to jest naprawdę z ekosystemem puszczy. Zatem czy umarły las naprawdę jest umarły?

Przyznam, że nie od razu "Umarły las" przypadł mi do gustu. Po premierze pierwszego tomu w 2016 roku chyba nawet nie doczytałam go do końca. Westernowa konwencja zupełnie nie chwyciła. W połączeniu z białowieskimi krajobrazami, całość wydała mi się dość kuriozalna. Drugi tom, wydany w kolejnym roku, przeczytałam już z Sadzonką. Wakacyjna wizyta w Białowieży pozostawiła ją w stanie absolutnej fascynacji puszczańską naturą. Mnóstwo uwagi poświęciłyśmy nie tylko komiksowej fabule, ale również przyrodniczym komentarzom Adama Wajraka, zamieszczonym pod każdym rozdziałem. Sadzonka wciągnęła się w przyrodnicze rozważania o wyższości puszczy nad lasem gospodarczym, różnicy między dziuplami a budkami lęgowymi, skutkach inwazji kornika i technikach porozumiewania się dzięciołów. Po skończeniu drugiego tomu ("Nieumarły las") była już mistrzem w rozróżnianiu poszczególnych gatunków dzięciołów, a pierwszy tom cały czas czekał jeszcze na przeczytanie. Ta odwrócona przypadkowo kolejność, poskutkowała tym, że pierwsza część, nieco słabsza niż druga, poszła nam sprawnie i bez oporów.

 Mam wrażenie, że seria wiele zyskała na podwójnym autorstwie, choć początkowo miałam spore opory w stosunku do przyrodniczych komentarzy Wajraka. Jednak pomijając ciekawe, choć nietypowe jak dla komiksu popularnonaukowe przerywniki, korzyść odniósł również sam scenariusz.  O ile w serii o ryjówce, cechy gatunkowe bohaterów były głównie pretekstem do opowiedzenia zmyślonej bądź co bądź historii o niezwykłym bohaterze, tutaj w ogromnym stopniu predestynują koncepcję przyrodniczych zależności, które rządzą całym scenariuszem. Jeśli nawet, tak jak mój 10-letni syn, zdecydujecie się ominąć opisy Adama Wajraka, zakres wiedzy jaką przyswoicie, będzie imponujący.

Samojlik i Wajrak wprowadzają komiks na wyższy poziom, nie tracąc jednak nic z jego nadrzędnej roli: czytanie "Umarłego lasu" sprawia przyjemność i jest rozrywką na najwyższym poziomie. Ciągle nie przekonałam się wprawdzie do westernowego motywu, ale jestem w stanie autorom wybaczyć o wiele więcej. Z nadzieją czekam więc na trzeci tom i oczywiście czwartą część "Ryjówek". A na Puszczę Białowieską i problem korników patrzę już  z zupełnie innej strony.







10/17/2017

Hotel dziwny


Hotel dziwny. Przez zimę do wiosny, Florian i Katherine Ferrier, tł. Małgorzata Janczak, Kultura Gniewu 2017, 5+


Lekki, śmieszny komiks dla starszych przedszkolaków i młodszych szkolniaków. Bardzo ładnie zapełnia lukę między "Smoczkiem Loczkiem" a "Ariolem", "Panem Lisem" a "Tymkiem i Mistrzem". Może być też potraktowany jako wstępniak do lektury "Hildy", a nade wszystko starych dobrych "Muminków". 

Pracownicy hotelu dziwnego co roku zapadają w sen zimowy, budząc się wraz z przybyciem Pana Wiosny. Gdy jednak pod drzwiami hotelu pojawiają się pierwsi goście, a Pana Wiosny nadal nie ma, sprawy przybierają niezbyt ciekawy obrót, a fabuła naprawdę zaczyna wciągać.

Mam poczucie, że trzymam w ręku komiks dobrze skrojony: atrakcyjny wizualnie (kolory!), z przyjaznymi bohaterami, dobrze napisanym, niezbyt trudnym scenariuszem i inteligentnym dowcipem. Jedyne co nie daje spokoju to zawieszenie historii w próżni, pewna anonimowość postaci, która broni się wyłącznie osadzeniem historii w sieci kulturowych skojarzeń. Bohaterowie jakby żywcem wyjęci z kreskówek i nordyckich mitów, niekiedy pobrzmiewają też echem Tove Jansson. O ile jednak rodzice są w stanie docenić te mrugnięcia okiem, o tyle dla dzieci mają one raczej walor pewnej niezgłębionej tajemniczości.

Czytając "Hotel dziwny" z pięciolatką miałam poczucie stąpania po zupełnie świeżym gruncie, choć nie mogę powiedzieć, że było to uczucie nieprzyjemne. Z ciekawością czekam na kolejne części serii, które mam nadzieję zdradzą więcej zakulisowych szczegółów z życia bohaterów. A jeśli nie, postaramy się to i owo dopowiedzieć sobie same. Plastyczność tego komiksu skłania wyobraźnię do bardzo intensywnej pracy.

"Hotel dziwny" to również ukłon w stronę literatury grozy, ale bez obaw, poza obecnością dwóch duchów w ścisłej czołówce bohaterów, nie natkniemy się tutaj na żadne przerażające widoki. Dopatrywałabym się tu nawet pewnej parodii horroru, ale być może moje interpretacje sięgają zbyt daleko.






9/26/2017

Borka i Sambor. Postrzyżyny


Borka i Sambor. Postrzyżyny, Elżbieta Żukowska & Karol Kalinowski, Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie 2017, 28 s., 8+


Polskie komiksy szturmem biorą segment literatury edukacyjnej i nie ma czemu się dziwić, bo ogromny, zaprzepaszczony od lat potencjał tkwiący w tej tematyce, w komiksowej narracji odnajduje się genialnie. Samojlik, Sowa, Butenko, Papcio Chmiel, Kalinowski  i wielu innych budują na tym, co dzieci lubią i do czego nie trzeba ich zachęcać. Komiks rośnie w siłę.

Koniunkturę na komiks rozpoznali nie tylko więksi wydawcy, ale również instytuty badawcze, muzea i fundacje. Dobra, komiksowa publikacja stworzona przez znanych twórców okazuje się być również szansę na niebanalną wizytówkę. Widać nie tylko duże firmy chcą budować świadomość marki już od najmłodszych lat.


"Borka i Sambor" bierze na warsztat starosłowiańskie podania zaczerpnięte z "Kroniki polskiej" Galla Anonima. Pewnie nie przez przypadek nad warstwą graficzną komiksu zdecydował się pracować Karol Kalinowski, twórca bestsellerów "Łauma" i "Kościsko" - historii na wskroś przesyconych duchem starosłowiańskiego folkloru. Scenariusz przygotowała literaturoznawczyni Elżbieta Żukowska, która na tym polu zadebiutowała kilka lat temu zbiorem opowieści graficznych dla dorosłych "Miasto z widokiem".

Miałam pewne wątpliwości na ile ta współpraca będzie owocna. Autorzy wybrali na początek ("Postrzyżyny" zapowiedziane są jako pierwsza część serii) bezpieczną, nieskomplikowaną historię z niewielką dawką suspensu. Można się domyślać, że potraktowali tę część przede wszystkim jako okazję do zaprezentowania bohaterów i okoliczności oraz wstępnego zawiązania intrygi. W komiksie pojawia się motyw dwóch zwaśnionych klanów - Piastów i Popielidów, nawiązania do słowiańskich bóstw i legend oraz pewna doza humoru.

Na szczęście, mimo sprzyjających okoliczności, komiks nie jest nadmiernie edukacyjny. Na ostatniej stronie znalazł się słowniczek terminów, do którego zajrzeć mogą wszyscy ciekawi, a ci którzy nie mają na to ochoty i tak bez problemu zrozumieją o co w komiksie chodzi. Z niecierpliwością czekam na dalsze części "Borki i Sambora". Mam nadzieję, że poszczególne zeszyty stworzą spójną całość, narracja nieco przyspieszy, a bohaterowie nabiorą więcej kształtu i oryginalności.





2/14/2017

Łauma


Łauma
Karol Kalinowski
Kultura Gniewu 2016

















fot. www.aloszak-szerokitrakt.blogspot.com


Kiedy Dorotka i jej rodzice przyjeżdżają w odwiedziny do podsuwalskiej wioski, nie spodziewają się, że zostaną tam na dłużej. Nie przypuszczają również, że zabicie zaskrońca spod kredensu pociągnie za sobą szereg niecodziennych wydarzeń, a w role głównych bohaterów wcielą się bałtyjsko-słowiańskie bóstwa. Kurke - bóg urodzaju, Ajtwar - duszek domowy, przebudzona z długiego letargu, pozbawiona rozumu Łauma i jej małżonek - bóg piorunów Perun są wbrew pozorom świetnym materiałem na miłosną, nieco odjechaną opowieść. A kiedy dodamy do tej wesołej gromadki szeptuchę babcię Rozalię i nieboszczyka dziadka Lucjana, ostatniego kapłana przymierza zawartego przed wiekami między Perunem a ludźmi, robi się naprawdę interesująco.


Karol Kalinowski czyni z "Łaumy" baśń na miarę współczesności. Mimo że główną rolę powierza małej dziewczynce z czerwoną kokardą, tworzy opowieść na tyle wszechstronną, że trafia z nią do czytelnika w każdym wieku. Angażuje do swojego komiksu nie tylko mitologię północno-wschodnich rejonów Polski, ale cały potencjał języka, krajobrazu i obyczajów. Scenariusz komiksu sprawia wrażenie bardzo dogłębnie przemyślanej całości, okraszonej dowcipnymi aluzjami do współczesnych obyczajów, stereotypów i przywar, z akcentem położonym na różnice między "miastowymi" a lokalsami. Kalinowski, korzystając ze swych suwalskich korzeni, bez żenady czerpie z tego co jest mu najbliższe i świetnie na tym wychodzi. Swój specyficzny lekko baśniowy klimat "Łauma" zawdzięcza również doskonałym kadrom, które przesycone są atmosferą tajemniczości, ale też lekkością zaangażowanej do scenografii lokalnej przyrody. Najbardziej jednak jestem wdzięczna autorowi za język, który świetnie balansuje pomiędzy literackim wysublimowaniem a nieprzegadaniem. Kalinowski podchodzi do tekstu z odpowiedzialnością za słowo, ale i z należytym dystansem. Na dowód tego oddaje głos uroczej postaci Komisarza Bogumiła - posługującego się n i e z w y k l e bogatą gwarą.

Bardzo cenię w "Łaumie" bezpretensjonalne zakotwiczenie fabuły w lokalnej kulturze i odkrycie przed czytelnikami nieco zapomnianych, bałtyjskich korzeni tych rejonów Polski. Komiks Kalinowskiego jest jednocześnie komentatorem współczesnych czasów, głosem z przeszłości i mentorem międzypokoleniowego dialogu, dla młodszych czytelników wspaniałą baśnią o poszukiwaniu szczęścia, dla dorosłych dowodem na to, że zawsze warto zaczynać od nowa.



1/16/2017

Tymek i Mistrz


Tymek i Mistrz
Rafał Skarżycki & Tomasz Leśniak
Kultura Gniewu 2016
















Recenzję "Tymka i Mistrza" odkładałam na święte nigdy, szczerze onieśmielona zadaniem z jakim muszę się zmierzyć. W grudniu wyszedł drugi tom i poczułam dla odmiany totalnie zawstydzenie, że nadal nie znalazłam w sobie dosyć odwagi. Pora wziąć się w garść, pomyślałam i zaczęłam na nowo kartkować dwa atrakcyjnie prezentujące się tomiki od Kultury Gniewu.

"Tymek i Mistrz" swoją faktyczną premierę miał kilkanaście lat temu na łamach "Komiksowa". Krótkie historyjki ukazywały się tam przez dwa lata. Chwilę później, w formie zeszytów, zaczął pojawiać się za sprawą wydawnictwa Egmont. Rezolutny Tymek i ekscentryczny Mistrz zdobyli serca czytelników w różnym wieku i walnie przyczynili się do rozkwitu popularności swoich twórców - Tomka Leśniaka i Rafała Skarżyckiego.

Siłą komiksu są przede wszystkim świetnie wykreowane postacie i atrakcyjne przygody. Autorzy dokonali niemożliwego, w krótkich kilkunastookienkowych odcinkach upychając naprawdę niebanalne historie. Nie sposób odmówić im też inteligentnego, niewymuszonego poczucia humoru. Komiks skrzy się od zaskakujących gier słownych, poczynając od nieoczywistych dwuznaczności, poprzez szukanie inspiracji w przysłowiach, na idiomach kończąc. Mam wrażenia jednak, że tym co istotnie wyróżnia "Tymka i Mistrza" na tle innych komiksów dla dzieci jest wspięcie się na wyższy poziom narracji, który bez obaw nazwałabym metafikcją. Metafikcja to taki rodzaj budowania fabuły, który zaciera różnicę między światem przedstawionym a rzeczywistością. Skarżycki i Leśniak robią to na przeróżne sposoby. Przede wszystkim wykorzystują do tego celu samą architekturę komiksu. Bohaterowie rozmawiają ze sobą przez kadry, odnoszą się do scen z innych okienek i przeskakują między nimi, udowadniając, że w istocie wiedzą i widzą znacznie więcej niż uprawnia ich do tego status komiksowej postaci. Ale autorzy wykorzystują również samą narrację. Tymek i Mistrz niejednokrotnie pokazują, że są świadomi bycia wytworem fikcji i poza protokołem przejmują stery jej budowania. Tym samym wprowadzają autorów w charakterystyczny dla metafikcji niepewny status, gdy ich własne dzieło, na krótki moment, wymyka im się spod kontroli. Kontekst sytuacyjny komiksu również wydaje się bardzo chwiejny, co potęguje napięcie i wprowadza element zaskoczenia. Bohaterowie przemieszczają się w czasie i przestrzeni, posługują się magią i czytają w myślach. Ich otoczenie przypomina zakrzywioną rzeczywistość, gdzie nagłe pojawienie się przedmiotów spoza spójnie wykreowanego świata, jest możliwe i po pewnym czasie przestaje budzić początkowe zaskoczenie. W efekcie światy zaczynają się dublować i przenikać, a obserwowanie relacji, jakie między nimi zachodzą, staje się kolejną czytelniczą przyjemnością.

Od pierwszego kontaktu z "Tymkiem i Mistrzem" nie opuszcza mnie przekonanie, że Skarżycki i Leśniak są prawowitymi kontynuatorami twórczości Tadeusza Baranowskiego, który przed laty jako pierwszy i z równą swobodą zaproponował najmłodszym czytelnikom zabawę komiksem, w którym fikcja jest samoświadoma.  Radość  i satysfakcja z jaką łamią komiksowe reguły, by pokazać rzeczywiste możliwości komiksu jako medium, przebija z każdego odcinka i udziela się wdzięcznym czytelnikom. "Tymek i Mistrz" to komiks, który się nie nudzi, do którego warto i chce się wracać.







10/08/2016

Pikotek chce być odkryty & To nie jest las dla starych wilków


Pikotek chce być odkryty & To nie jest las dla starych wilków
Tomasz Samojlik
Widnokrąg & Kultura Gniewu 2016











Te książki nieprzypadkowo leżą obok siebie. Na pierwszy rzut oka tworzą zgrany duet. Aż się uśmiechnęłam, kiedy po raz pierwszy zetknęłam je ze sobą. "Pikotek" dla Sadzonki, a "Las" dla Tomka. Samojlik udowadnia, że potrafi myśleć o każdym odbiorcy - małym i dużym.

"Pikotek chce być odkryty" jest bardzo nowatorski. To pierwsze słowo, które przychodzi mi do głowy. Zarówno treścią jak i formą wymyka się prostym skojarzeniom o książce dla dzieci. Waham się zresztą, czy jest to jeszcze książka obrazkowa, czy już komiks... w zasadzie też obrazkowy, bo w dymkach przecież goszczą same rysunki. Do tej pory pisałam o komiksach dla najnajów głównie w kontekście komiksu niemego ("Co robi nasz Bobik?") lub takiego, który da się bez zbędnych zabiegów czytać na głos ("Pippi się wprowadza i inne komiksy"). Tymczasem Samojlik otworzył nową perspektywę, zupełnie inną, ale równie czytelną.

Książka ma formę harmonijki, która rozkłada się na długość dobrych kilku metrów. Czytanie to wędrówka razem z Pikotkiem przez długi las i nieskończone rozmowy jego mieszkańców. Obrazkowe oczywiście. Sam bohater jest bardzo tajemniczym stworzeniem, o zagadkowym rodowodzie (pikotek - to słowo używane na określenie pętelki robionej szydełkiem). Jego obecność wpędza pozostałych mieszkańców lasu w niemałą konsternację. Staje się jednak okazją do wielu rozmów. Jak zwykle u Samojlika można zaczerpnąć ze zdroju wiedzy - no, powiedzmy ze źródełka. "Pikotek" dostosowany jest poziomem do młodszych przedszkolaków, a w sposobie przekazywania informacji przypomina mi "Rok w lesie" Emilii Dziubak - nienachalny i z pomysłem.

"To nie jest las dla starych wilków" ma formułę znaną czytelnikom komiksów o Ryjówce ("Ryjówka przeznaczenia", "Norka zagłady", "Powrót Rzęsorka"). Niemniej mam wrażenie, że autor idzie o krok dalej. Książka podzielona jest na krótkie rozdziały tytułami nawiązujące do klasyki światowego kina. W treści pojawiają się aluzje do scen z filmów, ale nie to jest najistotniejsze. Samojlik stara się na przykładzie wydarzeń opisanych w komiksie rozpracować różne zagadnienia świata przyrody. Chyba jeszcze żaden komiks jego autorstwa nie poruszył na raz tylu naukowych zagadnień. Z satysfakcją stwierdziłam, że mimo tak dużego formalnego obciążenia, "To nie jest las dla starych wilków" ma w sobie dużą lekkość, której czasami brakowało w serii o Ryjówce. Dialogi są swobodne i niewymuszone, jak zwykle u Samojlika inteligentnie dowcipne i przemyślane. Dzięki temu komiks może trafić do szerokiego grona odbiorców.

Kompetencje naukowe i talent komiksiarza gwarantują książkom Samojlika niezachwianą pozycję na rynku, a nam, jak pokazuje "Pikotek", świeżą dawkę zaskoczeń na najwyższym poziomie. Zasługują bez wątpienia na to, żeby tropem innych świetnych polskich książek dla dzieci wyruszyć na podbój rynków zagranicznych. Trzymamy kciuki.