11/16/2020

Tosia i przygoda na plaży

 

Tosia i przygoda na plaży, Magdalena Miecznicka, il. Weronika Tarka, Wydawnictwo Dwie Siostry 2020.

Mam wrażenie, że nic w literaturze dla dzieci nie zaprząta mi głowy z taką mocą jak książki do samodzielnego czytania. Widok Najmłodszej zaczytanej to rzadka gratka, a dla autora ogromny sukces. Poznajcie Tosię - dziewczynkę o bujnej wyobraźni. To z nią moja córka spędziła dwa dni wakacji.

Magdalena Miecznicka już drugi raz podrzuca nam kryminał ukryty w oparach absurdu. Tym razem chyba nawet gęstszych niż w pierwszym tomie: "Tosia i tajemnica geodety", gdzie śledztwo toczyło się w miarę zwyczajnym entourage'u miejskiej kamienicy. "W przygodzie na plaży" autorka zdecydowanym ruchem puściła kierownicę i dała się ponieść wyobraźni. Kto czytał Gaimanowe "Na szczęście mleko", ten wie co się może wydarzyć, jeśli tata wyjdzie na małe zakupy, do sklepu za rogiem. Podobnie irracjonalnie i dynamicznie może się zrobić, gdy kilkuletnia dziewczynka wyjedzie na wakacje nad morze i usiądzie na zatłoczonej plaży. Dodam tylko, że dziewczynka z wyobraźnią na letnim standby'u, wymuszonym szkolnym, między koleżeńskim wyzwaniem, żeby na chwilę przestać być sobą. Jednak Tosia bez wyobraźni przyciąga przygody nie gorzej niż dawna Tosia, w efekcie czego pojawia się tajemnicza koleżanka, prywatna plaża, ekskluzywna willa, porwanie, piraci, tajemnicza wyspa, a nawet wulkan.

Miecznicka wciąga czytelników w wir przygody, karmiąc ich nonsensem na niewiarygodną skalę. Wraz z rozwojem fabuły prawdopodobieństwo zdarzeń co raz bardziej spada, aż w finale ostatecznie sięga poziomu sutereny. Do samego końca nie traci jednak na tempie. Historia nie sili się na rasowy kryminał z zagadką. To raczej wdzięczna przygodówka, która wciąga i daje się ponieść, a czytelnikowi pozostaje nie tracić uwagi. Zakończenie ma swój niezaprzeczalny urok, choć dla fanów suspensu może okazać się niedostatecznie atrakcyjne.

Historii towarzyszą świetne, oszczędne, czarno-białe rysunki Weroniki Tarki, artystki nagrodzonej w pierwszej edycji konkursu Jasnowidze za picturebook pt. "Kawalerka".





 


11/06/2020

Books, Bücher, Libros, Livres // październik 2020


 

 

Amitié. Tout ce qui nous lie (Przyjaźń. Wszystko co nas wiąże)
Heike Faller, il. Valerio Vidali
SOUS SOL, 180 s.


 

Ta książka poświęcona jest wszystkim rodzajom przyjaźni: tym ulotnym i tym trwającym przez całe życie, tym, które stały się historiami miłosnymi i tym, których nie odważyliśmy się uratować.









 

Pirate Stew (Piracki gulasz)
Neil Gaiman, il. Chris Riddell
Bloomsbury Children's Books, 48 s.


 

Poznaj Długiego Johna McRon, kucharza okrętowego i najbardziej niezwykłą opiekunkę, jaką kiedykolwiek widziałeś.

Długi John ma na wyciągnięcie ręki całą załogę dzikich piratów, a dla dwójki nieustraszonych dzieci jest gotów zamienić zupełnie zwyczajny wieczór w szaloną przygodę pod pirackim księżycem. Czas przygotować piracki gulasz.









Alice's Adventures In Wonderland (Alicja w Krainie Czarów)
Lewis Carroll, il. Chris Riddell
Macmillan Children's Books, 320 s.


 Opublikowana w 200. rocznicę urodzin  ilustratora pierwszego wydania Alicji, Sir Johna Tenniela, nowa edycja pełnego tekstu "Alicji w Krainie Czarów" Lewisa Carrolla opatrzona została ilustracjami Chrisa Riddella, zdobywcy nagrody Costy i medalu Kate Greenaway. Ridell wyznacza nowy poziom w skali doskonałości, dzięki wyjątkowej, bogatej i sugestywnej interpretacji świata Carrolla.









 

 

What We’ll Build: plans for Our Together Future (Co zbudujemy: plany na naszą wspólną przyszłość)
Oliver Jeffers
HarperCollinsChildren’sBooks, 48 s.

 


 

Ojciec i córka stawiają fundamenty wspólnego życia. Za pomocą specjalnych narzędzi budują wspomnienia, które warto pielęgnować, dom, który zapewni im bezpieczeństwo i miłość, która będzie ich ogrzewać.

Oliver Jeffers, najlepiej sprzedający się twórca książek obrazkowych i artysta wizualny, przedstawia niespotykaną i ponadczasową historię o bezgranicznej rodzicielskiej miłości, nieskończonych możliwościach jakie przynosi życie i wszystkim, czego potrzebujemy, aby zbudować wspólną przyszłość.

 

 

 





Füchslein in der Kiste (Lisek w skrzynce)
Antje Damm
Moritz Verlag, 32 s.
wiek odbiorcy: 5+

 

Do lasu wprowadza się lis. Ponieważ jest bezzębny i stary, w łapach niesie duże pudło pełne puszek zupy pomidorowej. Króliki, które początkowo boją się wilka, szybko orientują się w czym rzecz. Lis opowiada im o swoim długim życiu i uczy króliki ważnych życiowych mądrości. One z kolei towarzyszą mu wiernie, kiedy stary lis odchodzi z tego świata. Po śmierci kładą go do wielkiego pudła, zakopują i żegnają. Ale lis pozostaje żywy w ich wspomnieniach.

Antje Damm maluje, buduje, inscenizuje i fotografuje sceny ze swojej książce. Filigranowe elementy, światło i cień, ostrość i rozmycie tworzą cudownie lekki nastrój przeciwstawiający się poważnemu tematowi śmierci.

 

 



We Are Wolves (My wilki)
Katrina Nannestad
ABC Books, 320 s.
wiek odbiorcy: 10+


 Pod koniec wojny armia rosyjska wkracza do Prus Wschodnich. Rodzina Wolfów musi uciekać. Liesl, Otto i ich młodsza siostra Mia gubią się w samym środku zamieci śnieżnej, na obszarze ogarniętym wojną. Liesl stara się dotrzymać obietnicy złożonej mamie i chronić swojego brata i siostrę.

Ale czasami, aby przetrwać, musisz robić złe rzeczy. Niebezpieczne rzeczy. Dzikie rzeczy.

Czasami, aby przeżyć, musisz stać się wilkiem.

Bestsellerowa autorka Katrina Nannestad powraca ze swoją najlepszą jak dotąd powieścią - książką, która otworzy ci serce, książką, która rozświetli twoje wnętrze, książką, którą pokochasz.


 



10/29/2020

Wirus i inne drobne ustrojstwa

 

Wirus i inne drobne ustrojstwa, Boguś Janiszewski, il. Max Skorwider, Publicat 2020.

Dla jednych to wada: "Janiszewski i Skorwider znowu łapią gorący temat", dla mnie zaleta: Janiszewski i Skorwider znowu łapią gorący temat. "Wszystkie ich książki są takie same". To prawda. Wszystkie tak samo dobre.

Pod szyldem kolektywu autorskiego Katastrofa ukazują się obecnie dwie serie popularnonaukowe. Obie bardzo cenię i lubię. Choć różnią się stylem i poziomem oczekiwań w stosunku do czytelnika, łączy je rzetelnie przepracowany temat, odpowiednia doza dystansu, zrozumiały język i świetna szata graficzna. Wydawnictwo Publicat ma szczęście wydawać jedno z najlepiej opracowanych kompendiów wiedzy, poruszających szerokie spektrum zagadnień (Ekonomia, Polityka, Mózg, Kosmos, Sztuczna inteligencja). Wydawnictwo Albus gromadzi zaś kolejne gorące tytuły na tematy społeczno-polityczne (Mury, Rewolucje). W zalewie książek non-fiction, Janiszewski i Skorwider to autorzy, którzy w godny pozazdroszczenia sposób nawiązują więź z czytelnikiem. Profesjonalnie przygotowany temat łączą z przystępnym językiem, który nie uderza ani w ton infantylny, ani mentorski, ani też sztucznie kumpelski. Złoty środek jaki osiągają zdaje się być absolutnie nie do podrobienia. 

 "Wirus i inne drobne ustrojstwa" nie ukazał się w serii "To, o czym dorośli ci nie mówią", ale graficznie i koncepcyjnie stanowi jej kontynuację. Mocnym wejściem tego cyklu była "Ekonomia", która trafiła w pustą niszę tematyczną i została ciepło przyjęta przez wielu znajomych chłopców lat około 10. "Wirus" niesie ze sobą atrakcyjność książki "na czasie", ale na tym zalety się nie kończą. Autorzy poszli ciekawą ścieżką. Głównym bohaterem uczynili Piotrka - wirus SARS-CoV-2. Mamy okazję śledzić jego karierę od mutacji zwierzęcej, do spektakularnych sukcesów na polu ludzkich organizmów. Zwarty tekst przeplata się z dowcipnymi, komiksowymi  historyjkami, których bohaterami są spersonifikowane mikroorganizmy i ich lekko surrealistyczne, jednak osadzone na gruncie naukowym, przygody. To właśnie dzięki absurdalnemu poczuciu humoru, uczłowieczenie bohaterów uszło autorom na sucho i nie wyszło infantylnie. Dawka wiedzy podana przystępnie i fachowo zaspokoiła głód zarówno mój jaki i ośmiolatki. Na dodatek nie zdążyłyśmy się znudzić.

 "Mury" Bogusia Janiszewskiego i Maksa Skorwidera były nominowane w kategorii Fakt w Plebiscycie Blogerów - Książka dla niedorosłych LOKOMOTYWA 2019.







10/22/2020

Kury, czyli krótka historia o wspólnocie

 

Kury, czyli krótka historia o wspólnocie, Laurent Cardon, tł. Tomasz Swoboda, Adamada 2020.

Bez wątpienia najlepszy picturebook jaki ostatnio mieliśmy w rękach. O zaletach i wadach demokracji, parytetach, priorytetach, a nawet o małżeńskiej zdradzie. Bez obaw, każdy wyciągnie z tej książki tyle ile zdoła i to bez uszczerbku dla czytelniczej satysfakcji.

Kiedy białe kury orientują się, że z kurnika zniknął kogut Marcel, wszczynają alarm. Szybko okazuje się, że również u rudych kur kogoś brakuje. Tylko czarne są nadal w komplecie. Kury dość szybko znajdują winowajcę. To lis. Migiem również postanawiają, że najlepszą obroną jest atak. Czy należy działać wspólnie, a może lepiej utworzyć trzy armie? Kto będzie dowódcą? Brać pod uwagę liczebność stada czy mocne... skrzydła? A może decyzje trzeba przegłosować? 

Laurent Cardon wchodzi w temat jak w masło i z rozmachem kreśli na wielkich formatach coraz to nowe układy kurzych zastępów. Wreszcie czuję, że szukanie na półce miejsca na niestandardową książkę nie wiąże się wyłącznie z widzimisię autora. Wychodzi też na wierzch animatorskie zaplecze Cardona. Ilustracje mają w sobie coś z dobrej krótkometrażówki, w której za pomocą prostych środków i dynamicznych kadrów, twórca jest w stanie przemówić głośno i dobitnie. Psychologia tłumu odbija się w pozornie jednorodnym kłębowisku białych, rudych i czarnych ptaków. Tu nie ma wiodących postaci. Główną bohaterką jest armia, w kolejnych stadiach swego powstawania.

"Kury" mają urok historii, która otwiera drogę do wielu pytań, ale bez ambicji na podsuwanie gotowych odpowiedzi. Inteligentna, zaskakująca, z przewrotnym finałem, u nas w domu zyskała szerokie grono zachwyconych. Z nadzieją wyglądamy pozostałych "kurzych" tytułów Cardona, tym razem o zaufaniu i o akceptacji.




10/13/2020

Przygody Astrid - zanim została Astrid Lindgren

 

Przygody Astrid - zanim została Astrid Lindgren, Christina Björk, il. Eva Eriksson, tł. Hanna Dymel-Trzebiatowska, Zakamarki 2020.

Podobno biografie zaczyna się doceniać po pięćdziesiątce. Jeśli macie tremę przed czytaniem o przygodach Astrid zanim została Astrid Lindgren - na pocieszenie przyznam się, że ja też miałam. Na szczęście Najmłodszej stereotypy się nie trzymają, dzięki czemu jestem już po drugiej stronie.

Pierwsze polskie wydanie książki ukazało się w 2007 roku i był to, o ile się nie mylę, debiut wydawniczy nowo powstałego wydawnictwa Zakamarki. Po 13 latach świeża edycja, "poprawiona, uzupełniona, uaktualniona" wróciła do mnie jak wyrzut sumienia. Zatem do rzeczy. Jak było?

Niespełna stu stronicowe "Przygody Astrid" to napakowana informacjami, ale wyjątkowo łatwa do połknięcia pigułka. I to wcale nie gorzka! Christinę Björk, autorkę książki, bardzo lubimy  za "Linneę w ogrodzie Moneta", około biograficzną książkę o Giverny i impresjonizmie. Opowieść o Astrid nie jest fabularyzowana, ale opowiedziana prostym, pełnym anegdot językiem czyta się lekko i przyjemnie. Całą resztę roboty dokonują liczne przypisy, które odsyłają na żółte strony książki. To tam znajdujemy wszystkie literackie nawiązania, o które Astrid pokusiła się konstruując fabuły swoich licznych powieści. Żółte strony kończą każdą dłuższą sekcję książki. Można do nich zajrzeć, ale nie trzeba. Dzięki temu młodsi lub mniej zaprawieni w boju, mogą pozostać tylko przy wątkach z życia pisarki.

Ostatnie rozdziały książki to prawdziwa gratka dla koneserów. Dzięki nim można odbyć krótką wycieczkę po Vimmerby i na licznych zdjęciach obejrzeć te wszystkie miejsca, w których bywała Astrid i w których często osadzała akcję swoich książek. Można również przeczytać skróconą historię dalszego życia pisarki i przejrzeć pełną bibliografię, obejmującą książki nieprzetłumaczone dotąd na język polski. Prawdziwym rarytasem są towarzyszące opowieściom ilustracje Evy Eriksson, literackiej mamy Duni ("Moje szczęśliwe życie") oraz fotografie rodzinne samej Astrid, zaś na żółtych stronach rysunki Lindgrenowych ilustratorek.

Tak gęsta i dobrze podana opowieść to gratka dla wszystkich dzieciaków, które znają już dobrze Bullerbyn, Madikę, Emila i Pippi.  Christina Björk świetnie wykorzystuje tę wiedzę, by przekuć wątki z życia Astrid Lindgren i jej bliskich na szybką ścieżkę skojarzeń. Dzięki nim świetnie się bawiłyśmy czytając o lemoniadowym drzewie, zabawie w "nie dotykać podłogi" i robieniu grot w sianie. Ale największym zaskoczeniem pozostał fakt, że literackim pierwowzorem Emila ze Smalandii był sam tata Astrid.






10/04/2020

Books, Bücher, Libros, Livres // wrzesień 2020

 


The Wolves of Greycoat Hall (Wilki z Greycoat Hall)
Lucinda Gifford
Walker Books, 224 s.
wiek odbiorcy: 6+



Boris i jego rodzice dowiadują się, że Szkocja przywraca wilki na swoje terytoria. Opuszczają więc swoją posiadłość w Morovii i udają się do szkockiej ojczyzny. Ale nie myślcie, że te wilki planują osiedlać się w dziczy. Nic z tego! Zamiast tego rezerwują pobyt w ekskluzywnym hotelu Highland, skąd zamierzają robić wypady do najlepszych atrakcji turystycznych i kulinarnych Szkocji. Ale czy Szkocja jest gotowa na wakacje wilków? Zwłaszcza takich głodnych? I dlaczego niektórzy ludzie nie cieszą się, kiedy ich widzą? 

Smakowicie śmieszna opowieść z równie zabawnymi ilustracjami, o byciu ocenianym na podstawie tego kim się jest, a nie jakim się jest.

 

 


 

Margaret's Unicorn (Jednorożec Małgorzaty)
Briony May Smith
Schwartz & Wade, 40 s.
wiek odbiorcy: 4+


Kiedy rodzina Małgorzaty, aby być blisko babci, przeprowadza się do domku nad morzem, cały świat staje na głowie. Pewnego wieczoru Małgorzata dostrzega nad wodą mgłę. Nie, to nie mgła ... może chmury? Nie, to jednorożce schodzące na brzeg! Znikają tak szybko, jak się pojawiły, ale przypadkowo pozostawiają młode, które zaplątało się w szuwary. Samotna i potrzebująca towarzystwa Małgorzata sprowadza je do domu i opiekuje się nim przez jesień i zimę. Razem ścigają fale, skaczą po zamarzniętych kałużach i budują śnieżne jednorożce. Kiedy w końcu nadchodzi wiosna i jednorożce wracają, Małgorzata przyprowadza swojego małego przyjaciela z powrotem do rodziny. Tych dwoje nie zapomni jednak o sobie. Małgorzata tęskni za przyjacielem, ale dzięki nowej relacji wreszcie zaczyna czuć się w nowym domu jak u siebie. 




Skunk and Badger (Skunks i borsuk)
Amy Timberlake, il. Jon Klassen
Algonquin Young Readers, 136 s.
wiek odbiorcy: 3+



Nikt nie chce skunksa. Skunksy nie są gośćmi mile widzianymi na frontowych schodach. Nie powinny też przebywać w salonie. A już nigdy, przenigdy nie należy pozwalać im się wprowadzić. Ale skunks został nowym współlokatorem borsuka i borsuk nic nie może na to poradzić. Kiedy skunks wkracza w życie borsuka, wywraca je całe do góry nogami. W tym także ogony. W dodatku opryskane zostało niewłaściwe zwierzę. I dlaczego (och, dlaczego!?) jest tu tak dużo kurczaków? „Nieeeeeeeeeeeeeeeeee!”

Wallace i Gromit spotykają Kubusia Puchatka w nowym ujęciu klasycznej opowieści o nietypowej przyjaźń, autorstwa Amy Timberlake, uhonorowanej nagrodą Newbery Honor, z kolorowymi i czarno-białymi ilustracjami autorstwa Jona Klassena.


Our Little Kitchen (Nasza mała kuchnia)
Jillian Tamaki
Harry N. Abrams, 48 s.
wiek odbiorcy: 4+

Zawiąż fartuch! Podwiń rękawy! Patelnie wyjęte, piekarnik gorący, kuchnia gotowa! Zaczynamy? 

Pełna życia, porywająca książka obrazkowa autorstwa Jillian Tamaki, uhonorowanej nagrodą Caldecott, o zaradnych sąsiadach spotykających się, aby wspólnie przygotować posiłek dla lokalnej społeczności. Ogród pełen produktów, radośnie chaotyczne gotowanie i przyjazny posiłek przy stole stają się w "Naszej małej kuchni" szczególnym świętem sytości i wzajemnej troski. Materiały dodatkowe obejmują przepisy kulinarne i krótką notatkę autora na temat wolontariatu, który zainspirował go do napisania tej książki.

 



The Tiny Baker (Małutka piekarka)
Hayley Barrett, il. Alison Jay
Barefoot Books, 32 s.
wiek odbiorcy: 4+

 

Każdego dnia owadzi klienci ustawiają się w kolejce do kawiarenki małej piekarki. Lecz kiedy pewnego dnia jej biedronkowi kucharze odlatują, pozostawiając pustą kuchnię, piekarka otrzymuje ważną lekcję na temat przyjaźni.









October, October
Katya Balen, il. Angela Harding
Bloomsbury Children's Books, 304 s.
wiek odbiorcy: 9+

 

October i jej tata mieszkają w lesie. Śpią w domu, który zbudował tata i żywią się tym co wyrasta na  warzywnych grządkach. Drzewa, skały, jezioro i gwiazdy znają jak najlepszych przyjaciół. Książki, które kupują w mieście czytają aż strony stają się miękkie i żółte, a za rok znów wracają do miasta i kupują nowe. Żyją w lasach i są dzicy. Nic się nie zmienia aż do roku, w którym October kończy jedenaście lat. To wtedy ratuje sówkę, a tata spada z największego drzewa w ich lesie. Roku, w którym wraca kobieta, nazywająca siebie matką October. Roku, który wszystko zmienia.

Napisana w oszałamiająco pięknym stylu powieść jest ucztą dla zmysłów, wypełnioną zapachem drzewnego dymu w rześkie jesienne poranki i dźwiękiem kaloszy chlupoczących w nadrzecznym mule. A kiedy October zaczyna walczyć o znalezienie miejsca na dzikość w wirującym chaosie świata poza lasem, staje się także uczta dla duszy.




Zamieszczone opisy książek oraz zdjęcia pochodzą z materiałów wydawców.  Tłumaczenie: Mała czcionka.



9/29/2020

Dzika

 

Dzika, Emily Hughes, tł. Kinga Rodziewicz, Elżbieta Jezierska, Wydawnictwo Rzeczownik 2020.

Emily Hughes nareszcie zagościła w Polsce i to za sprawą całkiem świeżego wydawcy. Podwójna to przyjemność, bo Rzeczownik znam i cenię za sprzedaż świetnych picturebooków i wysmakowanych materiałów papierniczych. "Dzika" to dla mnie drugie spotkanie z autorką. "Małego ogrodnika" (link: "The Little Gardener") znamy i kochamy w naszym domu już od kilku lat.

Kiedy myślę o książkach Hughes, pierwsze skojarzenie jakie mi się nasuwa to natura. Jej najbardziej rozpoznawalne tytuły pławią się w zieleniach i brązach, kipią gęstymi zaroślami nakrapianymi urodzajem polnych kwiatów i ożywają dyskretną obecnością dzikich zwierząt. Przyroda, która tu gości to taka, jaką chcielibyśmy widzieć na co dzień: świeża i nieposkromiona. Trend łąk kwietnych i niekoszonych trawników znajduje na tych ilustracjach swój wspólny mianownik.

"Dzika" to debiut wydawniczy autorki i jak dotąd jej najbardziej wyrazista wizytówka, za przyczyną której reprezentowała Wielką Brytanię na Biennale Ilustracji w Bratysławie w 2015 r. Nie jest to wbrew wszystkiemu książka głęboka. Raczej pewnego rodzaju prosty manifest dla wszystkich tych, którzy nie mieszczą się w ramach społecznych oczekiwań. Określana mianem damskiej wersji "Tam gdzie żyją dzikie stwory" Maurice'a Sendaka, udowadnia, że dążenie do realizacji własnych ideałów zawsze ma sens. Dzika to dziewczynka z lasu, wzór buntowniczki pokazującej pazurki, gdy tylko życie zmusza ją do obrony swoich racji. Wyrwana z osobistego raju dzikiego lasu i poddana próbie ucywilizowania, nie waha się zastosować żadnych środków perswazji by wrócić do siebie. Jej wizytówką stają się ogromne oczy, które płynnie przechodzą od łagodności do furii i nieposkromiona fryzura, jakby widoczny przejaw wewnętrznych emocji. 

Emily Hughes po mistrzowsku gra obrazem. Pewnie trochę bardziej przekonująca jest w leśnych scenach niż tych podejrzanych we wnętrzach domu szalonego psychiatry, ale i tu i tu nie sposób odmówić jej wyjątkowej wrażliwości na szczegóły. Nie powstrzymam się przed stwierdzeniem, że Hughes to artystka wyrafinowana, przemawiająca do młodego odbiorcy w sposób subtelny i spodziewająca się po nim tej samej wrażliwości.

Rzeczownik ze swojej strony zadbał o wszystkie detale, by książka działała nie tylko na emocje, ale również na zmysły. Kremowy, ciepły, lekko szorstki papier, oryginalna, autorska wyklejka oraz płócienny, zadrukowany grzbiet budzą jak najlepsze skojarzenia.




9/18/2020

Wszyscy się liczą

 


Wszyscy się liczą, Kristin Roskifte, tł. Milena Skoczko, Dwie Siostry 2020.

Właśnie mija czwarty dzień przymusowej kwarantanny. Telefon z lokalnej stacji Sanepidu przerwał normalną rutynę codzienności. Świat kończy się za drzwiami. Liczymy tylko do pięciu. Picture book Kristin Roskifte nabiera nowego wymiaru. Uwypukla dokładnie to, co sytuacja izolacji zabiera nam w stopniu dotąd niespotykanym. Relacje.

Obrazkowa wyszukiwanka jakiej dotąd nie było. Wysmakowana artystycznie, ale przede wszystkim zaskakująca koncepcją, która wznosi się ponad prosty schemat śledzenia postaci na kolejnych stronach. Linearność kończy się na przyrastającej liczbie osób obecnych na ilustracjach. Historia wielu z nich toczy się za pośrednictwem podpisów pod rysunkami. Nie wystarczy uważnie patrzeć, trzeba czytać, dociekać, wyciągać wnioski i nieustannie poruszać się między stronami w tył i przód, szukając odpowiedzi. Wiele z nich kryje się w pozornie nieistotnych szczegółach, mnóstwo odczytać można w mimice twarzy, czy na podstawie przypadkowych kontaktów między bohaterami. W tekście znaczenie mają zwłaszcza czasowniki i to wcale nie koniecznie te związane czynnościami. Ktoś się o czymś dowiaduje, ktoś inny ma nadzieję, ktoś przeżywa żałobę, ktoś inny zapomina o całym świecie. Co ciekawe nie ma tu głównych bohaterów. Zgodnie z tytułem, każdy się liczy. Autorka nie rozróżnia. Do wszystkich stosuje uniwersalne określenie OSOBA.

Książkę fabularnie, bardzo zgrabnie zamyka motyw gwiazd. W pierwszej scenie samotny chłopiec patrzy w niebo, w ostatniej perspektywa świata ujęta jest z kosmosu. Kristin Roskifte wychwytuje różnorodność za pomocą szerokiej palety kolorów. Jednocześnie podobieństwo osób sprawia, że książka bardzo dobrze sprawdza się jako trudna do rozpracowania wyszukiwanka. Bez wątpienia koszmar dla każdego daltonisty, za to z uniwersalnym przesłaniem, że mimo różnic wszyscy jesteśmy tacy sami.

"Wszyscy się liczą" to picture book, który swojego odbiorcę znajdzie w bardzo szerokiej grupie wiekowej. Wysublimowane konteksty, konieczność szerokiego spojrzenia przy jednoczesnej potrzebie bardzo szczegółowej analizy sprawiają, że książka naprawdę jest wyzwaniem. Jednocześnie dla młodszych czytelników nadal może pełnić rolę prostej wyszukiwanki, wspieranej przez zestaw zagadek obrazkowych zamieszczonych na ostatnich stronach oraz podpowiedzi dostępnych na stronie internetowej wydawcy.