2/02/2013

Buggy books


 Ostatnio dobrze nam znani bohaterowie zawitali w naszym w domu na kartonowych stronach książeczek dopinanych do wózka. Niech wszyscy domownicy mają coś pod ręką do poczytania. Albo pod dziąsłem.







2/01/2013

Mysi domek








Mysi Domek
Karina Schaapman
Media Rodzina 2012
www.mediarodzina.pl


 Znacie "Julka i Julkę"? Bohaterami "Mysiego domku" też jest dwoje dzieci - Julia i Sam. W ich rozmowach pobrzmiewa echo tamtych dialogów, ale brak im tej lekkości, dowcipu, wysublimowania. Opowiadania ewidentnie mają być tłem do bajecznych ilustracji fotograficznych. Są więc krótkie, przewidywalne, często urywają się bez uzasadnienia. Przeczytaliśmy. Ale tylko raz. Holenderskie strony internetowe (w tym również blog autorki) sugerują, że za książkami (powstała już kolejna część) zaczyna się kręcić spory biznes. Po przejrzeniu Internetu z przesytu zaczęło mi się kręcić w głowie. Ogrom pracy jaki autorka włożyła w budowanie stu pokojowego domu z masy papierowej i kartonu wzbudza podziw. Efekt zachwyca precyzją, ale nie przekłada się na jakość książki. Potencjał zdaje się pozostać niewykorzystany. Chciałoby się znaleźć powiązania między przyległymi pomieszczeniami, odkryć drzemiący w nich kod. Poznać tajemnicę tego miejsca. Na próżno szukałam jej w książce, która płaskim tekstem zabiła całą drzemiącą w niej bajkę. Mimo że Julek i Julka mają do zaoferowania tylko czarno-białe ilustracje, pozostaniemy wierni tej dwójce.




W czasie gdy jedni oglądali książkę, inni szyli mysz-portmonetkę. A oto co dziesięciolatka potrafi wyczarować z filcu.





1/31/2013

Yeti













  


 Yeti 
Eva Susso, Benjamin Chaud
Zakamarki 2012
www.zakamarki.pl

 Babo, Binta, Lalo, a teraz Yeti. Nigdy wcześniej nie czytaliśmy książek Evy Susso, ale teraz już wiem, że jesteśmy na tak. Tomek dał się uwieść i już po pierwszym przeczytaniu, zawiedziony, że już koniec, zażądał kolejnego, a potem...  kolejnego. Kiedy odmówiłam trzeciego razu, zaczął literować sam. Co go zaczarowało? Książka jest prosta. Myślałam, że za prosta jak dla 5-latka. Tekstu jest bardzo mało. Opowiada o dwóch chłopcach, Uno i Matim, którzy gubią się w zimowym lesie, zostają porwani przez Yeti, znajdują schronienie w jego grocie, spędzają tam miłe popołudnie, po czym zostają odprowadzeni do domu. Tam czeka już na nich uśmiechnięty tata. Chłopcy zauważają, że u niego na półce (czyżby nie mieszkali razem?) stoi podobna rzeźba sowy, do tej jaką dostali podczas wizyty w grocie. Tu historia zatacza krąg. Tata też kiedyś spotkał Yeti. Uroku historii dodają oczywiście ilustracje Benjamina Chauda, znanego czytelnikom Binty i Pomelo. Wielkousty Yeti wygląda naprawdę sympatycznie i nawet mnie serce mięknie na jego widok.

"Możesz nas teraz zabrać do domu?"
"najlepszy na świecie widok na okolicę"
"I przyrzekamy, że nikomu nie powiemy".
Książka kojarzy mi się z uwspółcześnioną wersją "Zimowej wyprawy Ollego" Elsy Beskow. Przywołuje też na myśl "Nusię i wilki", którą bardzo lubimy. Warto ulec tym skojarzeniom i zanurzyć się ponownie w zimowym skandynawskim krajobrazie. Pewnie już jutro.



1/25/2013

Cyferki















 Jacek Cygan, Ola Woldańska-Płocićska
Cyferki
Czerwony konik 2011
www.czerwonykonik.pl


 Oj, naczytałam się w blogosferze pochlebnych recenzji o "Cyferkach" Jacka Cygana i Oli Woldańskiej. A to, że pełna humoru, że edukacyjna, że wpada w ucho, że świetnie napisana. I myślę teraz, że na tę książkę ja też "dałam się nabrać". Na dodatek kupując ją byłam w pełni świadoma, że tekst mnie drażni i pewnie skończy się na oglądaniu. Bo i dlaczego piątka to "cyferka godna, lecz do niczego nie podobna"? Skąd nagle cyferki "zęby szczerzą"? Czemu zero jest tylko "cyferek bratem", tak jakby cyferką nie było? I po co te wszystkie zdrobnienia, że wymienię tylko: chudziuteńka, trzcinka, dwójeczka, kreseczka, muszeczka, bałwanek.
Żałuję, że Ola Woldańska nie ma szczęścia do dobrych tekstów, a ja mimowolnie staję się ofiarą tej bylejakości i kupuję, bo jej ilustracjom zwyczajnie nie mogę się oprzeć. Tomek na szczęście nie domaga się czytania, co jak sądzę jest wynikiem moich nieudolnych prób poradzenia sobie z interpretacją. Za to w naszym domowym słowniku zaczęły funkcjonować niektóre skojarzenia zaproponowane przez autorów.

trójka - pół bałwanka 


czwórka - odwrócone krzesełko


 piątka - pół dziurki od klucza


ósemka - bałwanek






1/24/2013

Psotny Franek















 Agnieszka Frączek
Psotny Franek
Egmont 2012
www.czytamsobie.pl

Pojawienie się serii Czytam sobie zeszło się w czasie z 5. urodzinami Tomka i jego eksplozją czytania. Wybrałam na początek "Psotnego Franka", ze względu na klimatyczne zimowe ilustracje. Zaczęliśmy czytać wspólnie, sunąc palec pod linijką tekstu.Tomek wykazał się ogromną cierpliwością, nie poddając się znużeniu i trudnościom. Nie było łatwo, ale zakończyliśmy z sukcesem. Zastanawiałam się, czy dobrze robię oferując swoją pomoc. Dlaczego była potrzebna? Wydawnictwo zadbało o wiele szczegółów: poręczny format, duża czcionka, brak trudności ortograficznych, tekst zlokalizowany na dole strony, żeby łatwo było go śledzić, wreszcie dość ciekawa fabuła i przyjemne dla oka ilustracje. Nawet papier miły w dotyku. Krótkie zdania okazały się jednak zbyt długie, jak na pierwszą lekturę. Niektóre zajmowały nawet trzy strony książki. Np. "Tam kundelki biegały za patykami, kumple lepili ogromnego bałwana, a sroki plotkowały z kawkami". Trudno było przypomnieć sobie początek zdania, dochodząc do jego końca. Wtedy konieczna była pomoc. Już samo czterosylabowe słowo "plotkowały" było nie lada wyzwaniem. Mimo trudności za kilka dni na warsztat poszły kolejne książki z pierwszego poziomu, przeznaczonego dla początkujących czytelników: "Kto polubi trolla?" i "Sekret ponurego zamku". Entuzjazm do czytania nie opadł, wręcz przeciwnie pojawił się apetyt na jeszcze, ale więcej książek z pierwszego poziomu póki co nie ma. Sięgnęliśmy więc po "Tadka i spółkę", jednak przeskok o stopień wyżej okazał się podcięciem skrzydeł. Czekamy więc na nowy poryw entuzjazmu i może na kolejne książki dla początkujących.






Więcej o Czytam sobie tutaj