6/27/2018

Borka i Sambor. Myszy



Borka i Sambor. Myszy, Elżbieta Żukowska & Karol Kalinowski, Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie 2018.

Razem z Borką i Samborem udajemy się ponad tysiąc lat wstecz, do wczesnosłowiańskiej osady,  rządzonej twardą ręką przez gnuśnego Popiela. W grodzie pojawia się konflikt. Obowiązkowe pobory zboża przeprowadzane przez zarządcę stają się zbyt częste i bardzo dotkliwe, a mieszkańcom zaczyna grozić głód. Jak sobie poradzą w tej sytuacji i co z tym wszystkim mają wspólnego myszy? Tymczasem wodnik, który w pierwszym tomie komiksu połknął magiczne jajo, uległ sile nieznanego czaru. Czy uda mu się odzyskać dawną postać i co się stało z wyplutym przez niego tajemniczym przedmiotem?

Elżbieta Żukowska i Karol Kalinowski kontynuują swoją opowieść, niezmiennie trzymając się historii przekazanej przez Galla Anonima. Czytelnicy poznają lepiej zasady panujące w grodzie, relacje między mieszkańcami oraz członków rodziny Piasta i Popiela. Robi się poważnie, bo na naszych oczach rozgrywa się pierwsza  na polskich ziemiach potyczka o władzę. Autorzy nie pozostają jednak ślepi na potrzeby młodego czytelnika i okraszają całość niezbędną dawką przygody i starosłowiańskiej baśniowości.

Stylistycznie komiks trzyma się obranej wcześniej ścieżki. Prawdopodobnie z braku dostatecznej ilości materiału historycznego, fabuła zanadto nie przyspiesza, akcja pozostaje jednak dynamiczna dzięki dość krótkim scenom, które, żeby nie zgubić wątku, trzeba śledzić z dużą uwagą. Bywa z tym trudno, zwłaszcza że w ośmiu kadrach, grafik, kolorując lineart, pomylił kolor czapeczki Borki, ubierając ją w nakrycie głowy Sambora. Zrobiło się z tego powodu trochę zamieszania, biorąc pod uwagę, że to rezolutne rodzeństwo jest do siebie uderzająco podobne.

Dodatkowa pochwała należy się twórcom za czytelny krój pisma, który w przypadku komiksów dla najmłodszych naprawdę nie jest obojętny. Krótkie, nieprzegadane, dynamiczne dialogi dobrze się czytają, a język, mimo że lekko stylizowany, wciąż pozostaje czytelny.

Więcej o "Borce i Samborze" tutaj.





6/19/2018

Ja wielkolud ty kruszynka


Ja wielkolud ty kruszynka, Lilli L'Aronge, tł. Maria Kwiatkowska, Wytwórnia 2018.

Niepozorny picturebook dla najmłodszych, a jednocześnie świetny przykład książki, która rozkwitła dzięki polskiej edycji - "Ja wielkolud ty kruszynka" jest bez wątpienia dużym sukcesem naszego rodzimego zespołu.

 Lilli L'Aronge, niemiecka ilustratorka i autorka książek obrazkowych miała już w Polsce swoje pięć minut, no, może nie pięć lecz trzy, zważając na to, że jej wyszukiwanka ("W podróży czas się nie dłuży"), wydana w 2014 roku nakładem wydawnictwa Debit, nie odbiła się zbyt szerokim echem. Wiosenna premiera wydawnictwa Wytwórnia rzuciła nowe światło na twórczość autorki, z sukcesem eksponując to, co w jej stylu najciekawsze.

Kadry z życia łasic zostały opublikowane w Niemczech, w serii liczącej jak dotąd trzy tytuły. Ciepłe, nieinfantylne ilustracje, uzupełnione rymowanym tekstem, wydobywają sekrety bliskiej i zażyłej relacji między małym i dużym. Rysunki, za pomocą oszczędnych środków, pokazują to co najważniejsze, nie ociekając przy tym słodyczą. Mało tego, w wielu momentach są szczere i prawdziwe do bólu, a przerysowane tam, gdzie potrzebna jest skala odniesienia, która wyeksponuje podobieństwa i zniweluje pozorne różnice między bohaterami.

Największe wyrazy uznania należą się jednak tłumaczce (Maria Kwiatkowska). Już pobieżna lektura niemieckiego tekstu uświadomiła mi, że polski przekład wspiął się na wyżyny artyzmu, prześcigając oryginał o lata świetlne. Przyznam, że nie wiem, czy w bardzo banalnych rymach gramatycznych niemieckiego wierszyka umiałabym dostrzec potencjał na tak udany przekład. W połączeniu z prostym, bezszeryfowym krojem pisma i luźnym składem, polskie tłumaczenie nie tylko czyta się znakomicie na głos, ale też z przyjemnością ogląda. Stylizowany na odręczny, font niemieckiego wydania nie wygląda już tak samo dobrze.
  
Sadzonka zapałała szczerym uczuciem do uroczego duetu zwierzaków, a na potwierdzenie genialności przekładu w mig nauczyła się tekstu na pamięć. I wtedy zaczęła się najlepsza zabawa, choć przecząca wszelkiej logice zastosowanej tu pojedynczej narracji - czytanie na role. Prawdziwa ekwilibrystyka słowa i niezapomniane wrażenia. Polecam spróbować. Mała czcionka. :)










 

6/12/2018

Sznurówka, ptak i ja


Sznurówka, ptak i ja, Ellen Karlsson, il. Eva Lindström, Wydawnictwo Zakamarki 2018.


Czytając "Sznurówkę", po raz nie wiem który zadaję sobie to samo pytanie: jak to właściwie jest ze skandynawską narracją w książkach dla dzieci. Czy jest jakiś niepisany kodeks tworzenia takich książek?

Szwedzka literatura współczesna rzuciła nas na kolana już dawno temu. Nusia, Karusia, Dunia, Tonja, Stina, Albert, Mattis, wreszcie Selma -  faworyci dziecięcych półek, z którymi tak łatwo się identyfikować. Tacy jak zwykle, a jednocześnie jakby o krok wyprzedzający topowe postacie wykreowane przez Astrid Lindgren, pionierkę literackiej antypedagogiki. Współczesne szwedzkie bohaterki (i bohaterowie, choć wydaje się, że przeważają dziewczyny) wcale nie odwracają się tyłem do norm dorosłego świata, bardzo kochają swoich rodziców i dziadków, ale mimo to ich dziecięcość, tak znamienna dla zbuntowanej Pippi, nadal kipi z każdej strony książki.

"Sznurówka, ptak i ja" pozostaje w tematyce najbliższej dziecku. Tym razem w spektrum zainteresowania staje wakacyjna przyjaźń, z jej niewątpliwą przypadkowością, kruchością i ulotnością. Przepełniona letnimi zapachami, nieskrępowaną wolnością i trudną sztuką kompromisów. Ellen Karlsson świetnie imituje dziecięcy sposób postrzegania świata. Dostrzega  i komentuje zdarzenia, posługując się logiką kilkulatka, nie pozorną, udawaną, nacechowaną infantylnością, ale autentyczną i pełną wrodzonej inteligencji. Jesteśmy Selmą, czujemy Selmą.

Krótkie, proste zdania w pierwszoosobowej narracji mają to do siebie, że raczej opisują, niż oceniają. Czytelnik wnioski wyciąga sam, albo tego nie robi. Autorka nic nie narzuca, nie jest mentorem. Wydaje się, jakby wcale jej nie było, bo dziecięcy narrator jest bardzo sugestywny i naturalny. Jeżeli zdradziłaby swą obecność, popełniłaby niewątpliwe faux pas.

Selma mierzy się nie tylko z nową znajomością i jej nieprzewidywalnymi kolejami, ale również z tajemniczym  ptakiem, wewnętrznym głosem, który odzywa się do Selmy w chwilach słabości, braku pewności siebie, zakłopotania i zwątpienia. Ten ciekawy zabieg otwiera zupełnie nową perspektywę patrzenia na bohaterkę. Uwypukla jej rozterki, jednocześnie oddzielając je od niej samej. Selma rośnie w siłę, zwalczając tylko pozornie wewnętrznego wroga. Podobnie jak u Pippi, głos krytyki płynie z zewnątrz. U Astrid Lindgren uosabiany przez dorosłych, u Ellen Karlsson przeobrażony i zanimalizowany.

Jestem pod wrażeniem jak ta debiutancka książka, o pozornie zwykłych sprawach i zupełnie nieznaczących wydarzeniach, zaskakująco angażuje czytelnika w każdym wieku. Ellen Karlsson tworzy literacką perłę za pomocą prostych środków, emocjonalnie jednak książka trzyma czytelnika na bardzo krótkiej smyczy. Tragiczna historia z przeszłości i natarczywe pukanie ptaka, kładą cień na letniej atmosferze. Chłodny, ale potrzebny.




6/06/2018

Books, Bücher, Libros, Livres // maj 2018



Zapraszam do przejrzenia majowych premier z zagranicy. Nie mogło wśród nich zabraknąć drugiej części bestsellerowej serii Barnetta i Klassena o kształtach. Swój debiut ma w tym tomie kółko.
Angielskojęzyczne dzieci czekały pewnie w równym  napięciu na kolejną baśń w brawurowej interpretacji Bethan Woolvin. Do tej pory w serii ukazały się "Roszpunka" i "Czerwony Kapturek". "Jaś i Małgosia", zaraz po premierze została okrzyknięta książką tygodnia przez tygodnik The Times.
A wy, co byście najchętniej przeczytali? Dajcie się zainspirować.

Daddy Long Legs (Długonogi tatuś)
Nadine Brun-Cosme, il. Aurélie Guillerey
Two Hoots, 32 s.
wiek odbiorcy: 3+


Rano auto nie chciało odpalić, to które wiezie Mattiego do przedszkola. A co jeśli po południu wcale nie ruszy? Jak tata go wtedy odbierze? Matti bardzo się boi.

Na szczęście tata uspokaja go, proponując kilka poruszających wyobraźnię, alternatywnych rozwiązań transportowych - traktor, smok, niedźwiedź polarny czy łódka. A jeśli i to wszystko zawiedzie, przyjdzie pieszo, przecież jego nogi nigdy nie będą na tyle zmęczone, żeby nie odebrać Mattiego z przedszkola.














Migration: Incredible Animal Journeys (Migracje: niewiarygodne podróże zwierząt)
 Mike Unwin, il. Jenni Desmond
Bloomsbury Children's Books, 48 s.
wiek odbiorcy: 7+


Zwierzęta wszystkich kształtów i rozmiarów, aby przeżyć, odbywają długie podróże po naszej planecie, stawiając czoła surowej pogodzie i głodnym drapieżnikom. Wyrusz w podróż dookoła świata z najbardziej niesamowitymi zwierzętami i poznaj ich wyjątkowe historie.

Podążaj za pingwinem królewskim przez śnieg, lód i dokuczliwe zimno. Zobacz jak wielki, biały rekin płynie 10000 kilometrów w poszukiwaniu fok. Śledź olbrzymie stada słoni, podczas ich corocznej wyprawy w poszukiwaniu wody i daj się oczarować milionom czerwonych krabów wędrującym przez Wyspy Bożego Narodzenia.

Mike Unwin, zdobywca brytyjskiego tytułu dla najlepszego pisarza podróżniczego roku oraz Jenni Desmond, uhonorowana przez New York Times za najlepsze ilustracje do książki dziecięcej, zabierają nas w podróż nieporównywalną do żadnej innej.



Square (Kwadrat)
Mac Barnett, il. Jon Klassen
Walker Books, 40 s.
wiek odbiorcy: 3+


Druga odsłona ekscytującej trylogii o kształtach znanego duetu Barnett i Klassen.

Każdego dnia kwadrat bierze ze swojej jaskini kamień i toczy go na szczyt stromego wzgórza. To jego praca. Toczące się nieopodal koło, niespodziewanie ogłasza go genialnym rzeźbiarzem: - "Cóż za piękny obelisk! Wygląda zupełnie jak ty!".
Koło też chciałoby mieć własną rzeźbę. Czy geniusz zdoła stworzyć podobiznę koła? Choćby przypadkowo?











Hansel and Gretel (Jaś i Małgosia)
Bethan Woolvin
Two Hoots, 32 s.
wiek odbiorcy: 3+


Genialna zabawa konwencją znanej baśni.
Niegrzeczni Jaś i Małgosia plądrują domek z piernika, w którym mieszka dobra wiedźma, posługując się w tym celu magicznymi zaklęciami czarownicy. Doprowadzają ją do obłędu magicznymi psotami i powstającym za ich przyczyną chaosem.Pożerają cały zapas pysznego jedzenia, rozbijają butelki po eliksirach, a nawet powiększają kota do wielkości domu. Czy uda się kiedykolwiek powstrzymać ten chaos?











The Mushroom Fun Club (Klub miłośników grzybów)
Elise Gravel
Drawn and Quarterly, 56 s.
wiek odbiorcy: 6+


Łącząc swoją miłość do natury z talentem do antropomorfizacji wszystkiego, Elise Gravel zabiera nas na magiczną wycieczkę do zakamarków leśnego runa i przygląda się z bliska grupce dziwnych okazów. Podczas gdy piękny koralowy grzyb wygląda, jakby właśnie wyszedł z morza, osobliwy mleczaj przypomina bardziej przybysza z kosmosu! Od zabawnych pączków do księcia śmierdzących grzybów - smardza cuchnącego, Gravel dzieli się swoją wiedzą o fascynującym królestwie grzybów, powołując każdy gatunek do życia za pomocą swoich niedoścignionych flamastrów.










Whale in a Fishbowl (Wieloryb w akwarium)
Troy Howell 
Schwartz & Wade, 42 s.
wiek odbiorcy: 4+


Środa mieszka w wielkim akwarium w centrum miasta. To jedyny dom jaki zna. Wokół niej trąbią samochody i pędzą ludzie. Nawet słońce i księżyc nieustannie krążą. Ale jeśli wyskoczy wystarczająco wysoko w górę, Środa może to zobaczyć: spokojny skrawek niebieskiego w oddali.
"Należysz do morza" - mała dziewczynka przekazuje wielorybowi wiadomość, która daje mu do myślenia.
Wzruszająca i podnosząca na duchu historia o samotnym stworzeniu, które pragnie być wolne i chce znaleźć kogoś podobnego do siebie.







* Zamieszczone opisy książek oraz zdjęcia pochodzą z materiałów wydawców. Tłumaczenie: Mała czcionka.

5/25/2018

Brzuchem do góry


Brzuchem do góry, Urszula Palusińska, Wydawnictwo Dwie Siostry 2017.

W listopadzie 2017 r. zdobyła w Szanghaju nagrodę Chen Bochui w kategorii „Najlepsza książka obrazkowa roku”, a miesiąc później, przez polskie jury, została ogłoszona Książką Roku Polskiej Sekcji IBBY. Co takiego drzemie w tych prześwietlonych letnich kadrach, że tak mocno angażują uwagę i sugestywnie przywołują chwile błogiego, letniego lenistwa?

Zabierając się do pracy nad "Brzuchem do góry" Palusińska miała już na swoim koncie jeden ogromny sukces - Bologna Ragazzi Award 2014 w kategorii Non-Fiction, za "Majn Alef Beis", polską książkę o alfabecie jidysz, wydaną przez Żydowskie Stowarzyszenie Czulent z Krakowa. Na szczęście autorka nie dała się tknąć manierze popularności. "Brzuchem do góry" to jej pierwsza w pełni autorska książka. Mam poczucie, że jest świeża i odkrywcza, choć opowiada o rzeczach znajomych i bliskich chyba każdemu. Ma w sobie pewien schemat, ale otwarta jest też na odkrywanie, własne dopowiadanie i podróż myślami do osobistej siatki letnich, upalnych skojarzeń.

W codzienność wakacyjnej siesty Palusińska zagląda od dwóch stron, z lotu ptaka i z horyzontalnej perspektywy hamaka, tafli jeziora, leżaka, karimaty przy ognisku i innych miejsc sprzyjających niewymuszonej, letniej kontemplacji. Przewodniczką staje się mała dziewczynka. Prowadzi nas od sąsiadki do listonosza, od Emilii do Euzebka, jest wszędzie tam gdzie dzieje się tego dnia wszystko i nic jednocześnie. Intensywne kolory mocno operującego światła i czarne zakamarki cienia eksponują jedne szczegóły, a pomijają inne. Tworzą też atmosferę i decydują o specyfice każdego miejsca. "Brzuchem do góry" to picturebook, który opiera się na pewnej wtórności i tworzy piękną historię przy użyciu niewielu słów, pomimo to można kartkować go bez końca, ciesząc się powtarzalnością i delektując przewidywalnym schematem. Niezależnie od pogody.





5/21/2018

Góry i ich zwykli-niezwykli mieszkańcy



Góry i ich zwykli-niezwykli mieszkańcy, Justyna Styszyńska, Widnokrąg 2018.

Justyna Styszyńska ma w mojej świadomości status polskiego Erica Carle'a: barwne plamy z wyraźną strukturą pędzla, brak widocznych kresek i przewaga zwierzęcych bohaterów. Przyznam, że po premierze  pierwszej części "zwykłych-niezwykłych mieszkańców" miałam z tym podobieństwem niemały problem.

Autorka najbardziej rozpoznawana jest właśnie dzięki tej krajobrazowej serii, choć od pewnego czasu, równolegle, rozwija drugą, poświęconą znanym postaciom świata nauki i kultury - "Idol". Nie jestem specjalną fanką idolowej serii. Wolę Styszyńską w przyrodniczej odsłonie, a patrząc na jej prace, odnoszę wrażenie, że i sama artystka czuje się w tej tematyce bardziej swobodnie.

Zaskakuje już sama architektura książki. Forma kołonotatnika, z dwoma  szerokimi skrzydełkami pozwala bardzo ergonomicznie przeskakiwać ze stron, do arkuszy naklejek zlokalizowanych na końcu bloku. Układ jest tak dobrze przemyślany, że ani razu nie przyszło nam do głowy wyrywać strony z naklejkami, żeby ułatwić sobie pracę. Prosta rzecz, a wyraźnie wpływa na postrzeganie książki w perspektywie innych zeszytów z zadaniami.


Pomijając niewątpliwe artystyczne walory "zwykłych-niezwykłych mieszkańców", szalenie przypadł mi do gustu sam pomysł na książkę popularnonaukową, która pozostawia dziecku mnóstwo przestrzeni do naukowej eksploracji. Bardzo często borykamy się w tym segmencie literatury z problemem książki przeładowanej informacjami. Pojawiają się narzekania, że dzieci nie chcą sięgać po pozycje non-ficion, choć ich oferta jest co raz bardziej konkurencyjna i ciekawa z punktu widzenia dorosłego. Książki przeładowane informacjami, graficznie bogate, wykorzystujące cały potencjał strony, dla przebodźcowanego pokolenia kilkulatków okazują się nie do przebrnięcia. Styszyńska robi coś innego. Proponuje bardzo mało tekstu, wprowadza kilka nowych, kluczowych słów i daje czytelnikom do dyspozycji naklejki, przeważnie z częściami ciała zwierząt, do używania w dowolny sposób. Można posłużyć się nimi tradycyjnie i ułożyć istniejący gatunek lub stworzyć coś zupełnie nowego. Praktycznie cała przestrzeń książki jest do swobodnego wyklejania. Wolność wyboru budzi twórczy zapał i działa bardzo oczyszczająco.

Moje początkowe wątpliwości związane z uderzającym podobieństwem do stylu ikony amerykańskiej książki obrazkowej, Erica Carle'a, już dawno rozwiały się we mgle niepamięci. Co więcej, dostrzegam przewagę Styszyńskiej, która w swych pracach odwzorowuje autentyczne zwierzęta a nie ich baśniowe odpowiedniki. Kibicuję serii i czekam na jej debiut za granicą. Zdecydowanie na niego zasługuje.











5/14/2018

Co ciekawego w komiksach?


Przed Warszawskimi Targami Książki nerwowo rozglądamy się w nowościach. Odkąd dość sprawnie idzie mi głośne czytanie komiksów, przestałam mieć opory, żeby kupować je nie tylko domowym szkolniakom, ale również Sadzonce, która mimo że czytać potrafi, nie kwapi się zanadto, żeby robić to samodzielnie. Wygląda na to, że rodziców czytających komiksy na głos jest już całkiem sporo, czego dowodem kolejna, piąta już chyba, część serii Adama Święckiego dla najnajów ("Pani Reporterka Mysz"). Rymowane dialogi znakomicie oswajają z konwencją rodziców i maluchy. W praktyce komiks to propozycja dla tych bardziej stacjonarnych czytelników, którzy podczas słuchania potrafią skoncentrować się na książce,choć z mojego doświadczenia wynika, że dobry komiks do głośnego czytania daje się zrozumieć bez stałego śledzenia stron. Świetnym przykładem jest wydany przez zakamarki dwuczęściowy komiks Astrid Lindgren i Ingrid Vang Nyman o przygodach Pippi.

Bardzo jestem ciekawa reprintu Mieczysława Piotrowskiego pt. "Szare uszko". Ci którzy legendarny komiks autora mieli w ręku twierdzą, że jest niebanalny, absurdalny i nielogiczny. Kreska przypomina nieco rysunki małego dziecka. Styl Piotrowskiego często ocierał się o dziecięcość, ale w "Szarym uszku" wyjątkowo wyróżnia się prostotą.

Kultura Gniewu raczy nas niecierpliwie oczekiwanymi kontynuacjami: kolejna część sagi o Ryjówce i francuski "Hotel dziwny" to niekwestionowane hity dla starszych przedszkolaków i szkolniaków. Tymczasem "Kinderland" Mawila warto podsunąć nastolatkom. Wielbiciele komiksu od dawna czekali na ten niemiecki komiks o ostatnich dniach przed upadkiem Muru Berlińskiego. Podobno świeża, nienacechowana politycznie i w dobry sposób nostalgiczna, ale nie ostalgiczna, opowieść autora, niepozbawiona autobiograficznych elementówm wciąga i nie pozostawia obojętnym. 





Zguba zębiełków, Tomasz Samojlik, Kultura Gniewu.
Szare uszko, Mieczysław Piotrowski, Wydawnictwo Wolno.
Hotel dziwny. Śpiew Skrzekowyjca, Florian i Katherine Ferrier, tł. Aleksandra Jaszak, Kultura Gniewu.
Pani Reporterka Mysz, Adam  Święcki, Wydawnictwo Tadam.
Kinderland, Mawil, tł. Grzegorz Janusz, Kultura Gniewu.

5/09/2018

Books, Bücher, Libros, Livres // kwiecień 2018



 W kwietniowym zestawieni zaroiło się od komiksów i to zarówno dla starszych, jak i zupełnie początkujących czytelników. Jest też picturebook zupełnie bez słów. Gorąca aura sprzyja zaś afrykańskim klimatom. Dajcie się więc zaprosić do nigeryjskiej wioski. Trudno się oprzeć klimatowi ilustracji Mehrdokht Amini. 
Miłego czytania i oglądania!


The Fish and the Cat (Ryba i kot)
Marianne Dubuc
Princeton Architectural Press
wiek: 4+



Znana polskim czytelnikom kanadyjska autorka "Lwa i ptaka" oraz "Dzień dobry, poczta!", Marianne Dubuc, przedstawia swoją najnowszą książkę "Ryba i kot". Zabawna historia pościgu kota za akwariową rybką rozpoczyna się w domu, prowadzi przez najbliższe sąsiedztwo, by swój spektakularny finał osiągnąć na niebie, pośród gwiazd i księżyca. Picturebook bez słów, pełen akcji i humoru, zachęci dzieci do tworzenia własnych historii i przygód.















If You Had a Jetpack (Gdybyś miał plecak rakietowy)
Lisl Detlefsen, il. Linzie Hunter
Knopf Books for Young Readers, 40 s.
wiek: 4+


 Zabawnie jest mieć plecak rakietowy, o ile oczywiście wiesz jak go używać.
Możesz:
- nauczyć brata jak zbudować własny
- zademonstrować jak działa na szkolnych pokazach umiejętności
- zaproponować podwózkę dyrektorowi
- polecieć do babci na południu
- odwiedzić astronautów na stacji kosmicznej i pomóc im ponaprawiać różne rzeczy
Dołącz do małego królika i jego brata, żeby wspólnie z nimi właściwie wykorzystać ich nowe rakietowe plecaki.









Be Prepared (Bądź gotowy)
Vera Brosgol
First Second, 256 s.
wiek: 10+





Vera marzy, żeby być taka jak inni, ale to nie łatwe dla rosyjskiej dziewczyny z przedmieści. Jej przyjaciele mieszkają w luksusowych domach, a ich rodziców stać na to, żeby wysłać ich na najlepsze letnie obozy. Matka Very nie może sobie na to pozwolić. Jest jednak jeden obóz, na który ją stać - rosyjski letni obóz. To opcja daleka od tej, o której marzy Vera. Nic nie może przygotować jej na sceny z udziałem "fajnych dziewczyn", niekończące się lekcje rosyjskiej historii i latrynę jak z koszmarnego snu!
Zabawna powieść graficzna o odnajdywaniu się we własnej kulturze, walce o przynależność i wartości prawdziwej przyjaźni.









A Trip to the Bottom of the World with Mouse: TOON Level 1 (Podróż z Myszą na samo dno świata)
Frank Viva
TOON Books, 36 s.
wiek: 5+



Wznowienie komiksu do nauki czytania autorstwa Franka Vivy.
Wyrusz w podróż do Antarktyki z małym odkrywcą i jego ulubionym przyjacielem, Myszą. Zaprzyjaźnijcie się z wielorybami oraz pingwinami  i spędźcie miło czas.




Le Mur (Mur)
Giancarlo Macri, Carolina Zanotti, il. Mauro Sacco, il. Elisa Vallarino
Nuinui, 40 s.
wiek: 6+



Mury i płoty od dawien dawna miały za zadanie oddzielać i wykluczać grupy etniczne, narody, kultury i wyznania. Historia cywilizacji uczy nas jednak, że postęp może wynikać wyłącznie ze spotkania społeczności, wymiany myśli, wiedzy i sposobów życia. "Mur" opowiada historię króla, który opuścił swój tron i z zaskoczeniem stwierdził, że jego kraj zamieszkały dotąd wyłącznie przez niebieskich, zasiedlają obecnie również inne kolory. Postanawia wrócić do dawnych czasów i oddzielić swój lud od obcych za pomocą muru.     Szybko jednak uświadamia sobie, że każde jego pragnienie może zostać zaspokojone jedynie za pomocą kolorów, które przepędził.

"Prawdziwa" ściana pop-up sprawia, że ​​ta książka jest naprawdę wyjątkowa.








Chicken in the Kitchen (Kurczak w kuchni)
 Nnedi Okorafor, il. Mehrdokht Amini
Lantana Publishing, 32 s.
wiek: 4+



 Co robisz, gdy budząc się pewnego ranka zobaczył ogromny cień kurczaka wchodzącego do twojej sypialni? Idziesz i sprawdzasz. Kiedy pewnej ciepłej nocy w Nigerii, Anyaugo rusza w pogoń za kurczakiem i dostaje się do kuchni, wpada w pasmo przygód, podczas których nic nie jest tym, czym się wydaje. Czy złośliwy kurczak to wróg czy przyjaciel? A co najważniejsze, czy Anyaugo uratuje jedzenie na jutrzejsze Święto Jamów?