Nocnik nad nocnikami
Alona Frankel
Wydawnictwo Nisza 2009
Trzeci raz wyciągnęliśmy z piwnicy nocnik i postawiliśmy go w widocznym miejscu, trzeci raz kupiliśmy zestaw majtek w najmniejszym rozmiarze i trzeci raz zarezerwowaliśmy pokłady entuzjazmu do pokonywania psychicznych barier głównej zainteresowanej. Drugi raz jest z nami Bolek. Bolek siedzi z nami na nocniku, robi z nami siusiu na podłogę albo rozczarowany wstaje z nocnika i zakłada czystą pieluchę. Jest też z nami mama Bolka, która cierpliwie wszystko tłumaczy nawet wtedy, kiedy nam do tłumaczenia zaczyna brakować siły. Sadzonka dyskretnie spogląda na Bolka siedzącego na nocniku i udaje, że jego problemy w ogóle jej nie dotyczą. Boczy się, kiedy stawiamy Bolka za przykład, irytuje ją, że Bolek siedzi i siedzi i siedzi i siedzi i siedzi i siedzi i siedzi i siedzi i siedzi i siedzi i... a ona chce już wstać. Mimo zachowawczej postawy, jest wytrwałym i ambitnym kompanem.
Co ciekawe, Alona Frankel, żydowska pisarka i ilustratorka urodzona w Polsce, napisała ją w latach 70. XX wieku początkowo tylko w wersji o chłopcu. Blisko dwadzieścia lat później powstała historia o dziewczynce. Od tamtej pory książka została przetłumaczona na wiele języków, zaadoptowana na wersję filmową i aplikację multimedialną. Ponadczasowy temat w połączeniu ze stylistyką retro nadal dobrze rokuje na przyszłość, choć nakapane tu i tam kwiatuszki nie wszystkim muszą pasować. Trzeba też przełamać początkową niepewność młodego adepta czystości, przekonując, że to co widzi na rysunku, naprawdę jest nocnikiem, nawet jeśli współczesnego nocnika ani trochę nie przypomina.
Kiedy mój mały syn rozpoczął przygodę z nocnikiem, za żadne skarby nie chciał go wykorzystywać inaczej niż jako kapelusz albo pudło do przenoszenia klocków :) Znalazłam tę książkę w wersji dla chłopców, przeczytaliśmy raz siedząc wspólnie na kanapie. Mały podszedł do nocnika ściągnął majtki, zrobił siusiu do nocnika i oddał mi suchą pieluchę, mówiąc "nie chće". Nigdy więcej nie zrobił niczego do pieluchy. Tak jak zapałał wielką miłością do nocnika, tak zapałał wielką nienawiścią do tej książki. Nie pozwolił mi nigdy więcej już ściągnąć jej z półki, ale pieluchy miałam z głowy :))))
OdpowiedzUsuń