5/12/2017

Dom nie z tej ziemi


 Dom nie z tej ziemi
Małgorzata Strękowska-Zaremba
il. Daniel de Latour
Nasza Księgarnia 2017
















"Dom nie z tej ziemi" jest bez wątpienia pozycją raczej do wspólnego czytania. Jeszcze lepiej, jeśli najpierw przeczytamy ją sami, a dopiero potem z dzieckiem. Nieczęsto pojawiają się na polskim rynku książki, które tak bardzo wymagają asysty osoby dorosłej.

Ciężki kaliber emocjonalny powieści i bardzo trudny, ciekawie zmetaforyzowany temat sprawiają, że obok "Domu nie z tej ziemi" nie sposób przejść obojętnie. Żeby docenić jego wszystkie walory, najlepiej przeczytać go z marszu. Z jakim problemem zmagają się bohaterowie nie zdradzi nam ostatnia strona okładki. Nie dowiemy się tego w pierwszych rozdziałach. Dojrzały czytelnik odkryje sens metafor z czasem, młodszy być może sam nie pojmie go wcale.

Zabiegi, jakimi posłużyła się autorka, żeby przedstawić temat możliwie najłagodniej, są nie do przecenienia, jednocześnie siła z jaką książka uderzy tych, którzy dostrzegą już jej podskórne przesłanie, może porazić. Jest wśród "trudnej" literatury tytuł, do którego "Dom nie z tej ziemi" wydaje się nawiązywać. Nie wymienię go, żeby nie psuć Wam przyjemności samodzielnego szukania nawiązań.

Mam wątpliwości, do jakiego czytelnika adresowana jest powieść. Baśniowa, lekko oniryczna konwencja oraz krótkie rozdziały wydają się skłaniać ku wczesnym klasom podstawówki, jednak z drugiej strony, ten poetycki entourage jest uzasadniony bardzo praktycznymi względami łagodzenia i szukania niedopowiedzeń. Nie ma przeszkód, żeby właśnie z ośmio- czy dziewięciolatkami zasiąść do lektury, ale każdorazowo, mając na względzie ich wrażliwość i osobiste doświadczenia. Strękowska-Zaremba z dużą delikatnością porusza newralgiczne tematy, nie rzuca oskarżeń, ale jednocześnie bezwzględnie piętnuje czyny i domaga się zadośćuczynienia, jeżeli nie ze strony sprawców, to na pewno społeczeństwa.

Ilustracje Daniela de Latoura, utrzymane w szarościach i żółciach, doskonale równoważą ciężar gatunkowy historii. Jest w nich zarówno strach jak i nadzieja, podobnie jak w powieści.





Czytaj także

2 komentarze:

  1. Duże wrażenie zrobiła na mnie ta książka. Długo nie wiedziałam, czego się spodziewać. Najpierw myślałam, że ten dom to czyste fantazje nieco dziwacznej, wyalienowanej dziewczynki, potem doszłam do wniosku, że przypadkowo stała się ona świadkiem jakichś tajemniczych zdarzeń, a potem, mniej więcej w połowie książki, zaczęła docierać do mnie prawda. I zrobiło się bardzo gorzko. Nie była to lekka lektura, zwłaszcza końcówka, ale temat przemocy trudno opisywać z łagodnością. Tutaj i tak autorka dużo ugrała, uciekając w poetyckie środki wyrazu i ślizganie się na krawędzi jawy i snu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo żałuję, że już wcześniej wiedziałam o czym jest książka. Umknął mi ważny w tym wypadku element zaskoczenia. Nauczka dla mnie, żeby nie dociekać zanadto. ;)
      Autorka świetnie rozegrała temat. Tylko przez chwilę bałam się, że nie wybrnie z zakończenia. Na szczęście udało się idealnie.

      Usuń