Jedni grillują, inni grają w gry. Co to by były za wakacje bez planszówek? Żelazny zestaw gier w szufladzie jest nieodzowny na letnie wieczory. Kiedy Sadzonka pójdzie już spać, w pełnej nieświadomości, że coś ją omija, możemy usiąść na werandzie i pogrzebać w zapasach. Nasze nowe odkrycie to Regaty. Pan Stanisław Lipiński, którego instrukcja do gry przedstawia nam jako projektanta, zaplanował sobie, że będą w nią grały dzieci w wieku 12-15 lat. Nic bardziej mylnego. U nas gra niespełna 6-latek i wszystko jest w najlepszym porządku. Podejrzewamy, że zamówienie ze stosownego departamentu przyszło na grę dla młodzieży i tak wpisano. Na instrukcji widnieje data 1971.
Gra jest bardzo atrakcyjna również z powodu stylowo zilustrowanej planszy oraz ślicznych drewnianych łódek z żagielkami i drewnianych kostek. Czujemy jak wiatr czesze nam włosy.
Ciekawa koncepcja na grę, może rozpalić żeglarską żyłkę u najmłodszych graczy, tym bardziej, że każda zwycięska runda daje prawo do otrzymania kolejnego stopnia żeglarskiego. Ścieżka awansu wiedzie od sternika do kapitana żeglugi śródlądowej.
A zatem: Ahoj, przygodo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz