Simona
Simona, Maria Strzelecka, Libra PL 2024.
Kredki i akwarele na czystym kremowym tle wyczarowują rysunek, od którego trudno oderwać wzrok. Ta okładka podobnie jak jej bohaterka mają niewątpliwie swój niepowtarzalny charakter. Wyrazisty tytuł złożony wersalikami nie pozostawia już wątpliwości o jaką Simonę chodzi. Maria Strzelecka opowiada o Simonie Kossak z wyjątkowym wyczuciem i wrażliwością. Zarówno słowem, jak i obrazem.
To już drugi biograficzny tytuł Marii Strzeleckiej wydany nakładem wydawnictwa Libra. Opublikowany przed trzema laty "Nikifor" rozbudził wśród polskich czytelników potrzebę prostych, opatrzonych ilustracjami biografii. Tytuł zdobył nominacje do wielu prestiżowych nagród, udowadniając, że książka biograficzna nie musi być opasła i ciężka, wystarczy, że jest piękna i mądra.
"Simona" nie jest tytułem adresowanym wyłącznie do czytelnika niedorosłego. To chyba domena książek tej autorki, że przyciągają odbiorców w każdym wieku. Krótkie, ale solidnie upakowane informacjami rozdziały, plastyczne opisy, prosty ale nie banalny język. Trudno nie docenić tego, że "Simonę" czyta się lekko i bez znudzenia.
Maria Strzelecka jest jednocześnie wrażliwą wizjonerką. Na swoich obrazach przedstawia koloryt świata natury w sposób pozbawiony zbędnej egzaltacji i upiększania. Co ciekawe, właśnie w tej szczerości obrazu kryje się cała siła i piękno jej ilustracji. Natura uchwycona jej kredką i pędzlem porusza wrażliwe struny. Ma walor fotografii, która zatrzymuje szczególny moment. Strzelecka grzebie wytrwale tam, gdzie zwykła biografia nie dotarłaby swoim przekazem.
Simona Kossak, którą widzimy na kartach tej książki wydaje się być postacią poza czasem. Otoczona wianuszkiem leśnych, zwierzęcych przyjaciół, jawi się jak dobra wróżka Białowieskiej Puszczy. W książce poznajemy wprawdzie jej losy od czasów dzieciństwa w rodzinnym domu słynnych malarzy po moment śmierci, jednak uwypuklona przez autorkę szczególna wrażliwość na przyrodę pozwala właśnie na tych elementach jej biografii skupić czytelniczą uwagę.
Na szczególne docenienie zasługuje też projekt graficzny serii, znakomity papier i piękna oprawa. "Simonę" dobrze trzyma się w ręku i z przyjemnością kartkuje. Można się uzależnić.
0 Komentarze:
Prześlij komentarz