Współczesny bajarz polski, Zuzanna Orlińska, il. Aleksandra Bujnowska, Katarzyna Kaczor, Katarzyna Bogdańska, Jagna Wróblewska, Polarny Lis 2021.
Zawsze się zastanawiam, na ile trudno jest przebić się na rynku książki z kolejnymi wydaniami baśni i legend. Czy czytelnicy kupią, jeżeli na półce mają już kilka innych zbiorów? Poznajcie "Współczesnego bajarza polskiego" - rzecz świeżą i wartą uwagi.
Zuzanna Orlińska kojarzy mi się z artystką o ogromnej dociekliwości i pracowitości. W jej książkach często napotykam na dokładną kwerendę wydarzeń i bohaterów, bo obok tych lekkich, obyczajowych, coraz częściej pojawiają się w jej dorobku książki oparte właśnie na źródłach. Podziw i głębokie ukłony, bo w pędzącym świecie mało komu się dzisiaj chce.
"Współczesny bajarz polski" to książka nawiązanie, książka hołd dla prawie dwustu lat obecności w rodzimej przestrzeni czytelniczej "Bajarza polskiego" Antoniego Glińskiego. Mimo że zbiór obejmował głównie baśnie białoruskie i litewskie, był bardzo popularny i mógł trafić nawet w ręce małego Mickiewicza. Dziś z trudem przebrnęlibyśmy przez archaiczny język tego zbioru. Czapki z głów przed tymi, którym uda się przeczytać go z dzieckiem. Mimo to, mnóstwo motywów tam obecnych, wciąż z powodzeniem funkcjonuje w kulturze, a inne są na tyle frapujące, że warto jest do niego wrócić.
Orlińska podjęła się tytanicznego trudu, żeby z czterotomowego zbioru Glińskiego wybrać utwory najciekawsze i najbardziej podatne na odświeżenie, a następnie wyłuskać z nich wątki i motywy, a potem napisać od nowa tak, aby oddać ducha, ale tchnąć nową jakość. Autorka wygładziła, pozbyła się rymowanych fragmentów, zrezygnowała z pełnych okrucieństwa scen służących zwłaszcza wymierzeniu bohaterom sprawiedliwej kary. We "Współczesnym bajarzu" próżno szukać też elementów sacrum, które Gliński umieszczał w swoich baśniach równie chętnie jak magiczne atrybuty, oraz motywów ksenofobicznych. To adaptacja na swój sposób egalitarna, możliwie neutralna światopoglądowo. Łatwo może się w niej przejrzeć każde dziecko.
Tak jak dawniej Gliński śmiało osadzał swoje utwory w dobrze znanych mu realiach społeczno-przyrodniczych, tak samo Orlińska w kilku baśniach zdecydowała się na daleko idące uwspółcześnienie. Brudne interesy robi biznesmen prezes Borucki, w tunelach metra krąży Bazyliszek, kwiat paproci rośnie na parapecie w oknie staruszki. Ale chyba najbardziej cieszą fikuśne neologizmy wokół magicznych przedmiotów, w których tworzeniu również Gliński emanował niezwykłą pomysłowością. Nie jest ich dużo, ale ładnie rezonują w tekście. Taka gra baśniowymi motywami: świadome uwspółcześnianie, baśnie na opak, baśnie zbuntowane, retellingi cieszą się obecnie dużym zainteresowaniem i stanowią niewyczerpane źródło inspiracji. Mają jednak swój próg wejścia, bez przekroczenia którego nie da się ich zrozumieć.
Na przeczytanie "Współczesnego bajarza polskiego" poświęciłyśmy razem z 9-letnią córką kilkanaście miłych okołoświątecznych wieczorów. Ten dobry wspólny czas zamknęło dobitne pytanie o kolejny tom. To z pewnością najlepsza rekomendacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz