Motylki i mrówki, Pija Lindenbaum, tł. Katarzyna Skalska, Zakamarki 2025.
Czy to zwyczajne przedszkole, a może kolebka rewolucji? Pija Lindenbaum tym razem o podziałach społecznych i o tym, do czego może prowadzić brak możliwości wyboru.
Motylki i mrówki żyją razem w małej komunie. Skąd się tam wzięli? Nie wiadomo. Czy mają rodziców? Raczej nie. Każda grupa ma swój domek, ale przestrzeń wspólną dzielą ze sobą. Porządku pilnuje Kierowniczka. Ona decyduje i rozdziela zadania. Motylki malują na płótnie, mrówki obierają ziemniaki. Motylki grają w krokieta, mrówki piorą skarpetki. Motylki obserwują chmury, mrówki noszą kamienie. Czy to sprawiedliwe? "Tutaj ma być niesprawiedliwie" – odpowiada Kierowniczka.
Kraina na ilustracjach z pozoru wygląda sielankowo. Jest duży staw, boisko, mnóstwo piachu a nawet domek na drzewie. W nim mieszka Kierowniczka. Trochę jakby spełnienie dziecięcych pragnień trafiło w niepowołane ręce. To zresztą zastanawiające, jak tak wysoka Kierowniczka mieści się w takim niewielkim domku. Równie mało prawdopodobne wydaje się to, że tak potężna grupa dzieci karnie wykonuje polecenia jednej osoby.
Najbardziej namacalnym przejawem panującego reżimu jest oczywiście linia. "Za linią jest niebezpiecznie. Po drugiej stronie wszystko może się zdarzyć" – przekonuje Kierowniczka. Świat przed linią jest łatwiejszy, ale za linią wydaje się ciekawszy. Ostre granice aż proszą się o to, żeby je przekraczać. Nieuczciwy podział praw i obowiązków dzieli, ale też powoduje potrzebę buntu.
To nie jest miła książka do jakich przyzwyczaiła nas Pija Lindenbaum.Ta lektura generuje poczucie dyskomfortu. Jeśli chcemy przejrzeć się w niej jak w lustrze, możemy. Bez względu na wiek. Czasem jesteśmy jak mrówki, innym razem jak motylki, a może nawet bywamy Kierowniczką. Napięcie rośnie wraz z każdą kolejną stroną i podskórnie czujemy, że ten stan nie może trwać wiecznie. Wystarczy jeden kamyk, by ruszyć lawinę: "– Zamieńmy się".

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz