3/09/2016

Hej, Jędrek!


Hej, Jędrek!
Rafał Skarżycki & Tomasz Lew Leśniak
Nasza Księgarnia 2015










Podejrzewam, że dla wielu z Was najlepszą zachętą do przeczytania "Jędrka" będą nazwiska autorów (twórcy "Jeża Jerzego" i "Tymka i Mistrza"), dla mnie była nią formuła powieściokomiksu. Od minionych wakacji zręcznie manewruję pomiędzy różnymi tytułami tego gatunku (sic!), wyłuskując perły, omijając rafy, a czasem zwyczajnie na nie wpadając. A wszystko po to, żeby Tomek mógł: po uszy wpaść do "13-piętrowego domku na drzewie", bez entuzjazmu przyjąć "Dziennik Cwaniaczka", zignorować "Kapitana Majtasa" i zakochać się w "Hej, Jędrku!". Skoro może być śmiesznie, atrakcyjnie wizualnie, ciekawie fabularnie, a w dodatku pięknie po polsku i w rodzimych realiach, to nie sposób wzgardzić. Udomowiliśmy więc "Jędrka" i zrobiliśmy mu miejsce na półce, mając na względzie kolejne tomy, które już w przygotowaniu.

Bez przesady mogę powiedzieć, że leży przede mną kandydat na bestseller. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawa jak kształtują się statystyki sprzedażowe "Hej, Jędrka!". Pamiętając jakim zainteresowaniem cieszył się zaimportowany na nasz rynek "Dziennik Cwaniaczka", spodziewałabym się, że w tym wypadku potencjalnych odbiorców nie powinno zabraknąć. "Hej, Jędrek!" skrzy się inteligencją, humorem i bardzo starannym językiem, zgrabnie i przekonująco osadzonym w gwarze szkolnej. Czuć wyraźnie, że sukces Rafała Skarżyckiego opiera się nie tylko na dobrze i zaskakująco sformułowanej fabule, ale przede wszystkim na perfekcyjnie dopracowanych szczegółach. Strona tekstowa i graficzna są ze sobą integralnie połączone i w zasadzie nie da się przeczytać nie oglądając. Ten typowy dla powieściokomiksu zabieg jest tym, czym mój syn dał się przekupić literaturze i co gwarantuje mu dobrą zabawę przy książce. Tu kolejny ukłon w stronę duetu autorskiego, którego lata współpracy zespoliły w świetnie działający zespół.

Fabuła sama w sobie jest w przypadku "Hej, Jędrka!" dość typowym splotem sytuacji domowych, szkolnych i zaskakującej intrygi o charakterze kryminalnym. Wszystko oplecione jest dość szczelnie nicią zwykłych, chłopięcych problemów i emocji, które na szczęście nie łączą się, jak w przypadku wielu książek dla tej grupy wiekowej, z tematyką wydalniczo-kloaczną. I może właśnie dzięki temu, "Jędrek" skradł u nas w domu serce wszystkich powyżej ósmego roku życia. Trzymam kciuki za sukces serii i czekam z niecierpliwością na zbliżającą się wielkimi krokami premierę zbiorowego wydanie komiksów "Tymek i Mistrz". Kultura Gniewu zapowiada się na przełom marca i kwietnia tego roku.






Czytaj także

2 komentarze:

  1. Ostatni rozdział najnowszego tomu ("Kto tu rządzi") nadaje się IMHO na dyskusję w klasie nt. "czym różni się bohaterstwo od brawury".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przebrnęłam przez trzeci tom. Jak dla mnie za dużo piłki nożnej. Wyraźnie widać, że nie jestem targetem Jędrka. ;)

      Usuń