2/14/2020

Dom na kurzych łapach



Dom na kurzych łapach, Sophie Anderson, tł. Przemysław Hejmej, Wydawnictwo Kobiece 2020.


Jedna z tych książek, na które czeka się w napięciu: miejsce na shortliście Carnegie Medal, świetne opinie zagranicznych recenzentów i etykietka genialnego debiutu podsycały tylko mój apetyt. Tymczasem, jak to w życiu: czym większe oczekiwania, tym większe rozczarowanie. "Dom na kurzych łapach" nie uwiódł mnie ani słowiańskim tłem fabuły, ani przesłaniem dotykającym kwestii życiowego powołania. Co się stało?

Nie opuszcza mnie silne wrażenie, że "Dom na kurzych łapach" to książka-wydmuszka. Pomysł na fabułę zrodził się w głowie brytyjskiej autorki pod wpływem słowiańskich baśni opowiadanych jej w dzieciństwie przez babcię Rosjankę. Obcy motyw Baby Jagi i jej mobilnego domu ewidentnie uwiódł wyspiarzy w sposób wyjątkowy. Wokół niego, Sophie Anderson osnuła historię 12-letniej Marinki, która towarzyszy swojej babce Jadze w conocnym rytuale przeprowadzania zmarłych na tamten świat. Jadze - strażniczce Bramy i jej wnuczce, przeznaczona jest misja opieki nad domem na kurzych łapach i pilnowania, by świat doczesny nie miał dostępu do znajdującego się w jego wnętrzu przejścia. Marinka nie potrafi jednak pogodzić się ze swoją rolą i próbuje uniknąć konieczności realizowania tego scenariusza. W efekcie nieszczęśliwego zbiegu okoliczności Baba znika z domu, pozostawiając dziewczynę samą, bez pomysłu, jak poradzić sobie w tej sytuacji. Wygląda na to, że właśnie w tym momencie pomysłu zabrakło również autorce. Wykorzystanie potencjału kryjącego się w konflikcie powieści oraz satysfakcjonujące doprowadzenie czytelników do finału okazało się ponad jej siły. Druga połowa książki to typowe chodzenie w kółko i zapychanie fabuły pobocznymi wątkami, które ostatecznie nie budują historii.

Powieść w dużej mierze bazuje na baśniowej otoczce, która ma tworzyć atmosferę i budować napięcie. Znając jednak słowiańskie baśnie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Anderson stworzyła klimat grozy i oniryzmu, rezygnując z zakorzenienia w archetypicznej, modelowej przestrzeni typowej dla baśni. Można oczywiście uznać, że autorka zrobiła krok do przodu i przechodząc do horroru porzuciła typową baśniowość, akcentując pozafizyczną przestrzeń uniwersum. Ostatecznie nie jest to już jednak miła opowieść dla kilkulatków.

"Dom na kurzych łapach" to również porażka polskiego tłumacza i redaktora. Jak udało mi się sprawdzić, tekst oryginału nie dawał dużego potencjału w kwestii języka (pierwszoosobowa narracja, krótkie, poszarpane zdania), jednak liczba kalek językowych przerosła moją wytrzymałość, do tego stopnia, że w pewnym momencie nie wypuszczałam już ołówka z ręki. W polskim wydaniu zabrakło również klimatycznych ilustracji Elisy Paganelli, które być może mogłyby mieć pozytywny wpływ na ostateczne wrażenia z lektury.

 Zastanawiam się nad fenomenem popularności tej książki, podobnie jak przed laty zastanawiałam się nad poczytnością powieści Paulo Coehlo - w jednym z wywiadów, Filip Łobodziński określił je mianem intelektualnego fast foodu. Zastanawiam się, czy podobny syndrom nie dotknął Sophie Anderson, która tak bardzo zawiesiła się w sferze pozytywnego motywowania i szukania swojej drogi, że na śmierć zapomniała o fabule.


ilustracja z brytyjskiego wydania - Usborne Publishing

ilustracja z brytyjskiego wydania - Usborne Publishing


2/06/2020

8 urodziny Małej czcionki



Chyba z wiekiem staję się sentymentalna. Ostatnio zdarzyło mi się sprawdzić, kiedy powstał blog i zapamiętałam datę. 6 lutego 2012 roku byłam w zaawansowanej ciąży z naszym trzecim dzieckiem (na blogu wspominanym jako Sadzonka) i od niemal 10 lat udzielałam się aktywnie na forum gazetowym "Książki dziecięce i młodzieżowe". Kiedy trafiłam tam w 2003 roku jako młoda mama, rynek książki dziecięcej dopiero się odradzał, a ja siłą rzeczy czytelniczo bazowałam na rodzinnej biblioteczce starych wydań z lat 60/70/80 (stąd takie wpisy). Przyglądanie się temu procesowi było niezwykle fascynujące, ale też frustrujące, bo podaż nie nadążała za popytem. Każdy nowy, dobry tytuł stawał się okazją do zakupu. Wtedy naprawdę kupowało się niemal wszystkie godne posiadania nowości! Forum gazetowe napędzało apetyt i stwarzało okazję do dzielenia się informacjami. Każdy, kto miał możliwość spędzić tam trochę czasu w aktywnej fazie jego istnienia, z pewnością poczuł magiczną, wciągającą moc tego miejsca. Wymienianie się opiniami o książkach, rekomendowanie nowości, gorące dyskusje i uporczywe odpowiadanie na te same pytania, osób, którym nie chciało się skorzystać z wyszukiwarki. To był nałóg, który przez lata przekształcił się w pasję, a z pasji w Małą czcionkę. W między czasie zaczęłam współpracę z Rymsem, skończyłam świetną podyplomówkę o Literaturze dla dzieci i młodzieży na UW, gdzie poznałam mnóstwo fantastycznych osób, zostałam członkiem Polskiej Sekcji IBBY, a w zeszłym roku wsiadłam do szybkiego pociągu o nazwie plebiscyt Lokomotywa  i z grupą świetnych blogerów pomknęłam w nieznane. Od lat jestem uzależniona od książek dla dzieci i nie chcę tego rzucać.

Z okazji małoczcionkowych urodzin postanowiłam przygotować maleńką retrospekcję. Bo blog to proces, dojrzewanie, ciągła zmiana. Osiem blogowych wpisów z ośmiu lat. Ku pamięci.


2/05/2020

Books, Bücher, Libros, Livres // styczeń 2020



Viking Voyagers (Wyprawy Wikingów)
Jack Tite
Big Picture Press, 64 s.
wiek odbiorcy: 7+

Około 1200 lat temu, legendarni podróżnicy Normanowie wypłynęli w morze by grabić i handlować - rozpoczęła się epoka wikingów. Cofnij się w czasie, aby  poznać mitologię Wikingów, dowiedzieć się, jak wyglądało ich życie, w jaki sposób podróżowali i gdzie handlowali. Stań twarzą w twarz z przerażającym berserkiem, odkryj wnętrze długiego domu Wikingów i dowiedz się, w jaki sposób ci eksperci od budowania łodzi powiększali swoją flotę. Odważne ilustracje przedstawiające postacie wikingów, niesamowite artefakty i bardzo szczegółowe scenki, odwzorowują epokę Wikingów w pełnym kolorycie. Żywy, wciągający tekst przekazuje dużo informacji, a jednocześnie jest łatwy w odbiorze. Duże rozkładane strony pozwalają odkryć wiele szczegółów związanych z życiem Wikingów.





Andy Warhol. What Colors Do You See? Board Book (Andy Warhol. Jakie widzisz kolory? Kartonówka)
Mudpuppy, 28 s.
wiek odbiorcy: 0+


Jakie kolory widzisz? Czerwona puszka zupy Campbell, żółty banan, różowa krowa, zielony kamuflaż i wiele innych! Rozpoznawaj kolory, oglądając dzieła mistrza pop-artu, Andy'ego Warhola.


















The Boy Who Fooled the World (Chłopiec, który oszukał świat)
Lisa Thompson
Scholastic, 300 s.
wiek odbiorcy: 9+


Mówienie od czasu do czasu małego, białego kłamstwa nikomu jeszcze nie zaszkodziło, prawda? Ale co, jeśli przez nie staniesz się sławą i to o międzynarodowym znaczeniu? Cole to chłopiec, który oszukał świat i znalazł się w pułapce ogromnej sieci kłamstw. Czy da radę się z tego uwolnić?

Cole jest dziwakiem: inne dzieci mają najnowsze gadżety, podczas gdy jego rodzina ledwo wiąże koniec z końcem. Wszystko ulega zmianie, gdy jeden z jego obrazów zostaje zauważony i za tysiące funtów sprzedany  w eleganckiej londyńskiej galerii. Nagle Cole staje się sławą międzynarodowego świata sztuki, gwiazdą w programach telewizyjnych, bogatym do obłędu chłopcem-geniuszem! Bycie sławnym jest FANTASTYCZNE..., ale Cole ma pewien sekret, który jeśli zostanie ujawniony, zmieni wszystko w jednej chwili...





The Kid Who Came From Space (Dzieciak z kosmosu)
Ross Welford
HarperCollins Publishers, 368 s.
wiek odbiorcy: 10+


 Mała wioska w dzikim rejonie chrabstwa Northumberland zostaje wstrząśnięta informacją o zaginięciu dwunastoletniej Tammy. Tylko jej brat bliźniak, Ethan, wie, że jest bezpieczna - i zna niezwykłą prawda o tym, gdzie przebywa. To tajemnica, którą musi zachować dla siebie. W innym razie może już jej nigdy nie zobaczyć. Wraz ze swoim przyjacielem Iggym, tajemniczym (i bardzo owłosionym) Hellyannem, z pomocą statku kosmicznego o nazwie Philip i z wyszkolonym kurczakiem Suzy, Ethan rusza w porywający pościg, by odzyskać swoją siostrę.









The Conference of the Birds: Miss Peregrine's Peculiar Children (Konferencja Ptaków: Osobliwy dom pani Peregrine)
Ransom Riggs
Penguin, 336 s.


 Jakub otrzymuje kolejną misję: dostarcz nowego osobliwca, Noor Pradesh, agentowi znanemu jako V. Noor jednak ktoś próbuje dorwać. Jest bowiem przedmiotem starożytnej przepowiedni, która to przepowiada wieszczy nadchodzącą apokalipsę. Ocal Noor, ocal przyszłość wszystkich osobliwców. Masz tylko kilka wskazówek, a czas ucieka. Gdy za plecami stoją wrogowie a z przodu czai się nieznane, historia Jacoba Portmana toczy się nadal.












Everybody Counts: A counting story from 1 to 7.5 billion (Każdy się liczy: od jednego do 7,5 miliarda)
Kristin Roskifte
Wide Eyed Editions, 64 s.
wiek odbiorcy: 2+


Zabawna książka, która uczy liczyć od 1 do 1000, ale tak naprawdę potrafi zdziałać o wiele więcej. Śledź historie bohaterów książki i zobacz, jaki związek ma ich życie z mnóstwem spraw wokół nich. Spostrzegawczość pozwoli Ci odkryć wiele tajemnic! Przekonasz się, że każdy jest inny, każdy ma swoje życie, a co najważniejsze - wszyscy się liczą.

















 Zamieszczone opisy książek oraz zdjęcia pochodzą z materiałów wydawców. 
  Tłumaczenie: Mała czcionka.








2/03/2020

Wyniki plebiscytu Lokomotywa 2019


Tegoroczni laureaci plebiscytu:

FABUŁA - Katherine Marsh - "Chłopiec znikąd" (Widnokrąg)
FAKT - Monika Utnik-Strugała & il. Małgosia Piątkowska - „Po ciemku, czyli co się dzieje w nocy” (Nasza Księgarnia)
OBRAZ -
Ewa Kozyra-Pawlak & Paweł Pawlak - „Mały atlas zwierzaków Ewy i Pawła Pawlaków” (Nasza Księgarnia)
KOMIKS -  Tomasz Samojlik (scenariusz), Marcin Podolec (ilustracje), Agata Mianowska (kolor) -
„Bardzo dzika opowieść - 1 - Las Złamanych Serc” (Kultura Gniewu)
PRZEKŁAD - Paweł Łapiński - „Zimowe zaręczyny” (Wydawnictwo Entliczek)
OD A DO Z -Chris Haughton (autor),  Katarzyna Domańska (tłumaczka), "Trochę się zgubiłam" (Dwie Siostry)



Za nami druga edycja plebiscytu blogerów - książka dla niedorosłych Lokomotywa 2019. Mnóstwo emocji przy wyborze naszych tegorocznych typów, a potem w oczekiwaniu na decyzje czytelników. Plebiscyt w nazwie ma słowo "blogerów", ale to tak naprawdę fani dobrych książek dla dzieci podejmując decyzję, my tylko zawężamy obszar poszukiwań.
Bardzo dziękuję fantastycznemu zespołowi Lokomotywy za ten dobry, wspólny czas i za to, że choć dzielą nas kilometry polskich dróg (a właściwie należałoby napisać torów ;)) nie przeszkadza nam to świetnie się razem bawić przy promocji najlepszych tytułów książkowych dla niedorosłych.

W tym roku nominowali:

@dodruk_poprosze (instagram) Tatiana Audycka-Szatrawska - dzielna administratorka naszego Lokomotywowego konta na Instagramie :)
www.poczytajmi.blog - Agnieszka Dobrowolska
www.nieparyz.blogspot.com - Alicja Szyguła
www.zabawkator.pl - Ania Oka
www.coczytamkonstantemu.pl - Bartek Wokan
www.synkoweczytanie.wordpress.com - Magdalena Koziarek
www.makiwgiverny.pl - Maja Kupiszewska
www.zmalakafka.blogspot.com - Marta Pilarska
www.poczytajdziecku.pl - Paulina Zaborek

Chwilowo na bocznym torze zostały:

www.otymze.pl - Olga Kromuszczyńska
www.dzinztomikiem.pl - Karolina Obrzut

Do zobaczenia w przyszłym roku!




1/28/2020

Gdzie jest noc


Gdzie jest noc, Agnieszka Wolny-Hamkało / Maria Ekier, Wydawnictwo Hokus-Pokus 2019.

Jeśli wierzyć tekstowi Agnieszki Wolny-Hamkało, noc jest wszędzie, jeśli zaufać ilustracjom Marii Ekier, noc z pewnością jest w środku. Zaglądam ostrożnie do poetyckiego picturebooka i cieszę się, że wydawnictwo Hokus-Pokus po raz kolejny pokazuje jak stawiać dzieciom literackie wyzwania.

 Maria Ekier jest mistrzynią metafory, Agnieszka Wolny-Hamkało, wręcz przeciwnie, zarówno w prozie jak i poezji pozostaje blisko świata rzeczywistego, jego zmysłowych detali i całkiem przyziemnych atrybutów. Ten duet iskrzących przeciwieństw tworzy książkę nieoczywistą i tylko jakby przy okazji wpisującą się w schemat lubianych przez dzieci historii z nocnym backgroundem. Śledzimy noc w jej całodobowej wędrówce. Co robi kiedy jest ciemno? Gdzie bywa w ciągu dnia?  Za lustrem, w małej kwiaciarni, na dnie lodówki w Lidlu, w pojemniku na pościel, w nieudanych rysunkach. Noc w tych poetyckich opisach zaczyna dominować również po stronie dnia, tworząc tym samym całkiem przedziwny kalejdoskop zdarzeń. Ilustracje Marii Ekier świadomie przełamują tę nocną dominację. Czarne wnętrze zostaje domknięte bielą okładek, wyklejki, dwóch pierwszych i dwóch ostatnich stron oraz środkowej rozkładówki. Ta piękna symetryczność kolorów porządkuje chaos poetyckich opisów i przerabia na symbole to, co Agnieszka Wolny-Hamkało pięknie opisuje bogactwem epitetów.










 

1/20/2020

Misia i Kostek



Misia i Kostek, Anna Höglund, tł. Katarzyna Skalska, Zakamarki 2019.

Cukierkowy róż i ciepły kogel-mogel. Dwa misie trzymające się za łapy. To tylko słodycz okładki.  Choć gdyby się przypatrzeć, widać, że słodko uśmiecha się tylko Kostek. Misia jest poważna. Nawet smutna. Zaskakujący kontrast wierzchu i środka książki. Gorzka historia o misiach-nie-misiach.

 Kostek wyjeżdża w podróż. Sam. Bez pytania. Zostawia Misię i znika. Na długo. Bardzo długo. Misia zostaje sama, od początku niepogodzona z całą sytuacją. Od złości, smutku i załamania przechodzi do apatii i pielęgnowania codziennych rytuałów. Upływ czasu zaznacza zapalające się i gasnące światło nad łóżkiem. Upływ czasu, ale i kompulsywność zachowań Misi. Powrót Kostka rozbudza zasklepione emocje: wściekłość, rozpacz, irytację. Finał przynosi jednak zaskakującą decyzję. Bo choć to Kostek wyruszył w podróż, Misia też przeszła swoją drogę. 

Jak odczytać tę niecodzienną historię? Gdzie w tej skomplikowanej, emocjonalnej przeprawie odnaleźć dziecięcego bohatera a potem dziecięcego odbiorcę? Höglund podejmuje ryzyko napisania książki ponad podziałami, o szeroko pojętym odbiorcy. Niezależnie od tego, czy misie to w istocie para dorosłych, czy dzieci bawiące się we wchodzenie w rolę, ta smutna wizja niezrozumienia może być odczytana na obu poziomach. Sprzyja temu podwójność przekazu: za pomocą ciągłego tekstu i  mini-komiksu, który sam w sobie doskonale opowiada historię.

Od chwili powstania książki minęło 25 lat. Zastanawiam się na ile negatywne wzorce płci, które bezsprzecznie wyraźnie uwidaczniają się w fabule, miałyby szansę zaistnieć we współczesnej literaturze, stawiającej nacisk na podkreślanie równości, a nie eksponowanie podziałów. Czy ostatnia scena jest w stanie zrównoważyć trudny przekaz całości? A wreszcie co by było, gdy by to Misia wyjechała a Kostek został w domu?

1/13/2020

Mury



Mury, Boguś Janiszewski, il. Max Skorwider, Albus 2019.


Kiedy książka o krzykliwym haśle MURY trafia w ręce indywidualistki, która z zestawienia jednostka - wspólnota niemal zawsze wybierze to pierwsze, musi pojawić się wahanie. Jaką narrację będzie chciał mi sprzedać autor? Czy starczy w niej miejsca na moją autonomiczność?

Potrzebowałam chwili, żeby zdystansować się od prześladującego mnie przeczucia, że autor zaserwuje mi za chwilę lekcję otwartości na moje strachy i fobie, kurs szybkiego wydostawania się ze strefy komfortu, a na koniec wariant wyrzutów sumienia dla niepokornych. Jednak styl narracji dość szybko uświadomił mi, że mogę czytać spokojnie. To było zresztą pierwsze i największe zaskoczenie związane z "Murami": charakterystycznie swobodny, nawet lekko zblazowany język, który nic nie chce sprzedać, ani wkupić  się w niczyje łaski. Dawka wiedzy podana przez dobrego kumpla, który co i rusz mrugnie okiem, jakby chciał zaznaczyć, że nie ma tu miejsca na moralizatorstwo i belferskie lekceważenie. Ta doza zaufania przejawia się również w kredycie zaufania, że czytelnik przychodzi już z pewną bazową wiedzą, którą chce rozwinąć.

Gawędziarska, zdystansowana narracja "Murów" pokazała inne oblicze Bogusia Janiszewskiego niż to zaprezentowane w konkretnej, nieco podręcznikowej serii społeczno-przyrodniczej opublikowanej nakładem Publicatu. Doceniam to, bo w ten sposób autor uniknął przeładowania tekstu informacjami, zostawiając nas z przystępną charakterystyką poszczególnych murów i małą metryczką zawierającą istotne fakty.

W zestawieniu znalazły się różne przykłady fortyfikacji: od starożytnej Troi, poprzez płot Stoczni Gdańskiej, aż do współczesnej granicy amerykańsko-meksykańskiej. Wszystko po to, żeby zadać pytanie o funkcje murów, sposoby ich obalania, a przede wszystkim o ludzkie motywacje, które kryją się za poszczególnymi historiami. W tyglu tych wszystkich namiętności Janiszewski umiał stanąć z boku i za to najbardziej go podziwiam.

Przy wszystkich zaletach, "Mury" nie są lekturą przyjemną i poprawiającą nastrój.  Narysowane zdecydowaną, dynamiczną kreską ilustracje Maxa Skorwidera pogłębiają atmosferę niepewności. Ludzkie twarze, beznamiętne lub wykrzywione grymasem, nie budzą nadziei. Naturalną konsekwencją panujących nastrojów okazuje się "Rewolucja". Czyżby panowie planowali kolejną część serii?






1/01/2020

Przegląd nagród książkowych 2019



Już po raz trzeci sięgam do nagród książkowych mijającego roku, żeby sprawdzić jakie tytuły zachwyciły jurorskie gremia najbardziej prestiżowych wyróżnień dla książki dziecięcej w 2019 roku.
Wśród tegorocznych tytułów jedynie dwa ukazały się po polsku. To "Historia obrazów dla dzieci" wydana nakładem Rebis, opowieść o ewolucji sztuki od naskalnych rysunków po media elektroniczne oraz "Kotki idą spać", opublikowany przez Adamadę oszczędny picturebook z okienkami. Czekamy na więcej!








>> A tak wyglądały zestawienia: 2018 i 2017 <<