Tajemnica kościoła (Biuro detektywistyczne Lassego i Mai), Martin Widmark, il. Helena Willis, tł. Barbara Gawryluk, Zakamarki 2025
Spekulacje na temat tego, dlaczego Zakamarki nie wydają "Tajemnicy kościoła" (szwedzka premiera miała miejsce w 2008 r.) krążą po Sieci od lat. Podobno w Polsce nie było dotąd klimatu na taki tytuł. Co zatem kryje się na kartach tej "Tajemnicy" i czy było czego się bać?
Lasse i Maja już od dawna łamią w Polsce tabu. Pierwszy raz przy okazji premiery "Tajemnicy kawiarni" (2009), w której właściciel lokalu, Marcel Epan zakochuje się w kelnerze, Dinie Panini i na dodatek nazywa go swoją czekoladką. Kilka lat później (2013), w "Tajemnicy pływalni" szokowało nawet nie to, że bohaterowie pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia spędzają na basenie, ale bardziej lesbijskie uczucie kasjerki i ratowniczki. Co nowego przyniosła "Tajemnica kościoła"?
Temat Kościoła już nie pierwszy raz gości na kartach serii. Nieporadny pastor od początku jest równoprawnym bohaterem książek i bynajmniej nie jest postacią kryształową. Pastor, bo Martin Widmark ma na myśli Kościół protestancki, stąd w najnowszej części serii pojawia się zarówno pastorka jak i biskupka. Na wzmiankę o pastorce oburza się wprawdzie jedna z bohaterek, Iva Ross – kobieta wyprowadzająca na spacer swojego pudla – ale obecność kobiet w Kościele luterańskim jest po prostu faktem.
Przyjazd biskupki ma związek z dużą zmiany w Valleby – stary pastor odchodzi na emeryturę a jego miejsce ma zająć młoda pastorka, Fanny Winter. Niestety powaga nabożeństwa przekazania parafii zostaje zakłócona najpierw przez mrówki w mitrze biskupki, figurę Jezusa ubraną w kąpielówki, kumkające w chrzcielnicy ropuchy i podmianę biblii na książkę telefoniczną, a potem przez nagłe zniknięcie pastorału. W tle pojawia się również problem rywalizacji o władzę w strukturach Kościoła, ale zaznaczony w sposób bardzo delikatny.
Helena Willis, ilustratorka serii, z dużym wyczuciem porusza się między sakrum a profanum. Figura Jezusa w stroju plażowym nie jest przedstawiona na ilustracji, co nie znaczy, że przestrzeń świątyni pozbawiona jest zupełnie elementów sakralnych. Martin Widmark otwarcie pisze o zalotach komisarza policji do Fanny Winter, ale tu znowu musimy wziąć poprawkę na specyfikę luterańską.
Czy zatem faktycznie 17 lat temu nie byliśmy jeszcze gotowi na "Tajemnicę kościoła"? A czy jesteśmy gotowi dzisiaj? Z niecierpliwością czekam na szerszy odbiór.