3/16/2017

Lodorosty i bluszczary



Lodorosty i bluszczary
Jerzy Ficowski
il. Gosia Herba
Wydawnictwo Wolno 2017



























Wiersze dla dzieci stanowią w twórczości Ficowskiego zaledwie margines. Znany w szerokich kręgach jako wszechstronny tłumacz, poeta, prozaik, nade wszystko cyganolog, znawca twórczości Schulza, autor wielu piosenek, w poezji dla dzieci odkrywał swoje drugie ja. "Lodorosty i bluszczary" kompletują niemal wszystkie wiersze dziecięce poety, również te opublikowane jedynie na łamach czasopism. Są niezwykle żywotne, przesycone związkami z naturą, dziecięcą beztroską, swobodą, ale też nostalgią, baśniowością i tęsknotą za mijającym czasem. W wierszach dla dzieci Ficowski nie odkrywa się do końca ze swoimi "dorosłymi" inklinacjami. Pobrzmiewają tu zaledwie echa cygańskiej fascynacji autora, nie zahacza o sferę absurdu, omija tematy bolesne. Jest posłańcem radości i nadziei.

Ficowski bywa nazywany uczniem Leśmiana. Jako tłumacz wczesnych, rosyjskich wierszy poety przejął od niego fascynację leksyką i zastosował ją w praktyce. Tytułowe lodorosty i bluszczary to świadkowie zabaw neologizmami, ale w wierszach pojawiają się też wdzięczne homofony, bogactwo epitetów i metafor. Czasem skłania się do niezwykle prostych środków wyrazu, które zbliżają go do nieco pospolitej stylistyki, ale nigdy nie przekracza cienkiej granicy dobrego smaku. Nawet banalną poetycką wizję kompensuje nieskazitelnym rytmem i melodią wiersza.

Opracowanie graficzne zbioru, który ukazał się niedawno nakładem wydawnictwa Wolno, przygotowała Gosia Herba - utalentowana graficzka i ilustratorka. Książka wykonana jest z niezwykłą dbałością i smakiem. Na uwagę zasługuje podwójne wydanie, z dwoma niezależnymi, kontrastującymi ze sobą okładkami. Klucz pór roku w jakim skonstruowano zbiór "Lodorosty i bluszczary" pozwolił autorce zakotwiczyć pomysł graficzny wokół natury i dziecięcych  zabaw. Przewaga czerni oraz nieliczne kolorystyczne akcenty niebieskiego, zieleni, żółci i czerwieni, dobrane stosownie do pory roku, dają ciekawy efekt oszczędnej elegancji, który jednak dla mnie nie odzwierciedla w pełni magicznej głębi poezji Ficowskiego. Zastrzeżenia budzi również architektura graficzna, która w ambitny sposób przenosi treść niektórych ilustracji na kolejną rozkładówkę, celowo zachodząc na kolejny wiersz. Efekt wprawdzie ciekawy, jednak dla tych naprawdę małych odbiorców poezji może okazać się nieco konsternujący.

"Lodorosty i bluszczary" z radością stawiam na półce obok "Chichotnika" w opracowaniu graficznym Elżbiety Wasiuczyńskiej i Doroty Nowackiej oraz zbioru "Bajek" Erny Rosenstein z ilustracjami Karola Banacha, ciesząc się, że wiersze dla dzieci co i raz dostają nową, lepszą szansę.













Czytaj także

2 komentarze:

  1. Jeszcze nie miałam w rękach, a bardzo jestem ciekawa, także tych graficznych rozwiązań. Osobiście bardzo lubię prace Gosi Herby, właśnie się zbieram, żeby napisać o "Słoniu na księżycu", który bardzo mi się podobał, ale moim dzieciom jakby trochę mniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artystycznemu stylowi Gosi Herby nie mam nic do zarzucenia. Może chodzi o zbytnią dosłowność... Nie rozbudza zbyt silnie wyobraźni. Na drugim biegunie mam tomik "Dom, w którym śmieszy", wydanie z lat 60. z abstrakcyjnymi ilustracjami Rechowicza. Ten duet o wiele bardziej mi podchodzi.

      Usuń