2/05/2025
Introwertyczka w głośnym świecie
Introwertyczka w głośnym świecie, Debbie Tung, tł. Joanna Kończak, Nasza Księgarnia 2024
Powieść graficzna dla czytelników young adult, która niejednego introwertyka może ująć trafnością spostrzeżeń, a ekstrawertykowi otworzyć oczy na wiele kwestii.
Dałam się zwieść okładce i przez kilka pierwszych stron nie mogłam pogodzić stylu ilustracji z faktycznym wiekiem bohaterki. Tymczasem Debbie właśnie wchodzi w dorosłość i konfrontuje swoje możliwości oraz stojące przed nią wyzwania z oczekiwaniami ekstrawertycznego świata. To nie jest komiks dla dzieci, na co wskazywałyby niemal dziecięce buzie umieszczone w kadrach, ale nie jest to również literatura, która stawia barierę i ma wysoki próg wejścia. Wydawca rekomenduje ją czytelnikom 14+ i wydaje mi się to całkiem trafną intuicją.
Prostota stylu i monochromatyczność rysunków, jak też bardzo przejrzysty scenariusz z epizodami, które można czytać niezależnie, sprawiają, że "Introwertyczka" daje dużą przyjemność i komfort czytania. Jeszcze więcej satysfakcji przynosi jednak przeczytanie całości od początku do końca, bo autorka, kierując się własnymi doświadczeniami, z dużym wyczuciem pochyla się nad wieloma sytuacjami z codziennego życia introwertyka i przedstawia czytelnikom bardzo satysfakcjonującą ścieżkę przemiany głównej bohaterki. Nie chodzi tu o popularne poszerzanie strefy komfortu, ale raczej poznanie swoich granic i możliwości oraz umiejętność sygnalizowania swoich potrzeb i ograniczeń. Autorka dużo uwagi poświęca relacji z przyjaciółmi i współpracownikami, ale też z ekstrawertycznym partnerem, który może pełnić rolę naturalnego supportu.
Na polskim rynku, również nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia, ukazał się jeszcze drugi komiks autorki pt. "Wszystko w porządku", w którym autorka dzieli się z czytelnikami osobistym doświadczeniem depresji. Obie książki spotkały się z ciepłym przyjęciem czytelników, bo faktycznie mają nie tylko walor literacki, ale przede wszystkim zalety dobrej książki terapeutycznej.
1/24/2025
Superhipermegaważna misja
Superhipermegaważna misja, Przemek Wechterowicz, il. Marta Ignerska, Kultura Gniewu 2024.
Lapidarna forma graficzna, niemal nieobecny tekst i doskonały humor – ta historia opowiada się sama, wystarczy otworzyć książkę.
Przemek Wechterowicz i Marta Ignerska udowadniają, że stare porzekadło – mniej znaczy lepiej – w istocie ma sens. Sprawa jest wprawdzie ważka, bo nadlatuje ufo i wszyscy chcą je natychmiast zobaczyć, ale autorzy nie spieszą się zanadto. Ignerska swoim flamaster rysuje tylko to, co naprawdę istotne. W tym czasie Wechterowicz zapisuje okrzyki zgromadzonych gapiów. Tłum jest różnorodny, a niektóre reakcje spektakularne. Nie może być inaczej, skoro przybysze nadlatują z superhipermegaważną misją. A jeśli nawet nie, to co szkodzi cyknąć szybką fotkę, doznać kontuzji w rowerowym karambolu, czy zagrabić liście, żeby zrobić trochę miejsca. Ostatecznie na drodze do sukcesu staje pogoda, a farby Marty Ignerskiej zaczynają malowniczo rozlewać się po stronach.
Czytelnik z bezpiecznej odległości obserwujący całe zamieszanie ma szansę zobaczyć to, czego sami bohaterowie nie są już w stanie dostrzec. Autorzy kulminacyjny moment serwują nam bowiem poza blokiem książki. Wiwat wyklejka! Ale historia silnie rezonuje metafikcją już wtedy, gdy bohaterowie straszą, że komiks skończy się nim ufo wyląduje. Podwójne standardy działają na czytelników nobilitująco. Przestają nerwowo przeglądać się w reakcjach tłumu. Zaczynają dobrze się bawić. Powrót do pierwszej wyklejki pozwala zatoczyć swoiste koło.
8/02/2024
Moja przyjaciółka Nore
Moja przyjaciółka Nore, Elisabeth Karin Pavón Rymre-Rythén, tł. Anna Alochno-Janas, Feeria Young 2023.
Komiks, który powinien znaleźć się na każdej półce przeznaczonej dla nastolatków. Do przeczytania na już. O zaburzenia odżywiania, demonach tkwiących w głowie i konfrontacji z nimi, o nierównej walce i niepewnym zwycięstwie. Mimo wszystko z optymizmem.
Szczera, wnikliwa relacja o zmaganiach z anoreksją podana w przystępnej formule komiksu to zasługa osobistych doświadczeń autorki oraz jej wrodzonego talentu. Kiedy trudne przeżycia znajdują ujście w artystycznej formie, mogą przynieść wiele dobrego.
Debiutancka pozycja hiszpańskiej artystki do tematu zaburzeń odżywiania podchodzi niesztampowo. Dwie bohaterki – jedna choroba. Gdy nastoletnia Elisabeth spotyka Nore, obietnica, że wszystkie problemy będą odtąd rozwiązywać razem wydaje się bardzo kusząca. Nore, wewnętrzny głos, który materializuje się w postaci zjawy wychodzącej z lustra, od razu skupia się na wyglądzie zewnętrznym dziewczyny i szybko wdraża swoje pomysły na "pełną kontrolę nad życiem". Odtąd ciało Elisabeth przestaje być jej własnym, a jej kontrola przybiera formę chorobliwej obsesji.
Komiksowe dymki bardzo wnikliwie zaglądają w emocje głównej bohaterki, ale z równą dociekliwością śledzą poczynania najbliższych, starania terapeutów, troskę przyjaciół, a na drugim biegunie ich: bezsilność, opieszałość i brak wyczucia. To nie jest łatwa lektura. Obarczony trudną relacją z terapii w szpitalu psychiatrycznym czytelnik może poczuć się zagrożony, zwłaszcza jeśli problem zaburzeń odżywiania zna z autopsji. Autorka zdaje się jednak stawiać na szczerość i moim zdaniem tym wygrywa tę historię. Kadry w komiksie są przejrzyste, narracja spójna, a relacja Elisabeth i Nore narysowana bardzo sugestywnie. Nie sposób nie ulec złudzeniu, że demoniczna towarzyszka istnieje naprawdę, a nie, że jest tylko wyimaginowanym alter ego.
"Moja przyjaciółka Nore" to komiks, który obowiązkowo powinni przeczytać najbliżsi osób z anoreksją, żeby lepiej zrozumieć mechanizmy tej choroby, a tak naprawdę każdy nastolatek i dorosły, który przebywa wśród osób zagrożonych zaburzeniami odżywiania. Szczególna uważność na pierwsze sygnały może uratować komuś życie. Na końcu komiksu znalazł się praktyczny poradnik oraz lista (polskich) organizacji pomocowych, do których można się zwrócić w sytuacji zagrożenia.